Fotoradary wreszcie namierzają motocyklistów? To koniec pewnej ery
Jednym z najchętniej powtarzanych twierdzeń jest to, że fotoradary nie odnotowują wykroczeń popełnianych przez motocyklistów. Jak jest naprawdę?
Po pierwsze najnowsze fotoradary nie mają problemu z namierzeniem niewielkiego w stosunku do samochodów jednośladu. Co innego starsze urządzenia z głowicą mikrofalową, które mogą pominąć nawet samochód jadący przed ciężarówką.
Przestarzałych fotoradarów jest coraz mniej i będzie ich dalej ubywać, bo w Polsce trwa właśnie wymiana urządzeń na najnowsze konstrukcje o bardzo wyśrubowanych parametrach - mam na myśli m.in. francuskie urządzenie MESTA Fusion RN.
Ale nawet stare radary poradzą sobie z problemem w sytuacji, gdy motocyklista nie znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie samochodu ciężarowego. Mimo to mandat za przekroczenie prędkości nie nadchodzi. Dlaczego?
To ponownie problem występujący w starszych fotoradarach, które namierzają i fotografują jedynie pojazdy od przodu. Ponieważ w Polsce motocykle nie muszą być wyposażone w przednią rejestrację, identyfikacja nie jest możliwa. W innych krajach, np. w Indiach, rozwiązano problem, wprowadzając wymóg dwóch rejestracji, tj. z przodu i z tyłu jednośladu.
W Polsce wciąż motocykliści mogą uniknąć kary, chociaż ten "przywilej" powoli się kończy - wraz z wymianą starych urządzeń. Na złom trafi ok. 250 z ok. 500 sztuk pozostających pod kontrolą GITD. A co z identyfikacją motocyklisty? Przecież jednoślad mógł zostać użyczony innej osobie.
Brak identyfikacji kierującego rzeczywiście był problemem dla ITD. Ale wszystko zmieniło się 1 stycznia 2022 roku. Tego dnia, wraz z nowym taryfikatorem pojawiła się kara grzywny, której podlega ten, kto wbrew obowiązkowi nie wskaże na żądanie uprawionego organu, komu powierzył pojazd do kierowania.
W zasadzie przytoczyłem niemal cały art. 96 par. 3 ustawy Kodeksu wykroczeń, natomiast z języka paragrafów na bardziej zrozumiałą mowę powyższy zapis oznacza, że jeśli nie wskażesz, kto jechał 160 km/h na ograniczeniu do 90 km/h, to musisz się przygotować na wydatek 8 tys. złotych.
Przed zmianą przepisów atak niepamięci mógł się opłacać, bo w przypadku braku identyfikacji kierowcy motocykla mandat wynosił maksymalnie 500 zł i nie było żadnych dodatkowych punktów karnych. Z tym już koniec.
Musimy uświadomić sobie, że era "bezkarności" motocyklistów ignorujących stacjonarne fotoradary dobiega końca. Może kiedyś będziemy opowiadać o tych czasach swoim dzieciom.
Komentarze 7
Pokaż wszystkie komentarzeA ja czytając nagłówek pomyślałem że wymyślili jakiś patent żeby zrobić fotkę motocykliście z przodu i go zidentyfikować...
OdpowiedzNie wypowiem się na temat czy przekraczanie prędkości jest dobre czy też nie , bo kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem. Za to wypowiem się w trochę innej , wydaje mi się , że ...
OdpowiedzKierującego wskazuje posiadacz. Jeśli jako właściciel powierzyłem pojazd koledze, to ja wskazuję jego i on jest teraz posiadaczem. Tak samo jak ja może odmówić wskazania i przyjąć mandat, lub wskazać kierującego.
OdpowiedzNo tak bo złożenie tablicy to problem nie do rozwiązania, ci co łamali przepisy dalej będą to robić, co za problem zamontować sobie urządzenie do składania tablicy pod ogon, z przodu żadnych ...
OdpowiedzJednym słowem muł, dno i wodorosty. A propos żabojadów to tam mają takie fotoradary że przekroczysz 2 km/h i już masz zdjęcie. Tu wypada napisać: I z czego się cieszysz idioto??
OdpowiedzKoniec z tym pseudo pomaganiem społeczeństwu przez zakazy dla spalinowych pojazdów na rzecz pseudo eko pojazdów na prąd którego nie ma i nie będzie nikogo stać. Chcą zamknąć wszystko i wszystkich....
OdpowiedzUff, kolejny poważny problem rozwiązany. Wreszcie! I to bez wprowadzania rozwiązań jak w innych krajach, np. w Indiach.
Odpowiedz