Kolejne testy opon Michelin dla MotoGP
W ubiegłym tygodniu zaraz po zakończeniu rundy MotoGP o Grand Prix Aragonii odbyły się testy nowych opon dla klasy królewskiej. Michelin który będzie od początku przyszłego sezonu dostarczał czarne złoto dla klasy MotoGP udostępnił spory wybór testowych opon wszystkich zespołom, które wyraziły chęć we wzięciu udziału w teście. Na torze stawili się zawodnicy Hondy, wliczając obu zawodników fabrycznych oraz ekipę LCR, obok nich kierowcy Yamahy - Rossi plus ekipa Tech3. Kolejne nazwiska to Scott Redding, Aleix Espargaro, Danilo Petrucci, w sumie testowało czternastu zawodników. Warunki do testów okazały się niezłe, choć rano było zimno. Michelin, który ma za sobą mało testów w suchych, sprzyjających warunkach potrzebuje danych i tym razem zebrał ich sporo. Francuzi przywieźli do Aragonii trzy typy opon tylnych i cztery typy przodów. Było co testować.
W czasie testu stało się szybko jasne, że ogumienie jest wrażliwe na temperaturę. W porannych sesjach z toru wyleciało wielu zawodników, a Bradley Smith zdołał uczynić to kilkukrotnie. Gdy po południu podniosły się temperatury sytuacja z upadkami mocno się poprawiła. W drugim zakręcie leżało jednak wielu zawodników, także popołudniu. Rossi zaliczył tam konkretną glebę obijając sobie prawą rękę. Problemem było szybkie wychładzanie prawej strony opony, szczególnie po długiej prostej i sekwencji lewych zakrętów.
Oczywiście na tym etapie można wyciągnąć wniosek, że przednie opony francuskiego producenta wymagają poprawienia i doboru lepszych mieszanek, ale wnioski te mogą być przedwczesne z kilku powodów. Przede wszystkim charakterystyka opon Bridgestona i Michelina jest zupełnie inna. Japońskie przody dają fenomenalną przyczepność i można im ufać w praktycznie każdej sytuacji. Tyły tymczasem mają określoną przyczepność i ma ona swoje ograniczenia. Z francuskimi gumami jest dokładnie odwrotnie. Tyły zdaniem większości zawodników tyły są fenomenalne, ale przody mają wyraźny limit.
Warto też mieć na uwadze, że motocykle jeżdżące obecnie w GP są budowane i ustawiane (rozkład mas, geometria) pod charakterystykę opon Bridgestona i parametry tego właśnie ogumienia mają za zadanie wykorzystać najbardziej efektywnie. Siłą rzeczy oznacza to nie do końca efektywne wykorzystanie opon Michelina. To samo można powiedzieć o zawodnikach, którzy przyzwyczajeni są do całkowitego polegania na przednich oponach. Teraz najprawdopodobniej będą musieli przyzwyczaić się do łagodniejszego operowania hamulcami, a bardziej agresywnego posługiwania się gazem.
Zgodnie z porozumieniem zawartym pomiędzy Michelinem, Bridgestonem i Dorną czasy z testów nie zostały ujawnione, ale w padoku głośno mówiło się o tym, że są porównywalne z czasami z wyścigu z poprzedzającego weekendu. Trudno natomiast cokolwiek powiedzieć o trwałości nowego ogumienia. Kolejne, bardzo obszerne testowanie odbędzie się dopiero w Walencji po ostatniej rundzie sezonu. W 2016 nowe będą nie tylko opony, ale także elektronika, a to oznacza, że ekipy nie poświęcają teraz specjalnie dużo czasu na testowanie nowych rozwiązań w motocyklach, bo dane uzyskane teraz mogą okazać się mało przydatne w przyszłości.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze