Kiedy kibicowanie wejdzie za mocno - nagrobek Marqueza w Mugello
Fanatycy wyścigów motocyklowych nie dorównują oczywiście w agresywnych wybrykach chociażby "kibicom" piłki kopanej, ale również potrafią zorganizować kilka akcji, budzących wątpliwości co do ich stanu umysłowego. Dotyczy to zwłaszcza krajów, w których motocykle są ważną częścią codziennego życia, takich jak Włochy czy Hiszpania.
Odwieczna rywalizacja pomiędzy włoskimi i hiszpańskimi kierowcami MotoGP rozpala południową krew u ich kibiców, prowokując czasem groteskowe czy wręcz żałosne "performensy". Jaskrawym przykładem jest specyficzne przyjmowanie na włoskiej ziemi przez fanów Valentino Rossiego, którego doświadczają jego hiszpańscy rywale, zwłaszcza Marc Marquez. Zawodnik z numerem 93 ma oczywiście swoje za uszami i nie zawsze gra fair, ale to, co regularnie spotyka go w czasie GP Włoch wychodzi już poza ramy zdrowego kibicowania.
W tym roku na wzgórzach okalających tor Mugello pojawił się zaimprowizowany nagrobek Marca Marqueza z jego datą urodzenia i… śmierci, która nastąpić miała w dniu wyścigu, 3 czerwca 2018. Pod płytą wykopano płytki dołek, w którym umieszczono szkielet spoczywający na koszulce teamu Honda. Elementem spinającym tę wątpliwą instalację artystyczną był talerz na monety z kartką "pomyśl życzenie". Cóż, Marquez rzeczywiście nie uniknął w niedzielę wywrotki, ale włoskie życzenia śmierci go na szczęście nie dosięgły.
W sezonie 2016 przywitanie we Włoszech było równie ciepłe, i to w bardzo dosłownym znaczeniu. Kilkudziesięciu radosnych kibiców Rossiego podpaliło wtedy kukłę Marqueza.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze