Grand Prix Argentyny zagrożone. Organizatorzy mają poważny problem nie do przeskoczenia
Już w lutym ruszają pierwsze testy MotoGP, a tymczasem okazuje się, że może nas czekać niemiła niespodzianka w postaci zmiany w kalendarzu wyścigów. W kwietniu powinno się odbyć Grand Prix Argentyny, ale wszystko wskazuje na to, że zostanie odwołane.
Grand Prix Argentyny zaplanowano na weekend od 5 do 7 kwietnia na torze Termas de Rio Hondo. Na przeszkodzie w organizacji rundy stoi sytuacja polityczna w kraju, a wyścigi są częściowo organizowane z grantów od prowincji Santiago del Estero i rządu Argentyny. Problemem jest nowy, skrajnie lewicowy prezydent kraju - Javier Milei.
Milei jest pierwszym od ponad 20 lat prawicowym prezydentem Argentyny. Jest zwolennikiem dolaryzacji argentyńskiej gospodarki i zapewnienia mieszkańcom Argentyny powszechnego dostępu do broni. Jedną z propozycji jest zredukowanie do niezbędnego minimum wydatków na cele publiczne. Podczas wyborów argentyńskie media wieściły, że jego program doprowadzi do katastrofy społecznej. Dodatkowo Argentyna zmaga się z trzycyfrową inflacją.
Prezydent już wcielił swój program w życie i nakazał rządowi wycofanie się z programów publicznych. To oznacza nie tylko problem z finansowaniem wyścigów, bo jeszcze większym jest fala strajków, jaka przetoczyła się rpzez kraj. Jak informuje Motorsport Magazin, szefowie ekip zostali poinformowani o tym, że runda może się nie odbyć. Nie wiadomo też, czy znajdzie się jakieś zastępstwo.
Przed rundą w Argentynie ma się odbyć Grand Prix Portugalii, więc organizatorzy mogliby zorganizować wyścigi na jednym z europejskich obiektów. Problemem jest jednak napięty kalendarz, ponieważ Grand Prix Portugalii zaplanowano na 22-24 marca, a w weekend od 12 do 14 kwietnia ma się odbyć Grand Prix Ameryk. Runda w Argentynie stanowi więc logistyczny łącznik. Niemieckie media donoszą, że oficjalne informacje na temat dalszych losów Grand Prix Argentyny mają pojawić się jeszcze w tym tygodniu.
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzeAleż pierdoły tutaj autor nawypisywał. Wstyd Panie Marku.
OdpowiedzDlaczego ja mam się wstydzić za "pierdoły" wypisywane przez autora?
Odpowiedzprzepraszam najmocniej, nie zauważyłem, że autorem jest ktoś inny.
OdpowiedzNa miłość boską, redaktorze, naprawdę Javier Milei jest LEWICOWYM (skrajnie!) prezydentem???!!! No tak czarne to białe i odwrotnie. Orwell się kłania!
OdpowiedzA niby to dlaczego ludzie, którzy nie interesują się wyścigami motocyklowymi, czyli ogromna większość podatników ma subsydiować zabawy tych skądinąd dzielnych młodych ludzi??? Nie mają forsy i nie umieją jej zorganizować to niech dadzą sobie spokój!
OdpowiedzEstoril (jako GP Europy)? Indianapolis? (jeśli nadal ma FIM Grade A)
Odpowiedz" Dodatkowo Argentyna zmaga się z trzycyfrową inflacją." A to akurat spowodowane jest rządami lewicy (co za niespodzianka)
Odpowiedz