Koronawirus - gdy musisz ju¿ wyj¶æ z domu, to pojed¼ motocyklem!
Cała Polska wraz z całą Europą stosuje izolację, jako sprawdzoną formę walki z koronawirusem. To najlepsza, obecnie znana, forma walki z rozprzestrzenianiem się tej epidemii. Co to oznacza dla motocyklistów?
Wirus SARS CoV-2 i wywoływana przez niego choroba COVID-19, to nowy rodzaj infekcji. Skąd się wziął? Po raz pierwszy podobny rodzaj wirusa wystraszył cały świat w roku 2002. Wybuchła wtedy epidemia SARS, czyli epidemia COVID-02. Tak, SARS nosił nazwę COVID-02. Obecne epidemia COVID-19 jest więc nazywana czasem SARS 2. Co to oznacza? Otóż sporą część wiedzy na temat koronawirusa czerpiemy z bolesnych doświadczeń epidemii SARS.
Jak wiecie, epidemia COVID-19 rozpoczęła się w grudniu. Dlatego wciąż niewiele wiemy na jej temat. Jesteśmy bogatsi o doświadczenia Chin, które jako pierwsze musiały zmierzyć się z tą epidemią. To właśnie tam izolacja okazała się bardzo skuteczna i w tej chwili epidemia w Chinach zauważalnie wyhamowała. Niemniej z racji tego, że COVID-19 jest nowym wirusem, to wciąż bardzo wiele kwestii na temat obecnej epidemii pozostaje bez odpowiedzi. Skupmy się na przesłankach, które obecnie znamy i chwilę się nad nimi zastanówmy.
Pierwszą kwestią jest to, dlaczego SARS ominął Europę, a obecny koronawirus tak mocno uderzył w nasz kontynent? Tutaj nie ośmielimy się formułować jakichkolwiek hipotez, bo byłoby to bardzo niebezpieczne. To, co zmieniło się od 2002 roku, to mechanizm funkcjonowania gospodarki światowej. W ciągu minionych lat bardzo mocno wzrosło znaczenie Azji w światowej gospodarce, a to pociągnęło za sobą dużo większa mobilność. Żyjemy obecnie w innym świecie niż 18 lat temu i dlatego rozwój epidemii może być inny. Ale najważniejsze jest to, że nie znamy dobrze obecnego wirusa i dopiero po pewnym czasie będzie możliwe sformułowanie hipotez, dlaczego obecny COVID-19 dotarł aż tak daleko. Przyczyny mogą być zupełnie inne niż zwiększona migracja z rejonów Azji.
Niemniej izolacja jako główna metoda walki z koronawirusem wskazuje, że mobilność ludzi jest obecnie wiązana z rozprzestrzenianiem się wirusa. Nie chodzi jednak o samą mobilność, ale o obcowanie z osobami zarażonymi. Krążą opinie, że do zakażenia dochodzi podczas obcowania twarzą w twarz w odległości mniejszej niż 1,5 metra przez czas liczony w minutach. Poza organizmem człowieka wirus jest grudką materii nieożywionej, wrażliwym na działanie promieni ultrafioletowych. Dlatego słońce jest dla tego typu wirusów szkodliwe. Im wyżej, tym promieniowanie UV jest silniejsze. Dlatego wysoko w górach wirusy są znacznie bardziej osłabione, niż na obszarach położonych nisko lub o dużym zachmurzeniu. Jeżeli słońce nas opala, to znaczy, że prawdopodobnie niszczy i osłabia koronawirusa. Dlaczego prawdopodobnie? Bo takie wnioski sformułowano na podstawie badań wcześniejszych koronawirusów, które wywołały wcześniejsze epidemie SARS, MERS czy koronawirusów, atakujących zwierzęta. Potwierdzenie, czy te analogie do obecnego COVID-19 są w pełni uzasadnione, jest dopiero kwestią przyszłości.
