Hiszpan Jorge Lorenzo w mistrzowskim stylu , po raz dziewiąty w tym sezonie, triumfował w dzisiejszej Grand Prix Australii klasy 250ccm na torze Phillip Island, wyprzedzając o 19 sekund drugiego na mecie rodaka Alvaro Bautistę. Niestety nawet ten popis nie wystarczył, by pochodzący z Majorki 20'latek mógł ostatecznie przypieczętować swój drugi z rzędu tytuł.

Startujący z pole position, Lorenzo niemal z miejsca wyrobił sobie kilkusekundową przewagę nad rywalami, podczas gdy prowadzenie w sześcioosobowej, walczącej o drugą pozycję grupie (z której na drugim okrążeniu wyleciał Mika Kallio) przez pierwsze okrążenie obejmował wicelider klasyfikacji generalnej, Andrea Dovizioso. Włoch wkrótce stracił jednak swoją lokatę na rzecz Bautisty.

Zawodnik zespołu Kopron Honda Scot zdawał sobie sprawę z faktu, iż do mety musiał dojechać w pierwszej piątce aby uniemożliwić Lorenzo świętowanie drugiego z rzędu mistrzowskiego tytułu w 250ccm już w Australii. Włoch robił więc co mógł aby bronić pozycji przed atakami Alexa de Angelisa, Shuhei Aoyamy i Thomasa Luthiego.

Aoyama stracił szansę na finisz na podium wyjeżdżając z toru na siódmym okrążeniu chwilę po tym jak udało mu się awansować na drugą pozycję. Jednocześnie daleko za plecami Lorenzo utworzyły się dwie, liczące po trzech zawodników grupki w składzie Bautista, Dovizioso, Luthi i Simon, Hiroshi Aoyama, de Angelis.

W połowie wyścigu z Dovizioso poradził sobie także Luthi, zaś tuż za Włochem znaleźli się Aoyama i Simon. Wkrótce cała piątka połączyła się w jedną, walczącą o drugą pozycję grupę, podczas gdy de Angelis samotnie zmierzał do mety na siódmej pozycji.

Dovizioso nie zamierzał poddawać się bez walki i na krótko znalazł się na trzecim miejscu, tuż za Bautistą. Na sześć okrążeń przed metą Włoch popełnił jednak błąd na wyjściu z zakrętu „Siberia" i spadł na czwartą lokatę, podczas gdy na drugie miejsce na chwilę awansował Thomas Luthi.

Dzięki problemowi Luthiego na prostej startowej na dwudziestym trzecim okrążeniu, Dovizioso powrócił na trzecią pozycję i znalazł się tuż za plecami Bautisty na trzy kółka przed metą.

W połowie przedostatniego kółka Włoch w pięknym stylu zaatakował Hiszpana wysuwając się na druga pozycję. Wykorzystując przewagę swojej Aprilii na prostej, Bautista był jednak w stanie rozpocząć ostatnie kółko na drugim miejscu, lecz żółta Honda Dovizioso ponownie, skutecznie zaatakowała na hamowaniu przed nawrotem w połowie cyrkulacji. Ostateczny manewr Bautista przeprowadził na przejeździe przez zakręt Lucky Heights, gwarantując sobie drugą pozycję i wyprzedzając na mecie Doviziso.

Lorenzo, który przyzwyczaił kibiców do świętowania zwycięstw w przeróżne, ekstrawaganckie sposoby, tym razem swoją Aprilię zaparkował w zespołowym garażu na dystans z pit-lane do parku zamkniętego pokonał na... rowerze - składaku. Choć finisz Dovizioso na podium uniemożliwił Hiszpanowi sięgnięcie dzisiaj po mistrzowski tytuł, Lorenzo w dwóch ostatnich wyścigach sezonu musi wywalczyć zaledwie pięć punktów. Jego przewaga nad Włochem wynosi bowiem aż 45 punktów na 50 możliwych do zdobycia.

Na torze, po raz pierwszy o sierpniowego, makabrycznego wypadku w Brnie, zobaczyliśmy w ten weekend Japończyka Taro Sekiguchiego, który dzisiejszy wyścig zakończył na osiemnastej pozycji. Pięć punktów zdobył z kolei Włoch Roberto Locatelli, którego przerażająca kraska na pierwszym zakręcie toru Phillip Island doprowadziła do wcześniejszego przerwania jednej z sesji kwalifikacyjnych.

Powiedzieli:

Jorge Lorenzo: „Jestem wyjątkowo zadowolony tego zwycięstwa ponieważ to mój dziewiąty sukces w tym sezonie, dzięki czemu wyrównałem rekord Maxa Biaggiego i Valentino Rossiego, dwóch najlepszych zawodników. To był dla nie bardzo przyjemny wyścig choć z powodu silnych wiatrów motocykl ruszał się strasznie mocno i czułem się jak na torze motocrossowym."

Alvaro Bautista: „To był ciężki wyścig. Nie dało się dzisiaj utrzymać kroku Lorenzo i została mi walka o drugą pozycję. Mój motocykl był bardzo niestabilny z powodu silnego wiatru. Nie byłem w stanie odjechać rywalom i musiałem walczyć z Andreą do ostatnich metrów. Miałem mocniejszą maszynę i nie mógł zaatakować mnie na prostej tuż przed metą. To dla mnie wspaniały sezon i mam nadzieję, że zakończę go w równie dobrym stylu."

Andrea Dovizioso: „To była zabawna i fajna walka ale dla mnie, bo Lorenzo odjechał i nie mogłem walczyć bezpośrednio z nim. To dla mnie trudny weekend ponieważ Jorge był bardzo szybki, a my mieliśmy mnóstwo problemów z motocyklem. Teraz udajemy się do Malezji gdzie jego szansę na sięgnięcie po tytuł będą bardzo duże."

Wyniki wyścigu

1. Jorge Lorenzo, Aprilia
2. Alvaro Bautista, Aprilia
3. Andrea Dovizioso, Honda
4. Hiroshi Aoyama, KTM
5. Thomas Luthi, Aprilia
6. Julian Simon, Honda
7. Marco Simonceli, Gilera
8. Shuhei Aoyama, Honda
9. Alex de Angelis, Aprilia
10. Yuki Takahashi, Aprilia
11. Roberto Locatelli, Gilera
12. Jules Cluzel, Aprilia
13. Karel Abraham, Aprilia
14. Aleix Espargaro, Aprilia
15. Dirk Heidolf, Aprilia
16.Eugene Laverty, Honda
17. Fabrizio Fai, Aprilia
18. Taro Sekiguchu, Aprilia
19. Ratthapark Wilairot, Honda
20. Federico Sandi, Aprilia

Nie ukończyli:

Alex Baldolini, Aprilia
Imre Toth, Aprilia
Efren Vazquez, Aprilia
Mika Kallio, KTM
Ho Wan Chow, Aprilia
Hector Barbera, Aprilia

Klasyfikacja generalna:

Klasyfikacja zawodników:

1. Jorge Lorenzo 287
2. Andrea Dovizioso 242
3. Alex de Angelis 215
4. Alvaro Bautista 181
5. Hector Barbera 146
6. Hiroshi Aoyama 129
7. Mika Kallio 119
8. Thomas Luthi 115
9. Julian Simon 193
10. Shuhei Aoyama 87
11. Marco Simoncelli 84
12. Yuki Takahashi 75
13. Fabrizio Lai 49
14. Roberto Locatelli 47
15. Aleix Espargaro 37
16. Ratthapark Wilairot 29
17. Karel Abraham 27
18. Anthony West 25
19. Dirk Heifold 23
20. Jules Cluzel 19
21. Alex Baldolini 14
22. Taro Sekiguchi 13
23. Alex Debon 11
24. Dan Linfoot 7
25. Eugene Laverty 6
26. Seijin Oikawa 4
27. Youichi Ui 2
28. Imre Toth 2
29. Efren Vazquez 1
30. Arturo Tizon 1

Klasyfikacja producentów:

1. Aprilia 347
2. Honda 252
3. KTM 176
4. Gilera 102
5. Yamaha 4

Kompletna relacja z weekendu Grand Prix Australii na stronach portalu Ścigacz.pl już za kilka dni. Zapraszamy!