KTM Duke 125 - pierwsze wrażenia
Mały Książę jest w naszej redakcji zaledwie od trzech tygodni, a już zdążył zaskarbić sobie szerokie grono zwolenników. Jakie są nasze pierwsze wrażenia z jazdy austriacką propozycją nie tylko dla posiadaczy prawa jazdy kategorii A1?
Małe jest wielkie
Tym, co zaskoczyło nas jako pierwsze, jest przestronność za sterami Księcia. W praktyce maszyną tą może jeździć dorosły facet, a nie tylko młodzież, szczególnie że motocykl sprawia wrażenie maszyny o większej pojemności, niż ma to miejsce w rzeczywistości. Wszystko jest dokładnie tam gdzie się tego spodziewamy, wskaźniki są czytelne, a ich funkcje bardzo rozbudowane. Nawet po dłuższe jeździe kierowcy nie doskwierają bóle pleców, nóg czy rąk. Oznacza to, że Duke 125 to nie tylko świetny pomysł na podrywanie nastoletnich koleżanek, ale także bardzo sensowne narzędzie do poruszania się po mieście i na dojazdy do pracy.
To jednak KTM
Gdy po raz pierwszy prezentowaliśmy wam Duka 125 testujący go Michał Mikulski wytykał konstruktorom różne oszczędnościowe zabiegi. Rzeczywiście w paru miejscach Duke odchodzi od standardu wytyczonego przez KTMa. Brak jest regulowanych klamek, osprzętu Magury, hebli Brembo, opon Pirelli i paru innych wizytówek austriackiego producenta, tylko… co z tego? Duke 125 świetnie jeździ, super się prowadzi, hamulcom nie sposób czegokolwiek zarzucić, klamki i inne tanie komponenty spokojnie można wymienić na takie, które będą nam pasowały. Silnik spisuje się znakomicie jak na 125 – kręci się radośnie do wysokich obrotów, cały czas dostarcza sporo mocy, zmiana biegów jest lekka i szybka, ale trzeba starannie wbijać biegi bo wrzucone od niechcenia potrafią wypaść.
Po dłuższej chwili spędzonej za sterami 125-tki wiele rzeczy staje się oczywistych. Najważniejszą jest to, że projektanci tej maszyny chcieli zaoferować szerokiemu spektrum młodych ludzi przyjemność z jazdy jednośladem jaką oferują austriackie maszyny. To w naszym odczuciu udało się.
Gdy ceny szaleją
Gdy ceny paliw i motocykle konkurencji szybują do góry, KTM kładzie na stół mocne karty. Motocykl kosztuje 16 tysięcy złotych, co jest ceną bardzo konkurencyjną dla japońskiej produkcji. Zużywa przy tym 2,5 do 3 litrów benzyny na 100 km, jedzie 110km/h obciążony dorosłym facetem, prezentuje się przy tym znakomicie, co dla młodych ludzi jest ważne. Maszyna jest prosta w obsłudze i łatwa w prowadzeniu. Idealny pomysł na pierwsze moto, maszynę kat A1, lub na przyjaciela dla drobniutkiej dziewczyny.
Już wkrótce przygotujemy dla was bardziej szczegółowe materiały odnoszące się do tego jak Duke 125 zachowuje się w różnych sytuacjach drogowych i życiowych.
|
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarzesłabo że portal motocyklowy a ubrać się na motocykl nie potrafią. nie dajecie dobrego przykładu
OdpowiedzTato, kup... ;)
OdpowiedzZbyt kanciasty jak dla mnie... Faworyt - cagiva raptor 125. Wzorowany na Ducati 695, dobre osiągi, tylko strasznie duzo pali ;) a prowadzi się lepiej m.in od malego wiadra, czy własnie duka.
Odpowiedzskąd wiesz że się prowadzi lepiej od duke'a .. , przejedź się najpierw na moto a później komentuj
OdpowiedzA kiedy będzie obiecywany w Europie na czerwiec 2012 Duke 200 ? W przyszłym roku ma być Duke 350, ale podejrzewam, że również będzie poślizg.
OdpowiedzDuke 200 juz jest, nie jestem pewny czy w polsce ale w Austrii mozna go juz kupic. Kosztuje 4500 EUR - tylko 500 wiecej niz 125, co jest jeszcze ciekawsza propozycja niz 125.
OdpowiedzCzy po zakończeniu testów KTM'a sprzedajecie maszynę? Jeśli tak - byłbym zainteresowany ;)
Odpowiedz" Brak jest (...) hebli Brembo..." Przecież to są hamulce zrobione przez Brembo, ale nazwane ByBre. Eh:)
OdpowiedzDobrze gada! polać mu! Tak na serio to są hamulce brembo, coś może w stylu Kappa dla Givi? Technologia nie najnowsza, więc tańsze. W amorach też chyba WP coś mieszał, podobno ;-)
OdpowiedzKto ich tam wie, nie ma napisu to się nie liczy :) Jak tak patrze na niego to wygląda na porównywalny gabarytowo do mojej mt03 :)
Odpowiedz