Gońcie go, błagam! Szokujący wypadek na S7 kończy się wyrokiem, ale czy słusznym?
Agresja drogowa może mieć bardzo poważne skutki. Sprawą wypadku na drodze ekspresowej S7 bulwersowała się cała Polska. Jest już wyrok dla sprawcy.
Przypomnijmy, że piratowi prowadzącemu samochód marki Volkswagen Arteon, nie spodobał się styl jazdy kierowcy małego seata. Prawdopodobnie chodziło o to, że zdaniem kierowcy volkswagena podróżujący srebrnym seatem jechał zbyt wolno, czym spowalniał jazdę spieszącego się zmotoryzowanego.
Poziom irytacji spieszącego kierowcy volkswagena musiał być bardzo wysoki, bo uznał, iż należy odpłacić ślamazarnemu kierowcy seata tym samym, i też go spowolnić. Po wyprzedzeniu auta, którym podróżowała rodzina z dzieckiem, zjechał na ten sam pas i nacisnął hamulec.
Seat wpadł w poślizg, co skończyło się odbiciem auta o bariery, a potem ucieczką rodziny z małym dzieckiem z rozbitego samochodu. Towarzyszące temu, przerażone i rozpaczliwe okrzyki kierowcy seata, dopełniły szokującej mieszanki, wywołującej złość u wszystkich widzów, którzy później natrafili na nagranie zdarzenia w Internecie.
Bezmyślność kierowcy volkswagena, który mógł doprowadzić do śmierci rodziny z małym dzieckiem - z powodu błahej różnicy w ocenie właściwej prędkości na drodze - jest zdumiewająca. Na szczęście przebieg całego wydarzenia został sfilmowany przez wideorejestrator kolejnego pojazdu.
Zidentyfikowanie sprawcy zajęło policji trzy miesiące, bo okazało się, że samochód marki Volkswagen Arteon był leasingowany i trzeba było ustalić, kto użył pojazdu feralnego dnia. Finalnie policja postawiła zarzuty Jarosławowi W. Oskarżony nie przyznał się do winy i twierdził, że w dniu wypadku nie kierował widocznym na nagraniach volkswagenem.
Ale sąd nie dał wiary tym tłumaczeniom. W trakcie postępowania ustalono, że telefon komórkowy 33-latkas logował się w sieci w pobliżu miejsca zdarzenia i to w czasie, gdy doszło do wypadku. Po spowodowaniu kraksy mężczyzna dzwonił do żony, co również zostało udowodnione, a jego telefon logował się w Olsztynie.
Ostatecznie Sąd Rejonowy w Olsztynie skazał Jarosława W. na 15 tys. zł grzywny oraz zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych przez rok i dwa miesiące. W przypadku kary finansowej sąd mógł orzec maksymalnie 30 tys. zł kary. Wyrok nie jest prawomocny.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeA czy cwaniaczek nie powinien jeszcze aby dostać dodatkowej kary za kłamstwa przed sądem że to nie on jechał?
Odpowiedz