Ścigacz.pl

Podczas Grand Prix Francji w najbliższy weekend zapanuje spore zamieszanie. Nietypowy tor w połączeniu z kapryśną pogodą to wielka loteria dla zawodników, zaś zakulisowe rozgrywki spędzają sen z powiek zespołowych managerów.

Francuska trasa od lat uważana jest za obiekt faworyzujący motocykle marki Yamaha. Valentino Rossi wygrywał tutaj w przeszłości wielokrotnie, z pole position niespodziewanie startował Colin Edwards na prywatnej M1-ce, a w dwóch ostatnich sezonach najmniejszych szans nie dał rywalom Jorge Lorenzo.

Specyficzny tor zacieśni stawkę?

Pełen szykan i krótkich prostych tor Le Mans nie jest wymagający jeśli chodzi o prowadzenie i ustawienia zawieszenia, ale sprzyja zwrotnym maszynom, a taką jest właśnie Yamaha YZR-M1. Choć teoretycznie, jako jedyna w stawce dysponująca szerszym, rzędowym silnikiem, powinna ona bardziej ospale przekładać się w szykanach, to jednak m. in. dzięki odwróconemu do kierunku jazdy ruchowi wału korbowego, zawsze prowadziła się jak po szynach.

W tym roku idealne podwozie to jednak za mało, aby utrzymać się przed konkurencją. Honda dysponuje bowiem wyjątkowo szybką maszyną, która nie tylko wyprzedza rywali na prostych, ale też i odskakuje im na wyjściach z łuków. Na krótkich prostych toru Le Mans, może dać to przewagę zawodnikom dosiadającym modelu RC212V.

To, że Lorenzo nie może spać spokojnie potwierdza fakt, iż dwa tygodnie temu w Portugalii pokonał go Dani Pedrosa, choć tor Estoril uważany był za bastion obrońcy tytułu (do tej pory Lorenzo nigdy nie przegrał tam w MotoGP). Także i tym razem Pedrosa będzie szybki, a niewielka waga da mu nieznaczną przewagę podczas licznych, ostrych hamowań i wyjść na proste.

Niezbyt wymagająca dla maszyn konfiguracja powinna także pomóc wciąż walczącemu z podsterownością Ducati, chociaż dwa długie łuki za pierwszą szykaną mogą sprawiać włoskim motocyklom nieco problemów. Spora ilość dość mocnych hamowań powinna jednak pomóc odrabiać straty, bo to właśnie stabilność na hamowaniu, w przeciwieństwie do Hondy, jest głównym atutem Ducati.

Wszystkie te techniczne ciekawostki mogą uczynić wyścig o Grand Prix Francji jednym z najciekawszych w tym sezonie, mimo iż w przeszłości zwycięzcy meldowali się w Le Mans na mecie daleko przed goniącymi ich rywalami.

Faworyci zagrożeni w mniejszych klasach?

Równie ciekawie zapowiada się rywalizacja w kategorii Moto2. Po zwycięstwie w Portugalii, Stefan Bradl wrócił na prowadzenie w klasyfikacji generalnej, jednak zdaniem kibiców, bohaterem dnia był w Estoril Andrea Iannone. Włoch przebijał się na czoło stawki po fatalnych kwalifikacjach, ale kiedy wreszcie wysunął się na pozycję lidera, pożegnał się z wyścigiem po wywrotce. „Crazy Joe” zrobi więc wszystko, aby odpokutować za swój błąd i zrewanżować się na Bradlu.

Po trzech rundach wciąż bez punktu jest trzech z głównych faworytów, Brytyjczyk Scott Redding i „mistrzowscy” debiutanci z innych klas, Marc Marquez oraz Kenan Sofuoglu. O ile Turek nie zna toru Le Mans, to Redding i Marquez francuskie łuki mają opanowane i są zdeterminowani, aby w końcu dojechać do mety na wysokich lokatach.

Czy w klasie 125ccm ktoś powstrzyma Nico Terola? Hiszpan wygrał trzy pierwsze wyścigi i nie zamierza zwalniać, ale z każdą rundą rywale są coraz bliżej i w końcu zaatakują. Nieprzewidywalni znów mogą okazać się debiutanci, którzy potrafią w tym roku pokazać potencjał zapewniający podium, aby chwilę później wylądować w żwirze.

Poruszenie w kuluarach

To nie koniec ciekawostek, jakie czekają kibiców w ten weekend. Po pierwsze, we Francji poznamy nazwy czternastu nowych zespół, dopuszczonych wstępnie do rywalizacji w MotoGP w przyszłym sezonie. To także runda, podczas której ważyły się będą losy kilku kluczowych kontraktów, zarówno jeśli chodzi o zawodników, jak i dużych sponsorów.

O kogo dokładnie chodzi? Szczegóły pozwolimy zostawić sobie na czas relacji na Sportklubie z treningów wolnych i samych wyścigów, ale choć za nami dopiero trzy rundy tego sezonu, zespoły i managerowie już rozmawiają intensywnie o przyszłym roku, a kilku kluczowym graczom kończą się przecież umowy.

Mimo swojego kultowego statusu, m.in. jako areny, na której odbywają się słynne wyścigi dwudziestoczterogodzinne, Le Mans nie jest ulubionym obiektem zarówno samych zawodników, jak i kibiców spoza Francji. Obiekt ulokowany jest nieco na odludziu, a zaplecze pozostawia sporo do życzenia. Mimo wszystko atmosfera, jaka panuje na trybunach, jest wyjątkowa.

Pola namiotowe przy samej trasie pękają w szwach, a wielu fanów nie rusza się ze swoich miejsc od kwalifikacji, aż do wyścigu. W sobotni wieczór prosta startowa zamienia się bowiem w arenę pokazów stuntu, freestyle motocrossu, a nawet wyścigów na ćwierć mili z samochodami z napędem odrzutowym w rolach głównych.

MotoGP sezon 2011 tylko na antenie Sportklubu. Sportklub dostępny jest w sieciach telewizji kablowych i na platformach cyfrowych n oraz Cyfra+. Transmisja na żywo z wyścigów Motocyklowych Grand Prix odbędzie się w niedzielę: GP 125 - 11:00, Moto2 - 12:15 oraz MotoGP – 14:00.