Jonathan Rea przechodzi do Yamahy. Czy za 2 lata trafi do MotoGP?
Jonathan Rea ogłosił właśnie sensacyjnie, że po dziewięciu latach i sześciu tytułach mistrza świata klasy Superbike, na dwa kolejne sezony dołączy do zespołu Yamahy, w którym zajmie miejsce odchodzącego do BMW Topraka Razgatlioglu. Czy zaskakująca decyzja Irlandczyka może oznaczać dla niego próbę podbicia MotoGP? Zdaniem Micka wszystko jest możliwe.
Raptem kilka tygodni temu wszyscy żyliśmy plotkami na temat przyszłości Torpaka Razgatlioglu. Turek nie jest co prawda tak utytułowany jak Rea, ale bardzo dużo mówiło się o jego potencjalnym awansie do MotoGP.
Testy M1-ki w Jerez nie wypadły jednak zbyt dobrze, drzwi do MotoGP zatrzasnęły się przed Toprakiem z hukiem, a on sam postanowił opuścić szeregi Yamahy i rzucić sobie w World Superbike nowe wyzwanie. W przyszłym roku zobaczymy go w barwach BMW.
Gdy już losy przyszłości Turka się wyjaśniły, a obrońca tytuł Alvaro Bautista potwierdził, że zostaje w Ducati na kolejny sezon wydawało się, że na transferowej karuzeli WorldSBK nie wydarzy się już nic równie poruszającego.
Tymczasem Jonathan Rea ogłosił właśnie, że po dziewięciu latach odchodzi z zespołu Kawasaki, w barwach którego sięgnął po sześć tytułów i ponad sto zwycięstw. Choć jeszcze do niedawna trudno było sobie to wyobrazić, dzisiaj jego decyzja wydaje się niemal całkowicie oczywista.
Choć model ZX-10R dominował w WorldSBK przez blisko dekadę, od przejęcia pałeczki przez Ducati Panigale sporo się zmieniło. Kawasaki nie jest już nie tylko poprzeczką, ale nawet i nie drugą, ani trzecią siłą.
Rea wychodzi z siebie i jest dzisiaj trzeci w tabeli, mając dwa razy więcej punktów niż jego zespołowy kolega, Alex Lowes, ale to tylko pokazuje, że na mało konkurencyjnym motocyklu robi równie niesamowite rzeczy, co Marc Marquez na Hondzie w MotoGP.
Co prawda zamieniając Kawasaki na Yamahę Rea nadal nie przesiada się na najlepszy motocykl w stawce, ale R1-ka jest na pewno dużo bardziej konkurencyjnym pakietem.
Mam wrażenie, że niestety pakiet ten jest równie blisko swojego sufitu, co w przypadku Kawasaki, ale sam sufit jest po prostu wyraźnie wyżej.
Jak bardzo? Tego dowiemy się w kolejnym sezonie, ale mam wrażenie, że ruch Irlandczyka ma drugie dno. Nie wiem tylko, czy na pewno mam rację.
WorldSBK czy coś więcej?
Oczywiście możliwe, że tym drugim dnem są pieniądze i Yamaha po prostu płaci więcej niż Kawasaki, a 36-letni dzisiaj Rea myśli prostymi kryteriami; skoro walka o tytuł wydaje się niemożliwa, to przynajmniej zakończę karierę zabierając do domu jak największy czek.
Może jednak drugim dnem są większe możliwości? Kawasaki nie tylko od lat nie rywalizuje w MotoGP, ale też ewidentnie nie planuje powrotu do królewskiej klasy. Tymczasem Yamaha nie tylko dysponuje fabrycznym zespołem, którym kusiła do niedawna Topraka, ale też za dwa lata powinna mieć w MotoGP ekipę satelicką.
Trudno sobie wyobrazić Jonathana Rea przechodzącego do MotoGP za dwa lata, w wieku 38 lat (a jeszcze trudniej oczekiwać tam jego sukcesów), ale z drugiej strony, dlaczego nie? Jeśli Fabio Quartararo odejdzie z fabrycznego zespołu po sezonie 2024, Japończycy właśnie zrobili z Rea deal życia.
Dlaczego by nie posadzić go na rok na M1-kę, a następnie zrobić kierowcą testowym? A może od razu zrobić z niego testera M1-ki nawet bez gwarancji startów w MotoGP na pełen etat?
To przecież świetny przepis na wyścigową emeryturę. A może języczkiem u wagi była obietnica startów z kilkoma dzikimi kartami, aby zamknąć historię, którą otworzyło zastąpienie Caseya Stonera w MotoGP w Repsol Hondzie na dwa wyścigi w 2012 roku?
Mam bardzo mocne przeczucie, że w całej tej historii jest właśnie tego typu drugie dno, bo w przeciwnym razie trudno zrozumieć logikę zamiany Kawasaki na Yamahę w obliczu dominacji Ducati. Z drugiej strony tak samo trudno zrozumieć przesiadkę Topraka z Yamahy na BMW, ale czasami zawodnicy faktycznie potrzebują po prostu zmiany otoczenia.
W końcu nawet sam Razgatolioglu kilka lat temu odszedł z rodziny Kawasaki i przeszedł do Yamahy właśnie dlatego, że w zieleni czuł się wyraźnie niedoceniany.
Czy jednak historia Jonathana jest tak prosta? Trudno mi w to uwierzyć, a Wam?
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze