James Stewart zawieszony na sezon 2015!
Sprawa rzekomego stosowania dopingu przez Jamesa Stewarta komplikuje się jeszcze bardziej.
Próbka pobrana w kwietniu tego roku podczas rundy AMA Supercrossu w Seattle wstępnie wykazała obecność śladowych ilości amfetaminy w organiźmie Jamesa Stewarta. Nielegalna substancja miała pochodzić z leku Adderall, który stosuje się podczas leczenia nadpobudliwości i zaburzeń uwagi (w typowym przypadku amfetamina jest narkotykiem który pobudza, lecz w Adderallu znajdują się sole amfetaminy, które mają odwrotny efekt - powolnie uwalniane poprawiają koncentrację i zmniejszają efekt pobudzenia). Adderall mimo to w odpowiednich dawkach stosowany jest jako środek dopingujący. Stewart został zawieszony po zakończeniu sezonu supercrossu, co wyeliminowało go ze zmagań w letniej serii AMA Motocrossu w Stanach.
W całej tej sytuacji jest kilka haczyków. Po pierwsze, Stewart odwołał się od decyzji i miał dostarczyć receptę na felerny lek oraz potwierdzenie, że od lat walczy z ADHD. Zawodnik Suzuki ostatecznie nie dostarczył na czas odpowiednich dokumentów i w tym momencie można by Jamesa przekreślić. Drugą komplikacją był fakt, że seria supercrossu w Stanach sankcjonowana jest przez dwie federacje - Amerykańskie AMA oraz międzynarodową federację FIM. Powód jest prosty: supercross w USA jest na tyle mocny, że posiada także FIMowską rangę Mistrzostw Świata (ma to także na celu ułatwienie transferu zawodników pomiędzy seriami i, oczywiście, FIM podpinając się pod serię i nadając jej rangę Mistrzostw Świata czerpie z tego profity). Z tego powodu Stewart odpowiadał przez Amerykańską Agencją Antydopingową oraz Światową Agencją Antydopingową.
Okazało się, że - po czasie i odwołaniach - Światowa Agencja Antydopingowa oraz Amerykańska Agencja Antydopingowa uznały, że James ma prawo do "terapeutycznego używania" Adderallu. Trwało to wieki, Stewart musiał latać do Europy i tłumaczyć się przed kolejnymi organizacjami. Po sprawie? Oczywiście, nie. FIM, bez podania przyczyny, ogłosił, że podtrzymuje czasowe zawieszenie Stewarta. Na chwilę obecną nie są znane żadne szczegóły i, przede wszystkim, powód takie stanu rzeczy. W nocie prasowej zespół Yoshimura Suzuki napisał:
Yoshimura Suzuki Racing informuje, że James Stewart został poinformowany przez FIM o podtrzymaniu zawieszenia. Informacja dotarła na 8 miesięcy od testów, które zostały przeprowadzone podczas rundy Supercrossu w Seattle, gdzie próbka moczu James’a wykazała obecność amfetaminy z przepisanego przez lekarza Adderallu. Decyzja FIM o kontynuowaniu zawieszenia uderza w James’a i cały zespół Yoshimura Suzuki. Suzuki Motor America i Yoshimura Racing będą kontynuować nieprzerwanie wsparcie dla Jamesa w tym ciężkim okresie.James Stewart: "Jestem niesamowicie zawiedziony i oczywiście będziemy się odwoływać. Kara jest niewspółmierna do całej sytuacji, zwłaszcza, że otrzymałem potwierdzenie od Światowej i Amerykańskiej Agencji Antydopingowej, że nie jestem oszustem. Jest mi bardzo przykro, zwłaszcza w perspektywie tego, jak dużo pracy włożyła w moje ściganie rodzina, team i jak mocno wspierają mnie moi fani. Niestety, na chwilę obecną nie mogę podać więcej detali związanych z zawieszeniem. W przeciągu następnych kilku tygodni chcę jednak pokazać pełne oblicze tej sprawy."
Sport motocyklowy - jak każdy inny profesjonalny sport wymagający wysiłku fizycznego - stoi na tak wysokim poziomie, że "dopingowanie" istnieje tam od lat. Polega to jednak na trzymaniu się w prawnych ramach, które określane są na bieżąco przez takie organizacje jak Światowa Agencja Antydopingowa chociażby. W momencie, kiedy walczy się o multimilionowe kontrakty to nic dziwnego i nie powinniśmy się specjalnie z tego powodu krzywić. Problemem w sprawie Stewarta nie jest to, czy rzeczywiście ma ADHD, czy nie - problemem jest opieszałość z jaką FIM podchodzi do rozwiązania sprawy. Na moje oko wygląda to na blokowanie Stewarta, z przyczyn ciężkich do wyobrażenia.
Pozostaje czekać na FIM by uargumentował swoją decyzję.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze