Kawasaki Z1000 z 2013 roku to najlepszy Z w historii. Potrzebujemy kolejnego
Zieloni właśnie ogłosili nową generację Z900, trochę znienacka, chociaż coś nowego w temacie Dziewięćsety było wskazane. Nie wiem, co sobie wyobrażałem, ale chyba za dużo, bo kiedy oczom ukazała się nowa gęba Zeta, ja swoją niechętnie wykrzywiłem. Ten motocykl będzie świetny, gwarantuję. I będzie się sprzedawał jak gorące pieczywo. I będzie miał chroniczną erekcję przedniego koła, ale liczyłem na coś, co się stało jesienią 2013, a wjechało na rynek w 2014.
Trochę historii. Jest rok 2003. Wspaniale czasy. Jestem w liceum, w kinie rządzi "Gdzie jest Nemo?", 50 Cent rozsadzał kluby z "In da club", a od tego momentu na rynku nakedòw rządził Z1000. Najlepsze przepisy są najprostsze. Z Ninjy ZX-9R zdarto owiewy i troszeczkę podłubano w skrzyni, żeby prędkość maksymalna spadła do rozsądnych 270 km/h. Z1000 gadał przez najpiękniejsze seryjne wydechy w historii. Wywaliłeś je i dałeś dwie Yoshimury? Idź się z tego wyspowiadać. Z1000 poniekąd stworzył klasę streetfighterów mimo, że wiem, że Trumph był teoretycznie pierwszy, ale Zgred wprowadził ulicznych łobuzów na salony. Druga generacja była moim zdaniem niepotrzebnie udziwniona i miała skandalicznie brzydkie wydechy. Trzecia była wspaniała, wychodziła, kiedy bylem tutaj redaktorem motonowości i się lirycznie nad nią wyżywałem do granic dobrego smaku i taktu, ale czwarta generacja to był moment, kiedy Kawasaki osiągnęło peak streetfighterów.
Czwarty Zgred był pod pewnymi względami motocyklem doskonałym. Po pierwsze, co w Polsce ale nie tylko tu było niezwykle istotne, wyglądał jak pieprzone dzieło sztuki. Mam wrażenie, że po tym jak zobaczyłeś ten motocykl po raz pierwszy, wszystko po nim wydawało się zbędne, jakbyś najpierw słuchał Mozarta przez głośniki za pół bani w sali głównej NOSPR, a później sobie puścił Bambi z telefonu. Ten sprzęt mógł tylko wyglądać, nie musiał mieć silnika ale całe szczęście miał. Wejdź do wora z węglem i poproś żeby ktoś cię zepchnął ze schodów, a będziesz posiadać wyobrażenie jak to jest jeździć 4 generacją Z1000. Zawieszenie nie było twarde. Twarde jest życie na Pradze-Północ w styczniu za najniższą krajową. Wspaniałość tego motocykla polegała na tym, że oprócz ABS nie miał nic, co w jakikolwiek sposób wspomagało kierowcę albo w czymkolwiek go wyręczało. Za bardzo otwarłeś gaz w zakręcie? Mam nadzieję, że lubisz szpitalne żarcie i cewnikowanie, bo nie czuwał na tobą nikt oprócz własnego rozsądku. Właśnie ten silnik, ta bomba atomowa dała życie całemu rodowi SX i Versysa słynąc z tego, ze przyspieszał tak samo na drugim i szóstym biegu. Tu by można zakończyć, bo 4/Gen Z1000 był i jest najlepszym Zetem w dziejach czy nam się to podoba czy nie, ale sprawy się w pewnym momencie skomplikowały, bo ubito i Z800 i Z1000, zastępując je Z900, które nie stało się hitem od razu, bo klienci obawiali się, że a) nie będzie się wystarczająco różnic od Z800 i b) nie będzie takie dobre jak Z1000. Te obawy trwały mniej więcej jeden sezon, a potem Z900 stał się jednym z najczęściej kupowanych nakedòw w kraju. Czy tak będzie nadal? Prawdopodobnie, ale mam wrażenie, że wszyscy czekali na nowe Z900, które poryje nam banię designem i mocą, a dostaliśmy zeszłoroczne Z900 w wersji Pro.
Drogie Kawasaki, poniżej przepis na nowego Zeta:
Wyznajecie Sugomi i słusznie, to dobra religia, trzymajcie się jej. Weźcie przednią lampę z Z500, ale dajcie trochę mniejsze LED-owe światła. Żadnych płynnych linii, projektant ma wyrzeźbić przód tego motocykla mieczem. Jeśli Z przytyje w okolicy zbiornika paliwa, to nie szkodzi. Lubimy nieco szerzej rozewrzeć nogi na motocyklu. Zadupek? W czwartej generacji "1000" zrobiliście to dobrze. Im mniejszy, tym lepszy. Aha, nie zawracajcie sobie głowy siedzeniem dla pasażera, nikt przy zdrowych zmysłach tam nie siada. Jeśli chodzi o silnik, proszę, nie świrujcie z cyferkami. Z900 i tak już ma 948cc. Dodajcie ten kieliszek i zrobicie litra, "1000" w nazwie brzmi dobrze. A wiecie, co brzmi lepiej? "1100", skoro było to możliwe w Versysie i SX to w czym problem? Tylko nie zmniejszajcie mocy tłumacząc, jakie mimo deficytu koni ekscytujące doznania nas czekają. Myślę, że 150 KM będzie w porządku. Ci, którym to będzie mało i ci, którzy mają szyję z siłowników hydraulicznych kupią sobie ZH2. Przy okazji, kiedy w końcu doczekamy się silnika klasy 600cc z kompresorem?
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze