Ducati Monster - "Wzór nakeda"
Ducati Monster jest z nami już prawie 25 lat. Przez to ćwierćwiecze zmieniał się on nie tylko jako jeden z ulubionych modeli Ducati, ale także ewaluowało całe spojrzenie na motocykle typu naked. Monster, już od chwili swoich narodzin, wyznaczał trendy w tym segmencie rynku.
W stronę klasy premium
Pierwsze, powojenne motocykle Ducati miały po prostu być nieskomplikowanymi i tanimi środkami lokomocji. Od samego początku producent z Bolonii robił to z typową dla Włochów fantazją. Z czasem jednak funkcja motocykla wyszła bardzo daleko poza te czysto użytkowe i praktyczne ramy. To właśnie maszyny z Bolonii, poprzez ciągłe parcie na zaawansowane technologie i bardzo mocne zaangażowanie w sport motocyklowy, zaczęły wyznaczać trendy. Już nie wystarczała codzienna praktyczność, liczył się styl, ponadprzeciętne osiągi i jakość czyniąca z Ducati motocykle klasy premium. Zobaczmy, jak te wszystkie unikalne cechy rozwijały się w rodzinie Monsterów. Przekonajmy się, jakie techniczne nowinki sprawiły, że w chwili obecnej, na samą myśl o tym modelu, wielu z nas dostaje gęsiej skórki. W całej historii Monstera wybraliśmy 3 kluczowe okresy, których wpływ jest widoczny także w obecnie produkowanych modelach.
Pomysł na lata
Pierwsze Monstery nie były „potworami” patrząc na nie z perspektywy dzisiejszych realiów. Co więcej, sama koncepcja motocykla nie miała być zbyt sportowa, czerpiąc tylko ogólny styl z wyścigowego stylu Ducati. Poszczególne elementy konstrukcji zaczerpnięto z istniejących już motocykli (ramę, silnik, zawieszenie), tak by uczynić Monstera motocyklem stosunkowo łatwym w produkcji. I tak w 1993 roku pojawił się Monster 900, robiąc niemałe zamieszanie nie tylko na rynku, ale także w motocyklowych mediach.
Stań się posiadaczem Ducati Monster już od 353 zł miesięcznie!
Motocykl ten śmiało może być uznawany za prekursora klasy naked, którą znamy w obecnej formie, czyli motocykli o sportowych cechach, które po prostu zostały obrane z owiewek. W przeciwieństwie do wielkich i ociężałych, nie chcących skręcać i hamować motocykli japońskich z tamtych lat. Monstery to była po prostu nowa klasa! Na rynku pojawiła się maszyna mająca oprócz świetnego silnika także sztywną ramę, widelec upside-down i bardzo dobre hamulce. Do tego niepowtarzalna, bardzo charakterystyczna sylwetka, której założenia nie zmieniły się do dzisiaj, a rozpozna ją niemalże każdy fan motoryzacji.
Monster 900 to protoplasta segmentu naked bike, natomiast już w 1995 roku, w salonach sprzedaży pojawiła się wersja 600, która otworzyła drogę do motocykli Ducati mniej zamożnym pasjonatom marki. Chwilę później narodziła się wersja M750.
Na sportowo
Od samego początku Monster miał to, czym model ten wyróżnia się do dzisiaj – typowy dla Ducati silnik w układzie L, desmodromiczny rozrząd napędzany paskiem zębatym, stalową, a zarazem lekką ramę i niską w porównaniu do konkurencji masę. Do tego zwarta, zgrabna sylwetka i pożądany w tym przypadku wizualny ekshibicjonizm, podkreślający wyjątkowość tej konstrukcji. Wszystko to sprawiło, że pierwotne założenie unikania sportowych cech nie do końca się udało. I bardzo dobrze – właśnie to wyścigowe zacięcie było sukcesywnie podkreślane w kolejnych wersjach, czy modyfikacjach wprowadzanych niemalże rok po roku.
Prawdziwa rewolucja przyszła jednak w 2001 roku, gdy Ducati odważnie postanowiło dodać Monsterowi serce, dzisiaj wręcz kultowego i poszukiwanego przez kolekcjonerów, supersporta 916. Tak narodził się Monster S4. Już nikt nie starał się ukryć wyścigowych korzeni, co więcej – od tego momentu najbardziej zaawansowane wersje tego modelu były niejako przeniesieniem na rynek motocykli klasy naked doświadczeń zebranych na torze wyścigowym. Chłodzona cieczą jednostka z czterema zaworami na cylinder to standard, który znajdziemy w mocniejszych modelach Monstera także obecnie.
Jak na owe czasy 101 KM przy zaledwie 193 kg masy własnej była to prawdziwa „petarda”. W kolejnych latach wprowadzane były kolejne edycje najmocniejszych „potworów”, by w 2007 roku osiągnąć apogeum – Monster S4RS to prawdziwa bestia, z silnikiem od 996 i 130 KM do dyspozycji. Jazda z przednim kołem na ziemi była czasami trudniejsza, niż sportowe wykorzystanie tej maszyny. S4RS aż prowokował do szaleństwa. Motocykl wręcz ociekał testosteronem, a najlepsze zawieszenie i hamulce tworzyły z niego niemal supersporta bez owiewek. Czy taki zamysł miał Miguel Galuzzi, twórca koncepcji pierwszego Monstera? Chyba nie, ale w sumie komu to przeszkadza?
Oczywiście S4 i jego pochodne to nie jedyne motocykle z rodziny, będące w tych czasach w produkcji. Równolegle dostępne były inne bardzo popularne odmiany, od M620 do M1000, ale przecież te najbardziej zaawansowane modele są nie tylko najbardziej kultowe, ale także definiują nam cechy obecnie dostępnych motocykli typu naked.
Coraz bardziej zwarta budowa
Trzecim, wielkim krokiem, który sprawia, że Monster jest wzorem współczesnego motocykla klasy neked, było wprowadzenie całej rodziny M696, M769 i M1100. Podobnie jak w przypadku pierwszych generacji, tutaj także jako pierwszy pojawił się motocykl wyposażony w największy, najmocniejszy silnik. Co takiego wyróżniało tę generację „potworów”? Zupełnie nowe podejście do konstrukcji nośnej. Do tej pory, od główki ramy aż do końcówki zadupka królowała kratownicowa, stalowa rama, w której umieszczano silnik i zawieszenie. Od 2008 roku rama jest tylko szczątkowa, a jednostka napędowa stanowi element nośny, do którego mocowane jest tylne zawieszenie oraz stelaż siedzenia kierowcy i pasażera. Wszystko to podane w bardzo agresywnej formie, z wysoko poprowadzonym wydechem i silnikiem na pierwszym planie. Krótko, zwięźle, mocno – tak można by zdefiniować stylistykę tej rodziny Monsterów.
Najlepsze wzorce zebrane w całość
Jak te wszystkie kluczowe momenty w historii Mostera wpłynęły na obecne modele? Co sprawia, że są one bezsprzecznie uznawane za ikonę klasy naked?
Niesamowite jest to, że we współczesnej gamie modelowej Ducati można znaleźć ślady dosłownie wszystkich tych cech i szczegółów konstrukcyjnych! Tak niezwykłych i tak unikatowych, nie mających odpowiedników u konkurencji. Spójrzmy na pierwotną, mającą już prawie 25 lat bazową konstrukcję Monstera M900 i najnowsze dziecko z rodziny, czyli 797. Gdzieś to już było, prawda? Znowu rama jest bardziej rozbudowana, a silnik chłodzony powietrzem cieszy swoim wyglądem, jednocześnie spełniając surowe normy Euro 4. To niejako powrót do przeszłości, ale w dzisiejszym stylu – z najbardziej dopracowanym podwoziem, świetnymi hamulcami Brembo i 75 KM do dyspozycji. To zaledwie 8 KM więcej niż 25 lat temu. Mało mówicie? Bo to nie o samą moc chodzi. Nowy Monster 797 waży 10 kg mniej, co tylko świadczy o tym, jak duży postęp nastąpił w konstrukcjach motocykli tej klasy popularnej pod względem mocy.
Drugą cechą czyniącą Monstera maszyną niezwykłą, jest jej sportowy charakter. Tego akurat nie brakuje żadnemu z przedstawicieli rodziny, ale istnieje jeden model, który dobitnie pokazuje, że z torem wyścigowym „potworowi” jest bardzo po drodze. Mowa o Monsterze 1200R – najmocniejszym nakedzie Ducati w historii. Maszynie, która we wprawnych rękach na torze jest w stanie złoić skórę niejednemu motocyklowi stricte sportowemu. Poprzez zwiększony prześwit ułatwiający głębokie przechyły w zakrętach, genialne zawieszenie Ohlinsa, rewelacyjne hamulce Brembo i potężny, 160-konny silnik, mamy do czynienia z rewelacją w swojej klasie. Wróć… jej wyznacznikiem, wzorem do naśladowania!
A co z trzecią unikatową cechą, którą jest coraz bardziej zwarta sylwetka i stopniowe ograniczanie wielkości ramy? Tę cechę widać we wszystkich odmianach, poza nawiązującym do klasycznych Monserów modelem 797. Czy to dedykowany dla średnio zaawansowanych motocyklistów 821, czy potężne 1200 i 1200 S – w tych Monsterach widać coraz więcej muskułów, a mniej tradycyjnej, kratownicowej ramy. To jest postęp!
Lekka konstrukcja i bardzo dobre właściwości jezdne sprawiają, że to właśnie Monstery były, są i przez długie lata jeszcze będą wzorem motocykli klasy naked. Ducati udowodniło, że można w bardzo zgrabny sposób łączyć elementy tradycji i niepowtarzalnego stylu z postępem, zaawansowaną elektroniką i niską masą. Jeśli dodamy do tego duch marki, dopracowane akcesoria i dodatki, a także społeczność zrzeszającą setki tysięcy wielbicieli sprzętów z Bolonii, to mamy ikonę nakeda wykraczającą dużo dalej poza sam motocykl.