Janusz Oskaldowicz - drugi wicemistrz Polski Superbike 2011
Podczas ostatniej rundy Wyścigowych Motocyklowych Mistrzostw Polski w miniony weekend w Poznaniu, Janusz Oskaldowicz zapewnił sobie tytuł drugiego wicemistrza Polski najbardziej prestiżowej klasy Superbike.
53-letni Oskaldowicz, który w swoim dorobku ma 13 tytułów mistrza Polski, tydzień wcześniej w chorwackiej Rijece zagwarantował sobie tytuł wicemistrza Superbike międzynarodowej serii Alpe Adria, a do Poznania udał się z realnymi szansami na kolejne mistrzostwo kraju. Mimo poważnej kontuzji lewej dłoni, jakiej nabawił się w Chorwacji, reprezentujący barwy zespołu BMW Petronas TG Motors, łodzianin ukończył oba wyścigi ostatniej rundy WMMP tuż za podium, w sobotę finiszując na piątej, a dzień później na czwartej pozycji. Choć ostatecznie w klasyfikacji generalnej spadł z drugiego, na trzecie miejsce, Oskaldowicz na mecie i tak nie krył radości, a po zapowiedzi rewanżu w kolejnym sezonie, otrzymał od rywali i zgromadzonych na torze kibiców owacje na stojąco.
„Profesor” wszystkich dziewięć tegorocznych wyścigów WMMP ukończył w pierwszej szóstce, a cztery z nich na podium. Dwa ostatnie wyścigi sezonu wygrał Australijczyk, Gareth Jones. Mistrzem Polski klasy Superbike został z kolei Austriak, Andreas Meklau.
Janusz Oskaldowicz:
„Mam mieszane uczucia, ponieważ weekend mocno utrudniła mi kontuzja lewej ręki; pęknięta kość i uszkodzony staw. W sobotę wystartowałem tak naprawdę tylko po to, aby dojechać do mety, kontrolować czwartego zawodnika w tabeli i przypieczętować tytuł drugiego wicemistrza. Po zażyciu środków przeciwbólowych jechało mi się fatalnie, ale plan został wykonany. W niedzielę wciąż miałem szanse na tytuł, więc pojechałem „na żywca”, bez otępiających leków. Ruszyłem do walki i sam byłem zaskoczony. Miałem świetne tempo i mimo bólu byłem bardzo zadowolony z czwartego miejsca. Po tym, jak rok temu złamałem kręgosłup, sezon zacząłem spokojnie, ale z każdym kolejnym wyścigiem rozkręcałem się. Jeździłem równo i na każdym torze poprawiałem swoje „życiówki”. Wiem, że muszę popracować nie tylko nas sobą, ale także nad sprzętem. BMW S1000RR to fantastyczny motocykl, jednak korzystałem z seryjnego silnika i maszyny rywali z czołówki, szczególnie Alpe Adria, były po prostu mocniejsze. To był jednak udany sezon. Dziękuję firmom BMW, Petronas, Shoei, IXSPID i wszystkim, którzy mnie wspierali. Obiecuję, że będę walczył, aby za rok wynik był jeszcze lepszy!”
|
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzeCieszy mnie każdy Pana sukces na torze i każdy napisany przez Pana tekst. Życzę dużo zdrowia i kolejnych udanych startów.
OdpowiedzJanusz znam Cię od lat siedemdziesiątych kiedy zaczynałeś karierę, zawsze kibicowałem Ci jeszcze na wyścigach ulicznych. Jesteś ostatnim "mohikaninem" z dawnych lat "Promotów" i innych ...
OdpowiedzJasiu , jesteś i super zawodnikiem i super facetem. Wielokrotnie dawałeś popis Twej woli walki w rywalizacji na torze ( i nie tylko). Jesteś koleżeński, gościnny a Twe niektóre teksty są KULTOWE....
OdpowiedzBRAWO JANUSZ
Odpowiedz