Ducati Multistrada 1200 Enduro - nie pęka
Gdy Multistrada 1200 Enduro została zaprezentowana oficjalnie jesienią ubiegłego roku w Mediolanie, przyznam szczerze, że do końca nie wiedziałem co poeta ma na myśli… Nie jest wielką tajemnicą, że włoska szkoła budowania motocykli nie jest tą, która przemawia do mnie najmocniej. Nie chodzi o to, że coś z tymi maszynami jest nie tak, jak być powinno. Po prostu Włosi poświęcają niewiarygodnie dużo uwagi ozdobnikom, gadżetom, dodatkom, skomplikowanym rozwiązaniom konstrukcyjnym, kolorom i szeroko rozumianemu wzornictwu. Efekt często był więc taki, że w Bolonii po latach pracy i milionach wychylonych filiżankach espresso wypuszczano nowy szokująco piękny model kosztujący górę pieniędzy… który na ulicy albo na torze dostawał baty od masowo produkowanych dla ludu konstrukcji japońskich. Trochę za dużo formy, nieco za mało treści.
W przypadku Multistrady 1200 Enduro obawiałem się, że będziemy mieli powtórkę tej historii. Znaczące przeróbki w motocyklu, który miał już ugruntowaną pozycję na rynku. Czy naprawdę to jest dobra platforma do budowy czegoś co ma jeździć w terenie? Czy technika opracowana z myślą o jeździe w relatywnie czystym i suchym środowisku zachodnioeuropejskich asfaltów sprawdzi się w błocie? No cóż… uznaliśmy, że trzeba założyć odpowiednie ogumienie i sprawdzić to.
Enduro
Model 1200 Enduro różni się dosyć istotnie w stosunku do swojego standardowego odpowiednika. Lista zmian jest długa i obejmuje 60 zmienionych część, dzięki którym prezentowana Multistrada jest w stanie przetrwać w terenie, który pochłonąłby większość motocykli z segmentu „turystycznych enduro”.
Zacznijmy od zmian najbardziej rzucających się w oczy. Ciężki, drogi w produkcji i lansiarski jednoramienny wahacz zastąpiony został lżejszym, skuteczniejszym i wytrzymalszym dwuramiennym wahaczem. Zmieniony został również centralny amortyzator oraz przedni widelec. Koła są szprychowane i chętnie przyjmują na siebie kostkowane opony. Zbiornik paliwa powiększono do 30 litrów (bravissimo!), dodano płytę pod silnik (okazała się przydatna i skuteczna), przeprojektowano układ wydechowy, aby mniej przeszkadzał terenie. Zmieniono kierownicę, podnóżki i kilka innych detali wpływających na pozycję kierowcy i poprawiających panowanie nad maszyną. Przeprojektowano układ hamulcowy na tylnej osi i dokonano długiej listy drobnych zmian, które ułatwiają i uprzyjemniają jazdę z dala od asfaltów. Obszerne aluminiowe panel zapewnić mają ochronę nadwozia przy ewentualnych upadkach. Pytanie czy to działa i czy to ma sens?
Dodajmy dla porządku, że w kwestii pozostałych detali technicznych mamy nadal do czynienia z dopasioną technicznie i przede wszystkim elektronicznie Multistradą S. Do dyspozycji macie tutaj znany ze standardowego modelu dwucylindrowy silnik w układzie V2, generujący 160 KM mocy i wyposażony w układ zmiennych faz rozrządu DVT. Wysoka moc, niskie spalanie i dobra kultura pracy – dokładnie tego potrzebujesz na dalekich wyjazdach.
Maszyna oferuje cztery tryby pracy. To oczywiście Touring, Sport, Urban i Enduro. W dwóch pierwszych silnik oddaje pełną moc, przy czym w opcji Touring mówimy o łagodniejszej reakcji na polecenia kierowcy. W wersjach Urban i Enduro motocykl daje 100 KM. Wybór którejkolwiek z czterech trybów pracy motocykla determinuje całościową zmianę konfiguracji motocykla. W trybie Sport nie tylko dostajemy najbardziej agresywnie działający silnik, ale także ustawiania zawieszeń, kontroli trakcji i kontroli uniesienia przedniego koła optymalnie dobrane do jazdy typowo sportowej. O zachowaniu maszyny w tym trybie pracy powiemy Wam niewiele, bo na kostkach maszyna nie była w stanie wykazać się swoimi możliwościami i po prostu z niego nie korzystaliśmy.
W trybie Touring na plan pierwszy wychodzi komfort. Kontrola trakcji i ABS reagują wcześniej, półaktywne zawieszenie Skyhook samo ustawia napięcie wstępne sprężyny oraz dobiera tłumienia w zależności od obciążenia motocykla i jakości drogi po jakiej on jedzie. I to działa, o czym przekonaliśmy się na beskidzkich przełęczach. W trybie Urban otrzymacie nie tylko płynną i łagodną charakterystykę silnika. Moc obniżona zostanie do 100 KM, a nastawy zawieszania zostaną zmiękczone, tak aby maszyna komfortowo przeniosła Was po miejskich dziurach, wysepkach i krawężnikach.
W najbardziej interesującym nas trybie Enduro wyłączone zostaje wspomaganie hamowania w zakrętach, dezaktywowany jest ABS dla tylnego koła, nie działa także wheelie control. Zawieszenie Skyhook zmienia tłumienia umożliwiając skuteczną pracę zawieszenia na wyboistych nawierzchniach. Zmieniona jest charakterystyka silnika (moc spada do 100 KM) oraz działanie układu kontroli trakcji. Mówiąc krótko masz motocykl przygotowany do zjechania z asfaltu. Tryby Enduro i Touring zostały specjalnie zoptymalizowane dla tego modelu.
Warto tutaj wspomnieć o tym, że Ducati wprowadziło już w ubiegłym roku do Multistrady Ducati Multimedia System. To swego rodzaju hub, który umożliwia pełną integrację motocykla z twoim smartfonem. Informację o przychodzących połączeniach będzie widział na wyświetlaczu motocykla. Jeśli twój kask wyposażony jest w system komunikacji obsługiwany przez Bluetooth, przyciskami na kierownicy będziesz mógł odebrać połączenie, albo je odrzucić. Będziesz mógł także zmienić głośność i korzystać z nawigacji satelitarnej. Fajne gadżety, które przydają się przy dalszych wyjazdach.
Trasa
W ramach przygotować do wyprawy zaopatrzyliśmy się w nowiutkie opony Conti TKC 80, które są uznanym ogumieniem wśród miłośników off-roadu. Już na początku wycieczki przekonaliśmy się o ich ograniczeniach. Przy większych prędkościach motocykl wężykuje i sygnalizuje, że jazda z prędkościami powyżej 140 km/h nie jest żywiołem tych gum. Sytuacja szczególnie komplikuje się na mokrych asfaltach, gdzie po prostu trzeba mocno zwolnić.
Niezależnie od tego szybka przelotka na południe Multristradą to czysta przyjemność. Przy normalnej jeździe Ducati zużywa około 6 litrów paliwa na 100 km, co sprawia, że na 30 litrowym baku można spokojnie dojechać z Warszawy w Beskidy. Sprawa o tyle fajna, że nawet przy codziennej eksploatacji i dojazdach do pracy nie musicie zajeżdżać na stację benzynową co 3 dni.
Szybka przelotka ekspresówkami ujawnia także dobrą ochronę przed wiatrem. Co prawda mechanizm regulacji szyby jest nieco tandetny, ale kierowca jest nieźle chroniony przed pędem powietrza i deszczem. Kolana w całości chowają się za osłonami przy zbiorniku paliwa, dłonie chronią szerokie i skuteczne handguardy. W efekcie można ubrać się w miarę lekko, aby podróżować w możliwie najbardziej komfortowy sposób. Wygodne jest również siodło i konfiguracja pozycji za kierownicą. Widok w lusterkach, czytelność tablicy przyrządów, rozmieszczenie przycisków do sterowania elektroniką – nie sposób się tutaj do czegoś przyczepić.
Można natomiast przyczepić się do architektury menu, nawigacji po nim i systemu zatwierdzania trybów pracy silnika i rządnych parametrów działania poszczególnych systemów. Jest to skomplikowane i zabiera dużo czasu. Niemcy z BMW i Austriacy z KTM rozwiązali to po prostu lepiej.
Beskid
Beskid Niski, górzyste tereny położone na zachód od Gorlic to prawdziwy raj dla miłośników maszyn typu Adventure. Przede wszystkim możecie znaleźć tam sporo miejsc, gdzie zupełnie legalnie zakosztujecie offroadu na górskich drogach rozmytych wiosennymi roztopami. Niekończące się szutry, urokliwe wąskie asfaltowe drogi ciągnące się z góry na dół i praktycznie brak ruchu na nich. Po prostu motocyklowy raj.
Zdejmujemy kufry, wyciągamy gumy z podnóżków, ustawiamy tryb Enduro. Maszyna z miejsca atakuje rozmyte gliniaste drogi prowadzące stromo pod górę. Stojąca pozycja na motocyklu jest bardzo wygodna i ułatwia sterowanie maszyną. Charakterystyka jednostki napędowej jest bardzo przyjemna, maszyna ciągnie pewnie, ale nie agresywnie. Oczywiście można bawić się układem DTC, ale ostatecznie zrezygnowaliśmy z niego. Kontrola poślizgu przodu jest bowiem łatwa, a motocykl pozostaje pod lepszą kontrolą (interweniująca elektronika nieprzyjemnie szarpie). Świetnie działa za to ABS, który trzyma na wodzy przednie koło i pozwala na blokowanie tyłu – ta opcja znakomicie sprawdza się na zjazdach.
Po błocie przeskakujemy do górskiego potoku, który biegnie momentami środkiem lokalnej drogi. Tutaj najwyraźniej uwidaczniają się ograniczenia wynikające z doboru kół do tego motocykla. Multistrada Enduro 1200 wyposażona została w 19 calowe koło z przodu i 17 calowe koło z tyłu. Taka kombinacja spisuje się wyraźnie słabiej, niż stosowana przez typowo offroadowych konkurentów kombinacja 21 cali przód i 18 cali tył. Maszyna na mniejszych kołach „głębiej” wpada w dziury, bardziej trzęsie na kamieniach, a szerokie opony (120 przód i 170 tył) szybciej wpadają w poślizg na sypkim i grząskim podłożu.
Niezależnie od tego Ducati Multistrada 1200 Enduro radzi sobie w dosyć ciężkim (a jak na wagę tej maszyny i jej charakter – to w bardzo ciężkim…) terenie zdumiewająco dobrze. Spory prześwit i wąska sylwetka robią robotę. Motocykl tylko od czasu do czasu prześlizguje się płytą po co większych skałach, ale bez ociągania się brnie do przodu. Maszyna w prezentowanym zestawie opon, zawieszenia i silnika zadziwia trakcją i chęcią do jazdy. Zabawa kończy się dopiero w głębokim błocie i morderczych koleinach wyciśniętych przez sprzęt rolniczy. Tutaj daje o sobie znać masa motocykla, którą zresztą trzeba umieć zarządzać. Mówiąc innymi słowy fura tej gramatury stawia wysokie wymagania kierowcy. Nie możesz takim zestawem po prostu zatrzymać się w błocie albo gdzieś w strumieniu, aby „rozkminiać” co dalej. Tutaj trzeba jechać. Jak długo maszyna jest w ruchu, tak długo masz możliwość działania i pęd do pokonania przeszkód. Gdy zatrzymujesz się – ruszenie może wymagać pomocy towarzyszy wycieczki. Gdy fura się przewraca (a przy pełnym baku ten wóz waży ponad 250 kg!!) pomocy towarzysza będziesz potrzebować z całą pewnością. Swoją drogą 1200 Enduro leżało nam kilka razy i… właściwie nic się maszynie nie stało. Handguardy, aluminiowe panele i stelaże pod kufry brały wszystko na siebie.
Ale Beskid to nie tylko błoto, woda i skaliste rumowiska. To także dobrze utrzymane gruntówki i przygotowywane pod asfalt szutry. Ducati na oponach TKC 80 idzie po nich jak pocisk, zapewniając nie tylko świetne osiągi, ale także wysoki komfort. No i asfalty… Kręte podjazdy i zjazdy kuszą, aby wycisnąć więcej z silnika. Na montowanych fabrycznie gumach z pewnością dałoby się zdziałać więcej, bo kostki i 160KM oznaczają błyskającą cały czas na żółto lampkę kontroli trakcji w czasie agresywnego przyspieszania i deprymujące bujanie maszyny na hamowaniach. Tak czy siak – zabawa jest przednia.
Beskidy pozwoliły nam spojrzeć na Multistradę 1200 Enduro w sposób kompleksowy. 1000 km asfaltem w obie strony aby dojechać tam z Warszawy, około 200 kilometrów na miejscu wszelkiej jakości szlakami – począwszy od gładkich jak stół asfaltów, przez grząskie leśne drogi, skończywszy na bajorach i korytach górskich potoków. I w każdym z tych miejsc Ducati dało sobie radę w pełni zasługując na swoją nazwę. My byliśmy pod bardzo dużym i bardzo pozytywnym wrażeniem.
Konkurencja
Oponentów na rynku jest wielu. Włosi nie kryją jednak, że ich głównym rywalem jest BMW R1200GS Adventure. Multistrada Enduro jest dla Niemców godnym rywalem. Włoski SUV góruje nad Betą osiągami na asfalcie, nie odstaje w terenie i do tego jest mocno doposażony w topowe w chwili obecnej gadżety. Na niekorzyść Ducati działa cena zaczynająca się od 96 tysięcy złotych, a w najdroższej wersji sięgająca 110 klocków… To sporo, szczególnie, że dobrze doposażonego GSa dostaniecie za 80-85 tysięcy. Włosi muszą przy tym przekonać klientów, że ich maszyna będzie trwała i niezawodna. I choć naszym zdaniem producent z Bolonii jest na dobrej ku temu drodze, to zmiany w mentalności motocyklistów wymagają po prostu czasu.
Nie można także lekceważyć innych konkurentów. KTM 1190 Adventure R to rywal, które nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, a przy tym tańszy od Multistrady. Za połowę (!) ceny, jaką musicie zapłacić za Włoszczyznę, kupicie nową Hondę Afrikę Twin, która jest wspaniałym motocyklem do przedzierania się przez bezdroża. Mówiąc krótko jest w czym wybierać, ale decydując się na Multistradę naszym zdaniem nie zaliczycie rozczarowania.
Plusy dodatnie:
- silnik
- podwozie
- elektronika
- jakość wykonania
Plusy ujemne:
- waga
- cena
Dane techniczne:
Model: Ducati Multistrada 1200 Enduro |
Typ silnika: Testastretta 11°, 2-cylindrowy w ukł. L, 4 zawory na cylinder, rozrząd desmodromiczny, chłodzony cieczą |
Pojemność: 1198,4 ccm |
Średnica / skok tłoka: 106x67,9 mm |
Stopień sprężenia: 12,5:1 |
Moc maksymalna: 160 KM przy 95000 obr/min |
Maks. moment obrotowy: 136 Nm przy 7500 obr/min |
Zasilanie: wtrysk Mitsubishi, eliptyczne przepustnice, Ride By Wire |
Układ wydechowy: stal nierdzewna, 2 sondy lambda, aluminiowy tłumik |
Skrzynia biegów: 6-biegowa |
Sprzęgło: mokre, wielotarczowe, hydrauliczne, funkcja antyhoppingu |
Rama: stalowa, rurowa, kratownicowa |
Rozstaw osi: 1592 mm |
Kąt wyprzedzenia główki ramy: 24° |
Zawieszenie przód: upside-down 48 mm, pełna regulacja, skok 200 mm (system pół-aktywny Sky Hook) |
Zawieszenie tył: amortyzator Sachs, pełna regulacja, skok 200 mm (system pół-aktywny Sky Hook) |
Koło przód: aluminiowe, szprychowe, 19”, opona: 120/70-19 |
Koło tył: aluminiowe, szprychowe, 17”, opona: 170/60-17 |
Układ hamulcowy przód: 2 tarcze 320 mm, 4-tłoczkowe zaciski Brembo, montowane radialnie, ABS |
Układ hamulcowy tył: tarcza 265 mm, 2-tłoczkowy zacisk, ABS |
Waga „na sucho”: 225 kg |
Waga gotowa do jazdy: 254 kg |
Zbiornik paliwa: 30 l |
Wysokość siedziska: 870 mm (opcjonalnie 850 i 890 mm) |
Dostępne kolory: Czerwony, Biały |
Gwarancja: 2 lata, przeglądy co 15 tys. km |
|
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarzeTen test to słaby żart ze słowa "enduro". To słowo powinno mieć R-kę w kółeczko i zastrzeżenie pt. "Nie naklejac na niczym, co waży ponad 200kg i zawiera więcej elektroniki niż prom Canaveral". ...
OdpowiedzBierz WSK i daj namiary na redakcja(malpa)scigacz.pl i robimy powtórkę tą samą trasą i tym samym tempem. Mamy zapisane przejechane trasy. Tylko potem nie przyjmujemy protestów i pomagamy w błocie.
OdpowiedzTen test to słaby żart ze słowa "enduro". To słowo powinno mieć R-kę w kółeczko i zastrzeżenie pt. "Nie naklejac na niczym, co waży ponad 200kg i zawiera więcej elektroniki niż prom Canaveral". ...
Odpowiedz"Moc maksymalna: 160 KM przy 95000 obr/min" Chyba wkradła się mała literówka :)
Odpowiedz"Moc maksymalna: 160 KM przy 95000 obr/min" Chyba wkradła się mała literówka :)
OdpowiedzNa codzien latam po miekkim KTM-ami EXC i mimo zachowawczej jazdy, co jakis czas w wyniku gleb musze zmienic ktorys z blotnikow, flapsow, podprostowac handbar, chlodnice, czy ostatnio nawet ...
OdpowiedzGratulujemy posiadania EXC, szczególnie jeśli jest to męska wersja w dwusuwie. Wracając do komentarza. Napisaliśmy, że "1200 Enduro leżało nam kilka razy i… właściwie nic się maszynie nie stało". Czasie wyjazdu ułamała się końcówka dzwigni sprzegła, pękł niegroźnie handguard, pojawił się odprysk na osłonie baku, wygięgła się dzwignia zmiany biegów (wyprostowaliśmy na miejscu). Jak na 250 kilowy wóz to "właściwie nic się maszynie nie stało". Ten sprzęt jest ciężki, ale nie skacze na hopach, nie atakujesz nim pionów, nie skaczesz po belkach. Czesto lezy, ale przewraca sie spokojnie, bo jeździ też wolniej. Nie ma co doszukiwać sie drugiego dna ;) No i możemy pisać tylko o tym, co działo się u nas, a nie u Twojego kolegi i jego 848 ;)
OdpowiedzMam w garazu zarowno meska 2T jak i pedalska 4T ale jak wiekszosc ciot w kolorowych ciuszkach, ktore pokazuja czasem na Eurosporcie2, wole ta pedalska. Gdzie mi tam do wielkich jaj redaktorow Scigacza, ktorzy jak powszechnie wiadomo musza je przed jazda ukladac po odwrotnej stronie niz odstaje dyfuzor... A co do uszkodzen, to warto je bylo od razu wymienic w artykule, bo "wlasciwie nic" to raczej porysowana okleina, a nie elementy, ktore przytoczyles w poscie. One wytrzymaja jeszcze gora jedna-dwie gleby na te sama strone i beda do wymiany a graty do Dukati tanie nie sa. Poza tym im wiecej konkretow w tescie tym bardziej on wiarygodny. Po tekstach napisanych ogolnikowymi kalkami wystarczy przeslizgnac sie wzrokiem i jedyne co pozostaje to irytacja i wrazenie wazeliniarstwa wobec importera udostepniajacego sprzet.
OdpowiedzBardzo dobry komentarz ;) Tylko trochę nietrafiony, bo skomplementowanie Multistrady nie jest wazeliniarstewem. Ona na prawdę daje sobie radę ;) Mamy napisać, ze jest źle, skoro jest dobrze, tylko po to aby nie być posądzonymi o wazaliniarstwo? Spróbuj, wtedy wrócimy do dyskusji.
