Casey Stoner - Ekskluzywny wywiad z liderem generalki
,,Nie muszę jeździć taktycznie!" Po kolejnym, siódmym już zwycięstwie w tegorocznym cyklu MotoGP, mało kto wątpi wywalczenie mistrzowskiego tytułu przez Casey'ego Stonera. Pytanie nie brzmi już „czy?", a raczej „kiedy?". Do końca sezonu pozostało już tylko sześć wyścigów, a trzy do domowej rundy dla zawodnika Ducati Marlboro, Grand Prix Australii na wyspie Filipa. Mogący pochwalić się w tej chwili aż sześćdziesięciopunktową przewagą w klasyfikacji generalnej, 21'latek z Kurri-Kurri mógłby sięgnąć po swój pierwszy tytuł przed własnymi kibicami. Rok temu narzekano na jego nierówną jazdę i częste wypadki spowodowane brakiem zgrania z kapryśną Hondą RC211V obutą w ogumienie Michelin. Jeszcze do niedawna wiele osób zarzucało Australijczykowi, iż w tym sezonie wygrywać może tylko na szybkich torach dzięki przewadze świetnego Ducati Desmosedici GP7. Lipcowy triumf w Red Bull US GP na krętym torze Laguna Seca skutecznie uciszył także tych sceptyków. Jak sam Stoner przyznaje, z rundy na rundę słabną zarówno głosy krytyków jak i presja, pozwalając mu na jeszcze szybszą i pewniejszą jazdę. Tuż po wygranym wyścigu w Brnie, Casey podzielił się z nami swoimi odczuciami oraz oczekiwaniami przed drugą, decydującą częścią sezonu. Oto zapis naszej rozmowy: Ścigacz.pl: Gratulacje, świetny wyścig! Casey Stoner: Dzięki. Miałem przed tym wyścigiem kilka wątpliwości. Nie wątpiłem, że jestem w stanie go wygrać, ale myślałem, że zobaczymy niespodziewanie kilku zawodników na czele stawki. Nie przypuszczałem także, że będziemy kręcić dzisiaj aż tak dobre czasy. John naciskał mnie przez wiele okrążeń i ciężko było mi się od niego oderwać. Jestem pod dużym wrażeniem jego jazdy. Jak kolejne zwycięstwa wpływają na presję? Muszę przyznać, że każda kolejna wygrana zdejmuje coraz więcej presji z moich barków. Teraz przed każdym kolejnym wyścigiem jestem coraz bardziej zrelaksowany. Wiem, że w końcówce sezonu będę musiał dać z siebie jeszcze więcej niż do tej pory. Przed nami jeszcze sześć rund i wiele punktów do zdobycia, ale chce zakończyć to co zacząłem w takim samym stylu i dam z siebie wszystko. Twój rodak, Chris Vermeulen, wyprzedził Rossiego w końcówce wyścigu, dając Ci w ten sposób kilka dodatkowych punktów przewagi. Starałem się patrzeć na znajdujące się na torze telebimy i oglądać na nich co dzieje się za moimi plecami ale niestety, oczywiście nie mogłem zbyt długo się im przyglądać i ostatecznie ograniczało się to do sprawdzania ilości okrążeń pozostałych do mety. Na początku wyścigu wydawało mi się, że Valentino jest całkiem silny i będzie walczył o podium, ale nie wiem co się stało. John Hopkins wyrażał się o Tobie przed chwilą w samych superlatywach. Jego zdaniem przejechałeś idealny wyścig. Myślę, że o wiele lepiej pojechałem na Laguna Seca. Dzisiaj popełniłem kilka drobnych błędów, ale tutaj okrążenie jest o wiele dłuższe i łatwiej jest stracić koncentrację. Na krótkiej trasie Twój mózg „odświeża" się na prostej startowej częściej. Tutaj okrążenie trwa prawie 40 sekund dużej i łatwiej jest przegapić punkt hamowania czy przejechać zakręt za szeroko. Popełniłem dzisiaj kilka takich drobnych błędów ale nie było to nic na tyle poważnego aby stracić przewagę na Johnem. Jak radzisz sobie z krytykom? Na początku sezonu wciąż krytykowano mnie za moje starty w zeszłym roku i liczne