Harley-Davidson wciąż jest silny, ale ma kłopoty. Co jest największym problemem?
Harley-Davidson ma kłopoty. Przychody firmy spadają od pół dekady, a zyski wyparowały. Strategia wejścia na rynek motocykli elektrycznych powiodła się jedynie częściowo, a podstawowa działalność firmy nie wykazuje żadnych oznak poprawy.
Pomimo tych wszystkich wyzwań i problemów, ceny akcji Harleya-Davidsona wzrosły o 82% w ciągu ostatniego roku, a inwestorzy wydają się być optymistycznie nastawieni do zmiany sytuacji - w zasadzie strategii nowego CEO Jochen Zeitza. Są jednak powody, by sądzić, że dobre humory inwestorów nie utrzymają się długo.
Jedna rzecz jest jasna: rynek Harleya-Davidsona kurczy się wraz z osłabieniem kultury, która doprowadziła firmę do dominacji w branży. Baza klientów starzeje się, młodsi konsumenci nie są już zainteresowani wyglądem i brzmieniem Harley-Davidsonów, a rosnąca konkurencja podkrada gigantowi z Milwaukee ostatnich klientów.
Paradoksalnie największym wyzwaniem jest to, co przez lada służyło firmie. Harley-Davidson zawsze był marką kulturową i to właśnie czyniło ją tak potężną przez dziesięciolecia. Nie chodziło tylko o motocykle - ale również o odzież, dźwięk, jaki wydawały motocykle i długie godziny jazdy po meandrujących drogach. W miarę jak coraz więcej ludzi przenosi się na rynki miejskie i szuka mniej uciążliwych środków transportu, kultura ta staje się dla wielu przestarzała.
Harley-Davidson nie był całkowicie zaskoczony zmianami w branży - dostrzegł, że rynek pojazdów elektrycznych zawitał do motocykli. Ale źle obliczył, jakiego rodzaju produktów oczekują konsumenci i gdzie jego marka może się podłączyć. Obecne produkty LiveWire są podobne do tradycyjnych motocykli, ale to nie jest kierunek, w którym podążają konsumenci.
Prawdziwe El Dorado kryje segment elektrycznych skuterów. Statista, czyli niemiecka platforma specjalizująca się w danych rynkowych i konsumenckich, szacuje że tylko w zeszłym roku na świecie sprzedanych zostało około 50 milionów elektrycznych skuterów i rowerów. Z kolei Grand View Research wskazuje, że rynek skuterów elektrycznych wzrośnie z 20 miliardów dolarów w 2020 roku do 42 miliardów dolarów w 2030 roku. To właśnie tu jest wzrost, a Harley-Davidson jest w zasadzie nieobecny w tym segmencie. Jeśli firma chce przyciągnąć młodszych klientów, skutery byłyby świetnym sposobem na rozwój biznesu i "wychowanie" przyszłego pokolenia wielbicieli marki.
Samo wejście na rynek pojazdów elektrycznych nie wystarczy - firmy muszą wytwarzać odpowiednie produkty i mieć odpowiednie, skierowane do konkretnego odbiorcy marki. Harley-Davidson nie ma ani jednego, ani drugiego, co oznacza, że traci ogromny rynek, który przecież sąsiaduje z jego produktami.
Oczywiście amerykańska firma podejmuje pewne kroki naprawcze. Harley-Davidson chce wejść w sprzedaż używanych motocykli i rozszerzyć ofertę motocykli i rowerów elektrycznych. Ale używane motocykle to tylko łatwy przychód, a niewiele nie wskazuje na to, że Harley-Davidson zbuduje znaczący segment pojazdów w rynku mniejszych produktów elektrycznych.
Przyszłość Harleya-Davidsona wygląda niepewnie. A może kultowa wciąż marka po prostu nie widzi, że świat zaczyna ją omijać?
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzeAkurat Harley miał gotowy koncept skutera elektrycznego. Ze zmianą CEO projekt zniknął ze strony www co moze oznaczać, że tego typu pojazdy nie są priorytetem na dziś. Ale jak zostało powiedziane ...
OdpowiedzŚmiem twierdzić że Harley dobrze trafił z livewire, ale źle trafił z ceną. To moto kosztuje tyle co 2 turystyki premium, albo 4 nakedy klasy średniej (a w końcu to naked). Chciałbym go mieć, ale ...
Odpowiedz