OdpowiedzKomentarz dotyczy zbywania dosc istotnych faktow (udaroodpornosc w koniu z "Enduro" w nazwie) ogolnikami. wartosciowy test powinien zawierac konkrety. Nie limituje Was objetosc papierowego magazynu. Tym bardziej, ze na dywagacje, wstepy i zartobliwe ozdobniki jest miejsce. Najlepiej przysluzycie sie fajnemu sprzetowi podajac konkrety i pozwalajac czytelnikowi wyrobic sobie samemu zdanie, a wlasnego zdania broni sie potem jak Czestochowy, w przeciwienstwie do tego narzuconego z gory. A co do "sprobuj sam" to poprosze o adres poligonu, gdzie daja ludziom z ulicy konie za sto kawalkow do tarzania w blocie, bez uprzedniej cesji domu i obu nerek.
OdpowiedzZapewniam Cię, że dla tych, których stać na wydanie 110 tysięcy złotych na taki motocykl, wymiana dźwigni sprzęgła na taką akcesoryjną (za 250 zł) nie jest wielkim wysiłkiem finansowym. Więc dla nich ta informacja nie nalezy do specjalnie istotnych. Dla nich najważniejsze jest to, czy radocha z jazdy jest adekwatna do ilości wydanych pieniędzy? Czy motocykl jakościowo odpowiada tej cenie, czy rzeczywiście to co obiecuje producent w odniesieniu do możlwiości pokrywa sie z rzeczywistością. To są dla nich dla nich istotne informacje i dlatego na tym się skupialiśmy. A 10-stronicowych elaboratów nikt nie chce czytać...
OdpowiedzZabawne, bo w sumie to mnie stac, ale ciekawi mnie to, a nie jestem ani z Poznania, ani z Krakowa :). Proponuje Ci szczera rozmowe z jakims wlascicielem warsztatu msamochodowego dowolnej marki premium. Zapytaj jak zachowuja sie bogaci ludzie i o jakie kwoty sie wyklocaja, kiedy konczy sie mozliwosc wrzucenia czegosc w koszy lub sciagniecia z ubezpieczalni :) A testy piszcie jak tam sobie chcecie, najwyzej bedzie sie od razu przechodzic do zdjec...
Odpowiedzw temacie konkurencji warto wspomnieć o XTZ1200. Sprzęt jest już trochę na rynku, jednak myślę, że w terenie mógłby spokojnie powalczyć z Ducatem, nie mówią już o przeładowanym elektroniką klocku ...
OdpowiedzNiestety XTZ1200 do niczego się nie nadaje. Ani do jazdy po asfalcie ani do jazdy w terenie. Na tym możemy zakończyć dywagacje na temat XTZ1200 i to zanim dojdziemy do tematu jej rzekomo fantastycznej ceny.
Odpowiedzbez przesady, to tak jakbyś napisal, że goldwing do niczego się nie nadaje,, a jednak gdzieś tam dojedzie :D ;)
OdpowiedzTwój komentarz jest tak bezpodstawny i oderwany od rzeczywistości, że słabo się robi :) ''XTZ1200 do niczego się nie nadaje'' dawno nie czytałem większej bzdury. Fakt, z racji chociażby wieku nie jest to sprzęt wyznaczający standardy w klasie, jednak biorąc pod uwagę atrakcyjną cenę nadal jest to bardzo dobry sprzęt. Tak się składa, że jeździłem 3 sezony tym modelem i mam wyrobione własne zdanie, zwłaszcza bazując na wspólnych wypadach ze znajomymi po różnego rodzaju drogach, często krętych i nie koniecznie idealnej jakości. Uwierz różne motocykle miałem w życiu, trochę już jeżdżę i mogę się- w przeciwieństwie do ciebie zapewne- obiektywnie wypowiedzieć. Czas pokaże, ile w tym roku Ducati sprzeda w Polsce tego fantastycznego enduro za 100 tysiaków, chętnie rzucę okiem na dane pod koniec roku.
OdpowiedzSuper Tenere w terenie z Ducatem? Haha, zabawne... wystarczy zerknac na zagtaniczne testy, gdzie super tenere dostaje lupnia na kazdym kroku i od wszysgtkiego
OdpowiedzWidac od razu ze nigdy na tym nie siedziales ;)
Odpowiedz