Jorge Lorenzo na celowniku urzêdu skarbowego
Jorge Lorenzo znalazł się na celowniku hiszpańskiej skarbówki. Według hiszpańskiej prasy, tym razem sprawa jest poważna.
Po odejściu na emeryturę Jorge Lorenzo zaczął wieść rozrywkowy tryb życia korzystając z tego, że już nie musi podporządkowywać życia dyscyplinie, jaka obowiązuje zawodników startujących w MotoGP. Sielanka może się jednak szybko skończyć przez śledztwo hiszpańskiej skarbówki.
Pierwsze starcie zawodnika z urzędem skarbowym miało miejsce w latach 2006 - 2007, kiedy to jego manager został przyłapany na zorganizowaniu wirtualnego adresu zameldowania żeby pomóc Lorenzo uniknąć płacenia zbyt wysokich podatków. Zawodnik zaliczył kolejną wpadkę, kiedy w 2019 roku skarbówka zażądała 40 milionów euro kary za unikanie płacenia podatków. Teoretycznie Lorenzo mieszkał w Szwajcarii, a w praktyce - w latach 2013 do 2016 urzędował w luksusowej willi w Barcelonie i urząd skarbowy uznał, że powinien odprowadzić podatki w Hiszpanii.
O najświeższej aferze poinformował prowadzący dziennikarskie śledztwo portal El Conficencial. W 2013 roku, przy pomocy sieci o nazwie Red Charisma zawodnik przepuścił ponad 850 000 euro przez banki w Andorze, Monako i Szwajcarii. Grupa działała w latach 2013 - 2016. Nazwa Red Charisma pochodzi od nazwy jachtu założyciela finansowej siatki, którym jest Alejandro Perez Calzada. Władze szacują, że Calzada wraz ze swoimi współpracownikami miał około 500 klientów, a wśród nich byli sportowcy, politycy, biznesmeni, lekarze, artyści, a także handlarze narkotyków.
Jak informuje El Confidential, Lorenzo był zameldowany w Londynie, a później zameldował się w Andorze, gdzie otworzył restaurację, a następnie zamieszkał w Szwajcarii. Dzięki temu pieniądze wędrowały po Europie, a Lorenzo mógł uniknąć płacenia podatków.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze