Honda CBR125R - entRy level
Kto z nas nie marzył o takiej maszynie dźwigając co rano tornister do pobliskiej podstawówki? Lekkie, łatwe do ogarnięcia jednocylindrówki adresowane właśnie do młodych gniewnych, którzy nie opuszczają żadnej transmisji z WSBK lub MotoGP. Dla dorastającego miłośnika motocykli 125-tki to najfajniejszy sposób na wejście do magicznego świata jednośladów. Wielkie koncerny wiedząc o tym upodabniają swoje małe maszyny do tych większych i obiecują ich młodym kierowcom przedsmak wrażeń czekających ich za kilka lat na najszybszych maszynach.
Choć pewnie wielu ludzi w Polsce nie jest w stanie w to uwierzyć, to w krajach Europy Zachodniej 125cc to potężny segment rynku jednośladów, gdzie liczba sprzedanych egzemplarzy nie odbiega od ilości kupowanych większych klas pojemnościowych. Skąd ta popularność? Jej korzeni szukać należy w dwusuwach klasy 125 mocno kojarzonych z wyścigami, szczególnie z GP125. Lekkie, mocne, dzikie – takie właśnie przez ostatnie dwie dekady były te motocykle. Mito, NSR, RG – te skróty wywoływały u nastolatków podobną reakcję jak wertowanie Playboya podprowadzonego starszemu bratu.
Dziś po dwusuwach pozostało wspomnienie i zamiast elektryzującego jazgotu dwutaktów mamy ciche pulsowanie czterosuwów. Paradoksalnie transformacja z NSR na CBR rozszerzyła krąg odbiorców nowych motocykli, nawet jeśli część radykałów do dziś nie może się pogodzić z nowymi normami emisji spalin w Unii Europejskiej. Choć to motocyklowe przedszkole, mamy przed sobą dorosły jednoślad i konieczność posiadania przynajmniej kategorii A1. Poza młodymi miłośnikami sportowych klimatów, często nabywcami tego typu maszyn są pragmatycznie podchodzący do życia użytkownicy zorientowani na niskie koszty zakupu i doskonałą przydatność do poruszania się takim sprzętem po zatłoczonych miastach. Nie zapominajmy też o krajach gdzie na podstawie prawa jazdy kategorii B można poruszać się motocyklami spełniającymi kryteria kategorii A1. Co więcej - wraz z nadciągającymi przepisami o nowych kategoriach prawa jazdy, sprzęty takie jak CBR125R mogą wreszcie doczekać się w Polsce właściwego zainteresowania. Czy aby na pewno?
Podstawa sukcesu
W zamierzchłych czasach jedynie słusznego ustroju na Żerańskiej giełdzie samochodowej zapadła mi w pamięci jedna fraza, gdy starszy handlarz używanymi samochodami zdradzał tajniki swojej profesji młodszemu koledze. „90% ceny bierze się za budę”. Można atakować tą tezę najróżniejszą argumentacją, ale pod koniec dyskusji najczęściej dochodzi się do wniosku, że jest ona prawdziwa. Szczególnie w przypadku motocykli, które w dużym stopniu kupuje się sercem, a nie tylko trzeźwo myślącą głową.
Projektanci najwyraźniej także znają tą starą prawdę, bo do wyglądu swej najmniejszej wyścigówki mocno się przyłożyli. Dwuwarstwowe owiewki nawiązują do flagowego VFR1200F, schematy malowań natomiast do wyścigowych CBR600RR i 1000RR. Od strony wizualnej najmniejsza CBRka łudząco przypomina większą CBR250R, ale obie maszyny to dwa różne motocykle. 125 jest węższa, w obu maszynach zastosowano inne ramy, różne hamulce, węższe jest też ogumienie. Pomimo „szczuplejszej” prezencji mała wyścigówka nie wygląda anorektycznie. Maszyna jest proporcjonalna, prezentuje się zgrabnie, a wrażenie atrakcyjności podkreślają dobrze prezentujące się na żywo wzory lakierowania.
Jeszcze lepsze wrażenie motocykl wywiera na kierowcy po zajęciu miejsca za sterami. Jest rzecz jasna bardzo wąski, ale miejsca jest na nim wystarczająco dużo także dla kierowcy o wzroście powyżej 180cm. Pozycja za kierownicą jest sportowa, ale odprężona. Nogi ugięte są w rozsądny sposób. Wszystkie przyrządy i przełączniki są na właściwym miejscu, a w lusterkach widać całkiem sporo. Przeszkadza jedynie cięcie kosztów na regulowanych dźwigniach, ale konkurencja nie oferuje wiele więcej. Nie pozostaje nic innego jak przekręcić kluczyk w stacyjce i wypuścić się na miasto.
W oczekiwaniu na huragan
Jednocylindrowiec zasilany wtryskiem pracuje równo i płynnie. Dostarczanie mocy z pewnością nie ma wiele wspólnego z furią huraganu, ale dobrze dobrane przełożenia, precyzyjnie pracująca skrzynia biegów zapewniają sprawne przyspieszenie i efektywną jazdę w ruchu miejskim. Maleńka jednocylindrówka potrafi przyjemnie zaskoczyć elastycznością silnika i spokojem z jaką przyjmuje pracę na małych obrotach i wysokim biegu. Napęd CBRki jest cichy, spokojny, elastyczny – idealny dla początkujących młodych motocyklistów.
Motocykl jest zwrotny i poręczny, a przy tym precyzyjnie utrzymuje zadany tor jazdy. Nie ma mowy o dobijaniu zawieszeń, bujaniu czy też niestabilności na zmianach kierunku jazdy. Oczywiście trzeba być realistą i nie należy oczekiwać tutaj własności jezdnych takich jak w CBR600RR, ale na tle rywali z klasy 125 Honda wypada znakomicie. Bardzo dobrze spisują się także hamulce. Z przodu wystarcza w zupełności jedna tarcza i dwutłoczkowy zacisk. Trochę przeszkadza brak regulacji dźwigni o czym już wspomniałem. Tylny jednotarczowy hamulec jest łatwy do wyczucia i dobrze dozowalny.
CBR125R bez wysiłku rozpędza się do licznikowej prędkości 120 km/h. Nawet przy tych relatywnie niedużych prędkościach należy docenić skuteczności osłony przed wiatrem. Za sterami jest spokojnie, głowa kierowcy nie wpada w trzepotanie, nie dokuczają żadne gwizdy ani szumy pędzącego powietrza.
W swym obecnym wcieleniu CBR125R, pomimo bardzo rasowej nazwy ma niewiele wspólnego ze swoim dzikim protoplastą jakim był model NSR. Wysoki komfort, przyjazny silnik, wysoka trwałość i niskie zużycie paliwa (ponad 500 km na jednym baku!) pokazują prawdziwe oblicze tego motocykla nakierowane na jeżdżenie po ulicy, a nie na walkę na torze.
Piękna historia bez happy endu?
Najnowsza Honda CBR125R to dopracowany i udany motocykl, będący logiczną kontynuacją poprzednika. Nie zmieniają tego drobne niedociągnięcia wynikające przede wszystkim z oszczędnościowych zapędów księgowych. Dam sobie rękę uciąć, że będzie się doskonale sprzedawać i sięgną po nią bardzo różni motocykliści. Szkoda tylko, że to wszystko będzie się działo poza naszymi zachodnimi i południowymi granicami. Polski importer Hondy jakby zakładając słabe zainteresowanie „setką” skupił się bardziej na dobrze rokującej CBR250R, której cena w Polsce będzie niższa niż 125-tki. Czy to właściwe posunięcie? Trudno ocenić, szczególnie przed wprowadzeniem zmian w prawach jazdy na motocykle. Jedno jest pewne. W ten sposób najmniejsza CBR staje w niekomfortowej sytuacji w starciu z mocną Yamahą R125, choć ciągle tańsza jest od włoskiej i hiszpańskiej konkurencji.