O czym powinien wiedzieć motocyklista? Po pierwsze przebywanie na słońcu powinno negatywnie wpływać na koronawirusa. I to im wyżej, tym bardziej powinno być ono dla koronawirusa negatywne. Jazda motocyklem po alpejskich serpentynach, najlepiej w ciepły dzień, jest więc teoretycznie dobrym rozwiązaniem. Pod jednym warunkiem - że mieszkamy w Alpach. Wyprawa z Polski w Alpy przez zmagające się z COVID-19 krajem jest bardzo dużym ryzykiem. I dla nas i dla ludzi, których spotkamy pod drodze. Gdy jednak epidemia koronawirusa ustanie i rząd pozwoli na dalsze podróże, wtedy wyjazd motocyklem w góry powinien być tym, co powinniśmy rozważyć w pierwszej kolejności.
Jadąc motocyklem, zachowujemy 1,5 metrowy odstęp od innych ludzi. Jeżeli więc musimy już gdzieś pojechać, to na pewno lepiej zrobić to motocyklem, niż środkami komunikacji miejskiej. Uważa się, że koronawirus przenosi się drogą kropelkową. Były teorie, że może się przenosić również drogą fekalno—oralną, ale ostatnio jest o tym cicho. Dlaczego teorie? Bo COVID-19 jest wirusem nowym i nie ma jeszcze dostatecznych wyników badań, aby formułować bardziej pewne teorie. Niemniej podobieństwo do wcześniej znanych koronawirusów daje dużą szansę, że takie rozumowanie zostanie potwierdzone w badaniach.
Największą wadą jazdy motocyklem podczas epidemii wydaje się być to, że gdzieś tym motocyklem dojedziemy. W trakcie jazdy jesteśmy izolowani na dużą odległość od innych, potencjalnie zakażonych, ludzi. Dodatkowo na głowie mamy kask, na rękach rękawice, a na ciele izolującą kurtkę lub też spodnie. To wszystko jest naszą odzieżą ochronną. Podobnie jak fartuch u lekarza. Jeżeli przy zakładaniu i zdejmowaniu odzieży motocyklowej zachowamy podobne zasady, jak lekarz przebierający się w fartuch, to ta odzież spełni podobną funkcję. Kominiarka to też dodatkowa warstwa ochronna. Zgodnie z obecnie formułowanymi teoriami ubrani w odzież motocyklową jesteśmy od wirusów izolowani lepiej, niż ludzie z dużymi odsłoniętymi połaciami ciała. Warto przy tym pomyśleć o środkach pielęgnacji odzieży i kasku. Jest szansa, że one również negatywnie wpływają na koronawirusa. Ale tylko szansa, bo nie było dotąd żadnych badań w tym zakresie. Nikt nie sprawdzał, czy i do jakiego stopnia Motul M2 Helmet Interior Cleaner działał na koronawirusa. Niemniej nie zaszkodzi użyć M2, bo nawet jak wpływ na wirusa będzie żaden, to nasz kask będzie przyjemnie i świeżo pachniał.
W czasie epidemii koronawirusa musimy unikać skupisk ludzkich. Epidemia we Włoszech zaczęła się między innymi w Codogno. Tam został zarejestrowany pierwszy przypadek koronawirusa. Od 38 latka, który zgłosił się na pogotowie, zaraziło się kilka osób, w tym przyjmujący go lekarze. Ogromny wybuch epidemii we Włoszech jest tłumaczony nawykami tamtejszej ludności, która tradycyjnie przesiaduje w barach. Dla motocyklistów przesiadywanie w barach nie jest najbardziej popularną rozrywką. Tymczasem popularne wśród motocyklistów "jeżdżenie wokół komina", czy "jeżdżenie w kółko bez celu" nie są aktywnościami, które sprzyjają rozprzestrzenianiu koronawirusa. Niektórzy lekarze zalecają samotne spacery z dala od skupisk ludzkich. Spacery takie zwiększają naszą odporność, a jeżeli są dodatkowo na słońcu, to promienie ultrafioletowe osłabia znajdujące się na naszym ciele wirusy. Być może teoria ta zostanie potwierdzona również badaniami nad koronawirusem COVID-19. Duża szansa, że tak będzie. Więc samotna przejażdżka z dala od skupisk ludzkich w słoneczny dzień może być dobrym pomysłem na czas izolacji. Oczywiście tylko wtedy, gdy pozwolą na to władze, odpowiedzialne za zarzadzanie stanem epidemii koronawirusa.