wypadki. Wiele osób mówi często takie rzeczy choć nie do końca zna się na tym sporcie. Na samym początku starałem się jeździć bardzo ostrożnie i nie popełniać błędów. Z czasem ludzie przestali mówić o poprzednim sezonie i zaczęli zarzucać mi, że wygrywam tylko dzięki motocyklowi i oponom. Nie wątpię, że nie byłbym teraz na czele klasyfikacji generalnej bez nich ale wierzę, że wiele w tym sporcie zależy od zawodnika. Wygraliśmy w tym roku na różnych torach. Ludzie mówili, że Ducati może triumfować tylko na torach z długimi prostymi, a tymczasem wygrywałem także na bardzo wolnych, krętych trasach, jak Laguna Seca. Radzimy sobie świetnie na każdym torze i cieszę się, że te zarzuty także mam już za sobą. Cały czas podkreślasz, że liczą się dla Ciebie kolejne wyścigi a nie mistrzostwa. Twoja przewaga w klasyfikacji generalnej jest już jednak ogromna i pojawiła się szansa sięgnięcia po tytuł przed własnymi kibicami podczas Grand Prix Australii. Co o tym sądzisz? Zdecydowanie jest to możliwe, ale najpierw muszę wywalczyć dobre rezultaty podczas kilku najbliższych wyścigów, a potem zobaczymy. Czuje się o wiele pewniej niż na początku sezonu dlatego chcę po prostu utrzymywać obecną formę. Cały zespół pracuje świetnie, nikt nie popełnia błędów ale będąc na torze, myślimy o poprawie motocykla przed kolejnym wyścigiem, a nie o tytule. Wygrywanie wyścigów pozwala na wygrywanie mistrzostw, więc jeśli nadal będziemy robić swoje, wszystko powinno dobrze się skończyć. Mimo wszystko z pewnością zastanawiałeś się nad możliwością wygrania mistrzostw na wyspie Filipa... Oczywiście. Mimo wszystko możesz sobie jednak o tym myśleć i mieć nadzieję, że tak będzie, ale dopóki to się nie stanie, nie możesz zrobić nic więcej. Dlatego musimy po prostu ciężko pracować i walczyć o triumfy w poszczególnych wyścigach, a potem zobaczymy. Oczywiście, jeśli będę mógł wygrać mistrzostwa, wolałbym zrobić to jak najwcześniej. Wówczas w pozostałych wyścigach mógłbym wystartować bez dodatkowej presji. Koniec sezonu i być może także mistrzowski tytuł, zbliżają się wielkimi krokami. Kiedy zaczniesz jeździć taktycznie i koncentrować się na koronie a nie zwycięstwach? Zacznę jeździć taktycznie gdy będzie taka potrzeba. Wiem, że wygranie tytułu jest możliwe, ale nadal chcę wygrywać wyścigi. Nie będę odpuszczał tylko po to aby zdobyć dodatkowe punkty i zmniejszyć ryzyko. Nadal będę dawał z siebie wszystko. Jeśli dojdzie do takiej sytuacji w samej końcówce sezonu i będę musiał pojechać taktycznie aby sięgnąć po tytuł to zrobię to, ale póki co koncentruję się na kolejnych wyścigach, a nie mistrzostwie. Zawsze lepiej szło mi w drugiej połowie sezonu podczas rund poza starym kontynentem. Zawodnicy z Europy nie pokonują tylu okrążeń po torach w Japonii czy Malezji, więc nie są tak szybcy jak na swoim terenie. Co sądzisz o Misano? Nie wydaje mi się aby ten tor odpowiadał motocyklom klasy MotoGP ale wszyscy będziemy się ścigać na tym samym kawałku asfaltu więc nie ma to tak naprawdę większego znaczenia. Dziękujemy za rozmowę. Dzięki. Miłosny czynnik Jak wiele w Grand Prix zależy od serca? Nie ma wątpliwości że nie istnieje skala, dzięki której możemy zasugerować że dany zawodnik jest „lepszy" (cokolwiek by to nie znaczyło) od innego. Z całą pewnością na szczytową formę motocyklistów wpływa wiele czynników i jest jasne, iż w przypadku Casey'ego Stonera, nie wszystkie