|
Dane techniczne:
Model | Honda CBR125R 2011 |
Silnik | chłodzony cieczą, jednocylindrowy, 4-suwowy, 2-zaworowy, SOHC |
Pojemność skokowa | 125 cm³ |
Średnica x skok tłoka | 58 x 47.2 mm |
Stopień sprężania | 11:1 |
Moc maksymalna | 13,6 KM przy 10000 obr./min. |
Moment obrotowy | 10,4 Nm przy 8000 obr./min. |
Zasilanie | elektroniczny wtrysk paliwa PGM-FI |
Średnica gardzieli przepustnicy | 30 mm |
Rozrusznik | elektryczny |
Skrzynia biegów | 6-stopniowa |
Sprzęgło | mokre, wielotarczowe |
Przełożenie wstępne | 3.350 (67/20) |
Przełożenie biegu 1 | 3.455 (38/11) |
Przełożenie biegu 2 | 1.941 (33/17) |
Przełożenie biegu 3 | 1.450 (29/20) |
Przełożenie biegu 4 | 1.174 (27/23) |
Przełożenie biegu 5 | 1.042 (25/24) |
Przełożenie biegu 6 | 0.923 (24/26) |
Przełożenie końcowe | 2.933 (44/15) |
Napęd tylnego koła | łańcuch O-ring |
Rama | stalowa, grzbietowa, 2-belkowa |
Wymiary (dł. x szer. x wys.) | 1,985 x 710 x 1,135 mm |
Rozstaw osi | 1,310 mm |
Kąt nachylenia główki ramy | 35° |
Wyprzedzenie | 90 mm |
Wysokość siedzenia | 793 mm |
Prześwit | 185 mm |
Masa własna pojazdu (z płynami i paliwem) | 137 kg (P: 66 kg, T: 71 kg) |
Masa "suchego" pojazdu | 127 kg |
Dopuszczalna masa całkowita | 317 kg |
Zawieszenie przód | 31 mm widelec teleskopowy, skok osi 120 mm |
Zawieszenie tył | wahacz wleczony, pojedynczy amortyzator, skok osi 126 mm |
Hamulce przód | 276 x 4 mm, pojedyńczy tarczowy, 2-tłoczkowy |
Hamulce tył | 220 x 4 mm, pojedyńczy tarczowy, jednotłoczkowy |
Opona przód | 100/80-17M/C (52P) |
Opona tył | 130/70-17M/C (62P) |
Prędkość maksymalna | 110 km/h |
Zbiornik paliwa | 13 litrów |
Zużycie paliwa | 2,5 l/100 km |
Cena | od 18000 zł |
Komentarze 10
Pokaż wszystkie komentarzeNie ma naklejki r1 na plastikach... Do kosza.
OdpowiedzS1000RR lepsze :D, a pozatym to nie każdemu do szczęścia R1 potrzebna :D:D.
OdpowiedzCytuję:"Polski importer Hondy jakby zakładając słabe zainteresowanie „setką” skupił się bardziej na dobrze rokującej CBR250R, której cena w Polsce będzie niższa niż 125-tki." No takich ...
OdpowiedzW sumie wszystko fajnie tylko czemu za te pieniądze nie można władować stopu i kierunków diodowych, stalowego oplotu, później dziwią sie że ludzie kupują chine
OdpowiedzJEŻELI JESZCZE RAZ WEJDĘ TU I ZOBACZĘ TEKST O POJEMNOŚCI 125 ZACZYNAJĄCY SIĘ O PODSTAWÓWCE ITP TO NIGDY JUŻ NIE WEJDĘ NA TEN PORTAL. Narzekacie że w Polsce jest mania "litrów", takimi tekstami się ...
OdpowiedzCzłowieku kłania się czytanie ze zrozumieniem... Na początku jest mowa o marzeniach a nie o tym dla kogo ten motocykl jest. Patrz na koniec tekstu "Dam sobie rękę uciąć, że będzie się doskonale sprzedawać i sięgną po nią bardzo różni motocykliści"... Przypierd***ć się o gówn** jest najłatwiej. Wrzuć lepiej na luz.
OdpowiedzA gdzie widziałeś je wcześniej?
OdpowiedzRzeczywiście pachnie hipokryzją. Z jednej strony chcą obalić mit "litra", z drugiej wyśmiewają małe pojemności..
OdpowiedzNie, oni nie wyśmiewaja małe pojemności tylko "gówniarzy" z gimnazjum, którzy dostali na 16 rawko i 125, i powoduja stany podniecenia u kolezanek. Jak tak bedziecie pisac to nigdy nie przelamiemy bariery wiekowej. Nie pamiętał wół jak cielęciem byl. Mimo to pozdrawiam. Lewa.
OdpowiedzNo ale co w tym złego? Na 125 można jeździć mając 16 lat. Niech się chłopak uczy. Wyglebi ale będzie miał później więcej doświadczenia niż 25 letnie łebki zaczynające od bandita.
Odpowiedznowy motocykl a łańcuch już wyciągnięty - kończy się regulacja na śrubie i wahaczu zobaczcie dokładnie na zdjęciu
OdpowiedzWidać od razu, zaczyna sie masowa produkcja małych pojemności z naciskiem na niskie spalanie i coraz mocniejsze promowanie co zaowocuje tym że motocykle do 250 w końcu nie będą wyśmiewane. Tak ...
Odpowiedz