Na pozytywne oddziaływanie słońca w epidemii koronawirusa wskazuje też sytuacja w Afryce. Chociaż służba zdrowia nie jest tam na poziomie wyższym niż w Europie, to zachorowań na koronawirusa jest bardzo mało i dotyczą one głównie obrzeży Afryki w umiarkowanym klimacie. Dodatkowo doświadczenie dotychczasowych epidemii uczy, że wirusy, rozprzestrzeniające się drogą kropelkową, są w naszej szerokości najgroźniejsze do połowy kwietnia. Więc świeże powietrze z dala od skupisk ludzkich, słońce i suche ciepłe powietrze to warunki, w których koronawirus powinien czuć się źle, a nasza odporność powinna rosnąć. Czy te warunki nie pasują Wam do wiosennych przejażdżek w pierwsze, ciepłe, słoneczne dni? Nie wiemy, czy tak jest na pewno, nie ma jeszcze wymaganych badań, ale w obecnej atmosferze strachu i niewiedzy wnioski te wydają się być godnymi przemyślenia. Oczywiście pod dwoma warunkami: służby zarządzające sytuacją epidemiologiczną nie mogą tego zabraniać, a my nie możemy mieć bliskiej styczności ze innymi ludźmi.
Na koniec ostatnie spostrzeżenie, które może wyda się śmieszne, ale po głębszym zastanowieniu jest w nim sporo logiki. Otóż wirusy RNA, do których zalicza się koronawirus, mają ujemny ładunek elektrostatyczny. Taki sam ładunek mają wąsy i broda - może pamiętacie takie doświadczenia z lekcji fizyki ze szkoły? Dwa ujemne ładunki się odpychają, dlatego wiele osób w tej chwili zapuszcza wąsy i brodę. Są one dodatkową izolacją, a jeżeli teoria o ujemnych ładunkach okaże się prawdziwa, to mogą odpychać koronawirusa od okolic ust i nosa. Nie ma na ten temat skończonych badań i zapuszczanie brody oraz wąsów dla ochrony przed koronawirusem jest indywidualną sprawą każdego mężczyzny. Ponieważ wiele osób o akademickich zainteresowaniach w dziedzinie medycyny bierze tę teorię na poważnie, dlatego przytaczamy również ją.
Po co to wszystko napisaliśmy? Niedługo panika, związana z atakiem koronawirusa, ustanie. Zrobi się cieplej, słońce zacznie coraz bardziej przypominać nam o wiośnie. Teraz możemy wykorzystać czas na samodzielne przygotowanie motocykla do sezonu. Gdy pojawią się tylko pozytywne sygnały odnośnie ustępowania głównej fali zachorowań na koronawirua, a my będziemy chcieli lub będziemy musieli przemieścić się z domu, to według tego, co obecnie sądzi się o koronawirusie, motocykl będzie jednym z najlepszych środków lokomocji. Jeżeli nie wiemy, czy jazda motocyklem jest bezpieczna, to musimy przede wszystkim słuchać specjalistów, którzy zarządzają obecną sytuacją epidemiologiczną w Polsce. Gdy jednak czegoś nie zabraniają, to naszym zdaniem wyruszenie na przejażdżkę motocyklową za miasto, nawet w towarzystwie jadących z nami znajomych (pod warunkiem, że nie jako plecaczki), wydają się spełniać wszystkie warunki bezpiecznego postępowania w epidemii koronawirusa.
Jaro w komenatrzu poprawił nas, że COVID-19 nie jest nazwą wirusa, ale nazwą choroby. Sam wirus nazywa się SARS CoV-2. Więc pisząc COVID-19 wskazujemy na chorobę, wywołaną wirusem koronawirusa SARS CoV-2. Bardzo dziękujęmy za uwagę. Jeżeli zauważycie jeszcze jakieś błędy lub nowe ważne informacje, to podzielcie się nimi z innymi w komentarzach.
"NIE WSIADAJ NA MOTOCYKL BO JAK SIĘ WYWRÓCISZ, TO PRZECIĄŻYSZ SŁUŻBĘ ZDROWIA"?
Perspektywa wywrotki na motocyklu budzi teraz największe obawy. I jest podawana jako główny powód, dla którego nie należy jeździć motocyklem. Nie namawiamy to jeżdżenia motocyklem bez względu na okoliczności. Jak sugeruje tytuł: "Pojedź motocyklem, jeżeli JUŻ MUSISZ wyjść z domu. Niemniej, mobilność ludzi jest teraz mniejsza, więc wypadków powinno być statystycznie mniej. Najwięcej wypadków z udziałem motocyklistów powodują kierowcy samochodów - jest mniej samochodów, mniejsze prawdopodobieństwo wystąpienia zagrożenia z ich strony. Po trzecie ortopedzi nie zajmują się na szczęście jeszcze zakażeniami koronawirusem. Może tak będzie, ale liczmy, że nie, bo lepiej, żeby ortopeda nie obsługiwał naszego respiratora. Nie, że sobie nie poradzi, ale lepiej, aby osobami przechodzącymi najcięższą odmianę COVID-19 zajmowali się specjaliści z możliwie największą praktyką w danej dziedzinie. Na potrzeby hospitalizowania ciężkich przypadków COVID-19 zostały wyznaczone dedykowane szpitale. Nie będą tam przywożeni poszkodowanie w wypadkach drogowych. Więc dociążysz służbę zdrowia, ale na szczęście na razie nie tę, która jest zaangażowana w leczenie chorych na ostrą grypę koronawirusową. Lekarze też są ludźmi. Też obawiają się o swoje zdrowie. Czują na sobie presję i czują odpowiedzialność za zdrowie Polaków. Jeżeli możesz, zaoszczędź im pracy i stresu. Jeżeli nie musisz gdzieś wyjść, to zostań w domu. Niech nie mają teraz innych zmartwień poza wyprowadzaniem społeczeństwa z bagna, w które wdepnęliśmy przez nowy wirus SARS-CoV-2. Jeżeli jednak w sposób niezależny od Ciebie i tak ulegniesz wypadkowi, to nie obawiaj się, że lekarze będą musieli zajmować się Tobą, a nie chorymi na koronawirusa. Śledź jednak ogłoszenia i stosuj się do zaleceń służb epidemicznych. Gdy liczba zachorowań wzrośnie i konieczne będzie dołączenie do służb zaangażowanych w walkę z epidemią kolejnych ośrodków leczniczych, wtedy konieczne mogą być kolejne ograniczenia i obostrzenia.
Komentarze 2
Poka¿ wszystkie komentarzeZ jazd± motocyklem wi±¿e siê pewne ryzyko. Co¶ mo¿e pój¶æ nie tak i bêdziemy musieli skorzystaæ z pomocy której¶ z placówek s³u¿by zdrowia. Wiadomo, ¿e ryzyko zaka¿enia znacznie wzro¶nie.
OdpowiedzMasz racjê. To jest problem "gdzie¶ siê w koñcu zatrzymasz". Dlatego nie namawiamy, aby wyj¶æ teraz na motocykle, tylko ¿eby "je¿eli ju¿", to jechaæ motocyklem oraz aby zacz±æ je¼dziæ motocyklem za kilka tygodni, gdy epidemia wyga¶nie. W³a¶nie motocykli bêdziemy wtedy potrzebowali, aby podnie¶æ swoj± oporno¶æ, os³abiæ wirusy i aby wytworzyæ przeciwcia³a na SARS CoV-2 w najbezpieczniejszy sposób. Wirusy maj± to do siebie, ¿e nie opuszczaj± naszego ¶wiata rakietami w kosmos. Je¿eli koronawirus SARS 2 siê pojawi³, to ju¿ z nami zostanie. A my jedynie musimy go przyj±æ "na naszych warunkach".
OdpowiedzPrzed napisaniem artyku³u warto zapoznaæ siê choæ trochê z tematem... COVID-19 to nie wirus a choroba, która jest spowodowana wirusem SARS CoV-2... Same nazwy na to wskazuj±: CoV - Corona Virus ; ...
OdpowiedzDziêkujê za sprostowanie. Artyku³ jest od motocyklistów dla motocyklistów. Niemniej analiza dostêpnych ¼róde³ i hipotetyczne wnioski w tek¶cie powy¿ej wydaj± siê byæ nadal racjonalne?
Odpowiedz