elementy wyścigowej układanki znajdowały się w poprzednim sezonie na odpowiednim miejscu. W przypadku klasy 250ccm, statystyki przemawiają na korzyść arcyrywala Australijczyka, Daniego Pedrosy. Hiszpan spędził w tej kategorii zaledwie dwa sezony, kończąc oba z mistrzowskim tytułem w kieszeni i wychodząc obroną ręką z pojedynku ze Stonerem w 2005 roku. Rok temu podczas debiutanckiego sezonu obu w klasie MotoGP, górą znów był Pedrosa, który wywalczył tytuł „Rookie of the Year" oraz dwa zwycięstwa w królewskiej klasie. Podczas jednak gdy Hiszpan ścigał się w najbardziej utytułowanej ekipie ostatnich lat, na najlepszym motocyklu i oponach w stawce, Stoner razem ze swoim zespołem debiutował w MotoGP na maszynie i ogumieniu, które nie do końca odpowiadało jego stylowi jazdy. W tym roku jest odwrotnie, dzięki czemu fenomenalny Australijczyk jest w stanie pokazać pełnię swojego potencjału. Krytycy zarzucają mu, iż ściga się na najlepszej maszynie i świetnych oponach Bridgestone, ale przecież ta kombinacja potrzebuje jeszcze zawodnika, który dowiezie ją do mety. Dzięki wspaniałej atmosferze w zespole, wyśmienicie przygotowanej maszynie i niemal idealnie sprawującemu się ogumieniu, Casey objawił się w tym sezonie jako talent na miarę samego Micka Doohana. W zeszłym roku często lądował na deskach i choć spora była w tym zasługa Hondy RC211V i opon Michelin z „drugiej ręki" (jako zawodnik prywatny, Stoner nie otrzymywał rok temu takich samych części i opon jak Hayden oraz Pedrosa), tylko najbliżsi współpracownicy są w stanie zwrócić nam uwagę na jeszcze jeden, bardzo istotny fakt. „Musisz pamiętać, że rok temu Casey mieszkał w Europie i podróżował po świecie na kolejne rundy Grand Prix samotnie." - wyjaśniała mi w niedzielę na paddocku toru w Brnie osoba bardzo blisko współpracująca z Australijczykiem od samego początku jego kariery w Mistrzostwach Świata. „Zawodnicy MotoGP to wielkie gwiazdy ale przecież to także normalni ludzie. Casey to bardzo młody i wrażliwy facet. Podczas gdy on jeździł po świecie, jego obecna żona, a wówczas jeszcze dziewczyna, musiała zostać w Australii aby skończyć szkołę. Tego nie widać w telewizji ale naprawdę nie było to dla niego łatwe. Zimą pobrali się, a teraz cały czas są razem, zarówno na torze jak i poza nim. Obecność Adriany jest dla Casey'ego bardzo ważna i bardzo mu pomaga." - trudno się z tym nie zgodzić i faktycznie nie jest łatwo przyznać, iż zasiadając w niedzielę przed telewizorem by obejrzeć wyścig klasy MotoGP, rzadko myślimy o zawodnikach w taki sposób, prawda? Jakby na potwierdzenie słów naszego rozmówcy (który pragnął pozostać anonimowy), John Hopkins stanął w Brnie na podium zaledwie po raz drugi w swojej karierze. Co ciekawe, podczas wakacyjnej przerwy Anglo-Amerykanin oświadczył się swojej dziewczynie, Ashleigh. Ślub Państwa Hopkinsów odbędzie się zimą w Las Vegas - czy to oznacza, że rok głównym rywalem Stonera w walce o mistrzowską koronę będzie właśnie „Hopper"? |
Komentarze 10
Pokaż wszystkie komentarzeNiesamowity artykuł!! Pełen podziw i szacunek ;))gratulacje!
OdpowiedzFantastyczny artykol! Mimo ze bardzo dlugi to sie przyjemnie czytalo do samego konca. BRAWO MICK!
OdpowiedzByłem na GP Czech, zobaczyłem i jestem szczęśliwy, widoku, a przede wszystkim odgłosu sprzętów nie da się niczym zastąpić, bilety bez problemu- sobota niedziela 900 Kc, oficjalny program 150 Kc, ...
OdpowiedzPeBe - w takim razie z pewnością spodoba Ci się na Sachsenringu. Z każdej trybuny widać bardzo dużą część toru, zawodnicy są jakby "bliżej" kibiców, a i telebimy są ogromne i dokładnie widać pozycje, czasy itd. (sam sprawdzałem, bo wiele razy kręciłem się po całym torze podczas porannych treningów :-). GP Czech jest bardziej szalone, ale właśnie podczas GP Niemiec kontakt z MotoGP wydawał mi się zawsze o wiele bardziej bliski, choć tor jest wolny i w niektórych miejscach nie widać tego "pazura" maszyna MotoGP. Mugello... to już temat na osobny artykuł, ale byłem tam nie raz i mogę powiedzieć tylko jedno: jedź! Nie żałuj urlopu, czasu i pieniędzy bo wrócić z Toskanii z wrażeniami, które zapamiętasz do końca życia. Tor jest przepiękny, atmosfera niesamowita, wyścigi zacięte, kibice fanatyczni, a okoliczne miasta i miasteczka wyglądają jak z bajki (koniecznie trzeba zaliczyć zwiedzanie Florencji już po zawodach). Go! :-). Co to hoteli i pensjonatów. W okolicach każdego toru Grand Prix jest ich pełno, jednak większość - nawet w Czechach, strasznie podbija ceny z okazji wyścigu i trzeba dobrze szukać. Ja w Czechach zatrzymuję się zawsze w prywatnym domu w malutkiej miejscowości tuż obok toru - jest w niej jeden sklep i jedna restauracja ale trzy świetne hotele i dwa pola namiotowe :-). Trzeba dobrze szukać :-).
OdpowiedzJa byłam w 2005, 2006 i w tym roku na Sachsenringu w Niemczech ;) Dodatkowo zaliczyłam też GP Czech. Róznica między tymi dwoma wyścigami jest ogromna. W Brnie SUPER atmosfera itd... w Niemczech się tego nie czuło. Co do cen gadżetów - niestety, oficjalnych taniej nie kupisz, więc sie nie złość, że takie drogie. Też miałam bilet na wszystkie sektory i wg mnie najlepiej było na trybunie C :) CO do telebimów - zależy gdzie siedziałeś, bo ja na C bez problemu dwa widziałam i czasy i wszystko. Taniej byłoby Ci kupić bilety w przedsprzedaży u Grandysów ;) Ja kupowałam u nich to za bilet na A+B+C+D+E+F+G na piątek, sobotę i niedzielę płaciłam 55euro :) Jeżeli chodzi o nocleg, to dość wybredny byłeś. Ja byłam na polu namiotowym Camp Start i było spoko, porównując do tego co działo się w Niemczech. Z pola na tor miałeś 1km. Płaciło się 160kc za auto za dobe, 160kc za namiot i bodaj 80kc za osobę dorosłą za dobę.Chociaż jeżeli porównując to wyszło Ci to samo, ale byłeś bliżej toru. Ja z mamą spałam w aucie (mamy Sharana) to za dobe wyszło nam 290kc ;) bo za dziecko płaci się 50kc (ale do 15-tego roku życia). Ogólnie niezapomniane wrażenia, 1000 zdjęć i radość, że się tam było. Za rok Holandia i Niemcy! :) :D
OdpowiedzToż to szok! Wywiady, opisy poprostu massssa, wielki podziw dla Ciebie Mick, za tak wspaniałą relacje! Jeszcze raz gratulacje i czekamy na kolejną :)
OdpowiedzNo kurcze...jest mi niezmiernie głupio jak patrze na to co mam przed soba i przypominam sobie wszystko co widziałem i czesto pisałem sam wcześniej. relacja MEGA i to niekoniecznie chodzi o rozmiar ...
OdpowiedzNie trzeba nawet komentowac,artykuł mowi sam za siebie...Poprostu MEGA.Tego nie ma w zadnej polskiej gazecie i w niewielu europejskich...Bravo Mick. Ps.Czekam na taka sama relacje z MMP:)
Odpowiedz