Ducati Monster 797 - włoski przepis na motocykl dla początkujących
Od pewnego czasu w ofercie Ducati brakowało sprzętu typu naked z niezbyt mocnym silnikiem, odpowiedniego dla tych, którzy dopiero rozpoczynają zabawę z motocyklami. Teraz lekki i poręczny Monster 797 ma to zmienić.
Nowy Ducati Monster 797 to brakujące ogniwo, które wypełnia pustą lukę w ofercie Włochów. Nie powala osiągami, jak jego starsi bracia, ale wygląda równie apetycznie. Poza tym z akcesoryjnym wydechem robi na ulicy więcej zamieszania, niż Bartłomiej Misiewicz na dyskotece w Białymstoku, więc chyba warto przyjrzeć się mu bliżej...
Narodziny nowego
W ostatnim czasie jedynym modelem Ducati odpowiednim dla początkujących był Scrambler (występujący w wielu odmianach), lecz jest to motocykl na tyle charakterystyczny, że nie każdemu musi się podobać. Dla wszystkich, którzy mają inną wizję świata i wolą nieśmiertelny styl reprezentowany przez linię Monsterów, Włosi wzięli chłodzony powietrzem silnik ze Scramblera i na jego bazie zbudowali zupełnie nowy sprzęt. Motocykl ze stalową, kratownicową ramą, oryginalną linią nadwozia, hamulcami Brembo, lampami w technologii LED i całą genetyką zarezerwowaną dla rodziny Monster. Tak narodził się nowy Monster 797, dokładnie 25 lat po tym, jak ludzie z Ducati obdarli swojego superbike’a z owiewek i stworzyli pierwszego prawdziwego nakeda w historii ludzkości…
Ćwierć wieku Monstera
Świat ujrzał pierwszego Monstera w roku 1992. Był to model M900, do którego niedługo później dołączył mniejszy M600. Od tamtej pory minęło ćwierć wieku i zmieniło się wiele, lecz koncepcja budowania Monstera pozostaje ta sama. Rasowy, włoski naked powinien świetnie wyglądać, doskonale brzmieć i jeszcze lepiej jeździć. Obecnie mamy do wyboru: Monstera 821 o mocy 112 KM, potężnego Monstera 1200 o mocy 150 KM (w wersji R aż 160 KM) i od teraz Monstera 797, dysponującego chłodzoną powietrzem jednostką o mocy 75 KM. Dla każdego coś miłego.
Monster 797 - nie mów o nim „mały”
Fakt, że motocykl jest lekki, poręczny i niezbyt mocny, wcale nie musi oznaczać niewielkich gabarytów. Wprawdzie Włosi mówią o 797 pieszczotliwie i zdrobniale, nazywając go „Monsterino”, lecz odnosi się to do mniejszej jednostki napędowej, a nie do rozmiarów. Zarówno ilość miejsca na pokładzie, jak i pozycja za kierownicą, są porównywalne do tego, co oferuje mocniejszy Monster 821. Na nowym Monsterze 797 siedzi się nawet wygodniej, gdyż pozycja jest swobodniejsza i mniej sportowa. Ponadto, ku mojej radości, wyeliminowano problem z miejscem na stopy. W przeciwieństwie do 821, tutaj nie zahaczałem piętami o stelaże tylnych podnóżków, gdy wspierałem stopy na palcach (mam na myśli ustawienie stóp, jak na sportowych setach). Patrząc na Monstera od razu rzuca się w oczy dbałość o detale. Ciekawym akcentem jest nawiązująca do pierwszych Monsterów, aluminiowa zapinka zbiornika paliwa.
Czegoś mi tutaj brakuje…
Kanapę usytuowano na wysokości 805 mm. Przy zakupie można poprosić o podwyższone (825 mm) lub obniżone (785 mm) siodło. Na desce rozdzielczej mamy duży i czytelny wyświetlacz, który stylistycznie przypomina te z większych Monsterów. Tutaj pojawiają się jednak moje pierwsze pretensje do Monstera 797. Otóż liczba informacji przekazywanych kierowcy jest dość skromna, identycznie jak w przypadku Scramblera. Zabrakło wskaźnika poziomu paliwa (jest tylko kontrolka rezerwy), wskazania chwilowego i średniego spalania oraz wyświetlacza biegów. Szczególnie ten ostatni, w przypadku osób początkujących, do których Monster 797 jest przecież adresowany, na pewno byłby przydatny. I ostatni brak na pokładzie, choć już nie tak oczywisty, mianowicie kontrola trakcji. Byłoby miło, gdyby pojawił się tu choćby najprostszy system czuwający nad przyczepnością tylnego koła. Wiem, że nie jest to standardem w motocyklach tej kategorii, lecz znów staram się wczuć w potrzeby początkujących motocyklistów i motocyklistek.
Monster 797 - silnik
Jeśli jeździliście kiedykolwiek Ducati Scramblerem, moje opowieści o zachowaniu silnika Monstera 797 są zbędne, ponieważ jednostkę napędową zaadaptowano bez wprowadzania żadnych zmian. Nie zmieniły się również przełożenia skrzyni biegów, ani nawet przełożenie końcowe. Mamy tu zatem dwucylindrową jednostkę chłodzoną powietrzem, z charakterystycznym użebrowaniem cylindrów, o pojemności 803 ccm. Charakteryzuje ją bardzo przyjemny dźwięk, żwawa reakcja na każdy ruch manetką gazu i zabawowy charakterek. Jednocześnie moc maksymalna Monstera 797 to 75 KM, więc optymalnie dla początkujących. Z jednej strony to łagodny motocykl, który wybaczy wiele błędów, ale z drugiej strony, nie można mu zarzucić braku włoskiego temperamentu. Na przyzwoitym poziomie stoi również elastyczność jednostki. Na szóstym biegu można swobodnie zwolnić do 55-60 km i płynnie przyspieszyć bez redukowania biegu. Co ważne, nerwowe szarpanie nie pojawia się także przy manewrowaniu z małymi prędkościami, więc podczas przeciskania się pomiędzy samochodami w korku nie jest konieczna jazda na półsprzęgle. Puszczając gaz na pierwszym biegu będziesz się toczyć z prędkością 10-12 km/h, bez wibracji, irytującego szarpania, czy innych uciążliwości. Powyższe zachowania były problemem w starych Monsterach, ale dziś możemy już o tym zapomnieć.
Lekkość, zwrotność i poręczność
Monster 797 waży na sucho 175 kg, a w stanie gotowym do jazdy, zatankowany pod korek, 193 kg. Z przodu dostajemy odwrócony widelec Kayaba (bez opcji regulacji), a z tyłu centralny amortyzator Sachs z regulacją odbicia i napięcia wstępnego. Prowadzenie tego motocykla można ująć w kilku słowach – jest to najbardziej zwrotny i najporęczniejszy Monster, jakim kiedykolwiek jeździłem. Wszelkiego typu slalomy pomiędzy samochodami i ciasne zakręty pokonuje z dziecinną łatwością i wielkim zapałem. Pewien problem pojawia się jedynie podczas manewrowania z małymi prędkościami, przykładowo zawracania na wąskiej drodze, kiedy trochę przeszkadza duży promień skrętu. Skręcona kierownica dość wcześnie napotyka na ogranicznik, co jest charakterystyczne chyba dla wszystkich Monsterów, jakimi jeździłem. Oczywiście, można z tym żyć i spróbować o problemie zapomnieć.
Monster 797 na zakrętach
Monster 797 prowadzi się wyjątkowo lekko, przypominając trochę dziecięcy rowerek. Na pewno poradzi sobie z nim każdy początkujący. Ponadto hamulce dają kierowcy świetne wyczucie (z przodu dostajemy czterotłoczkowe zaciski Brembo Monoblock). Braku stabilności prowadzenia w zakrętach również nie można mu zarzucić, choć muszę tu dodać, że jeździliśmy po mokrym asfalcie, więc test nie obejmował sportowego tempa i jazdy na granicy możliwości podwozia oraz opon. Z drugiej strony, jeśli ktoś szuka sportowych wrażeń, pewnie jest już doświadczonym motocyklistą i Monster 797 nie znajduje się w obrębie jego zainteresowań. Do takiej zabawy Ducati ma inne modele, jak choćby wspomniany wcześniej Monster 821, czy Monster 1200.
Monster 797 - cena
Motocykl będzie dostępny w trzech kolorach: białym (takim jeździłem), czarnym i w tym najlepiej rozpoznawalnym, czyli krwistym czerwonym. Nie muszę chyba wspominać, że Ducati słynie z bogatej oferty akcesoriów oraz odzieży dopasowanej do stylu motocykli, więc wszyscy zakupoholicy mogą być spokojni – będzie na co wydawać! Cena Monstera 797 na polskim rynku wynosi 40 900 zł. W porównaniu do Monstera 821 w najtańszej wersji, to aż 11 tys. zł mniej, ale wciąż nie można powiedzieć, że „tanio”. Na pytanie, czy nie dało się zrobić niższej ceny, Włosi odpowiedzieli mi krótko: „My jesteśmy Ducati, nie możemy robić tanich motocykli”. Pytałem również, czy powstanie mocniejsza i bardziej usportowiona wersja 797 R, ale nic z tego. Monster 797 jest motocyklem dla początkujących i takim pozostanie.
Podsumowując
Jestem pozytywnie zaskoczony ergonomią, ilością miejsca na pokładzie i wygodną, naturalną pozycją za kierownicą tego motocykla. Bałem się, że Monster 797 będzie po prostu zbyt małym dla mnie motocyklem (mam 183 cm wzrostu), lecz te obawy okazały się niepotrzebne. Ponadto cieszę się, że Włosi wyeliminowali problem z podnóżkami występujący w 821. Zaadaptowanie jednostki napędowej ze Scramblera do „Monstera dla początkujących” okazało się strzałem w dziesiątkę. Z jednej strony to silnik przyjazny początkującym, z drugiej strony potrafiący pokazać pazur. Żeby podkreślić przyjemny dźwięk założyłbym tylko akcesoryjny wydech Termignoni. Próbkę dźwięku generowanego na seryjnym układzie wydechowym macie poniżej.
Dobrze wypadają również precyzyjne hamulce i przede wszystkim - zapewniające fenomenalną zwrotność i poręczność podwozie. Mówimy wciąż o motocyklu dla początkujących, więc w przyszłości życzyłbym sobie dodatkowo systemu kontroli trakcji. Poza tym na minus trochę za duży promień skrętu i brak kilku istotnych informacji na wyświetlaczu, w tym wskaźnika poziomu paliwa. Innych grzechów nie pamiętam.
Ducati Monster 797 dołącza do długiej listy motocykli, które możemy polecać początkującym. To przy okazji brama wejściowa do wielkiego i emocjonującego świata Ducati. Pierwszy krok do wielkiej przygody w rytmie desmo...
DANE TECHNICZNE
Silnik: | 2-cylindrowy w układzie L, 2 zawory na cylinder, rozrząd desmodromiczny, chłodzony powietrzem |
Pojemność: | 803 ccm |
Średnica x skok tłoka: | 88x66mm |
Kompresja: | 11:1 |
Moc maksymalna: | 75KM przy 8250 obr/min |
Moment obrotowy: | 69Nm przy 6250 obr/min |
Zasilanie: | wtrysk elektroniczny, przepustnice 50 mm |
Układ wydechowy: | 2 w 1, aluminiowy tłumik, 2 sondy lambda, spełnia normy Euro4 |
Skrzynia biegów: | 6 biegowa |
Sprzęgło: | mokre, wielotarczowe |
Rama: | stalowa, rurowa, kratownicowa |
Rozstaw osi: | 1435 mm |
Wysokość siedzenia: | 805 mm |
Zawieszenie przód: | Kayaba 43 mm, upside-down, skok 130 mm |
Koło przód: | aluminiowe, 10-szprychowe, 17”, opona: Pirelli Diablo Rosso II 120/70 ZR17 |
Zawieszenie tył: | Sachs monoshock, regulacja odbicia i napięcia wstępnego, skok 150 mm, aluminiowy wahacz |
Koło tył: | aluminiowe, 10-szprychowe, 17”, opona: Pirelli Diablo Rosso II 180/55 ZR17 |
Hamulce przód: | 2 tarcze 320 mm, 4-tłoczkowe, radialnie montowane zacisk Brembo Monobloc, radialna pompa, ABS |
Hamulce tył: | tarcza 245 mm, zacisk Brembo, ABS |
Pojemność zbiornika paliwa: | 16,5 l |
Masa bez płynów: | 175 kg |
Gwarancja: | 2 lata, przeglądy co 12 tys.km |
|
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarzeFajna minirecenzja. Proszę poprawić "mały promień skrętu" na "duży" zanim wszystkowiedzące trole zaczną sapać na kunszt i wiedzę autora :)
OdpowiedzWAFL, tu autor tekstu ;) Dziękuję Ci za czujność. Istotnie, chodzi o duży promień skrętu, popełniłem szkolny błąd i czym prędzej go teraz poprawię! Pozdrowienia, Barry / Ścigacz.pl
OdpowiedzAutorze tekstu załamujesz mnie... czy świat zmierza ku motocyklowej zagładzie czy już wcale mamy nie umieć jeździć... "brak kontroli trakcji" nie wiedziałem czy płakać czy się śmiać... bez ...
OdpowiedzZ kontrolą trakcji trochę jak z ABS jak się pojawiał to słyszało opinie typu będzie przeszkadzał w hamowaniu itd. Dzisiaj mamy nowoczesne ABS gdzie możemy nawet hamować w zakręcie . Tak samo kontrolą trakcji całe życie jeździłem bez teraz już mam drugie moto z kontrolą trakcji. Nie wyobrażam sobie teraz kupić następnego moto. Mamy ją już praktycznie w każdym segmencie rynku (bez motocykli typową offrowdowych). A tak jest wszędzie. Tu też producenci zrobili ogromną robotę - i tu też jestem za. Kontrola trakcji jak każdy system to taki mały stróż który nam pomoże jak sytuacja będzie niebezpieczna - są czasami sytuacje których nie jesteśmy stanie przewidzieć. Nie lubisz wyłączasz
OdpowiedzDzięki za komentarz. No widzisz, wszystko kwestia postrzegania. W komentarzu poniżej inny czytelnik twierdzi z kolei, że 75 KM to stanowczo za dużo na początek. Ja twierdzę, że jeśli mamy dostępne takie narzędzia, jak system kontroli trakcji, to warto z nich korzystać. Jeszcze niedawno wszyscy śmiali się z ABS-u. Teraz niektórzy wciąż śmieją się z kontroli trakcji, która to niejedno życie już uratowała. Wszyscy jesteśmy nieomylni, doskonali i wszyscy potrafimy najlepiej jeździć... Tak, czy inaczej, asysta elektroniki czasami po prostu pomaga. Szczególnie, jeśli mówimy o początkujących, a tacy z pewnością po 797 będą sięgać. Niech dostaną ten system i spróbują jeździć tak, żeby system reagować nie musiał... Lecz jeśli sobie nie poradzą, nie skończy się to glebą. Ja tak to widzę, ale przecież zgadzać się ze mną nie trzeba ;) Pozzdrowienia / Barry (autor tego tekstu ;) )
OdpowiedzMotocykle dla poczatkujacych sa o pojemnosci 125-400! W naszym kraju debesciakow wbito do glowy, ze moto dla poczatkujacych to 600tka, czesto o mocy ok 100KM. Jak przezyjesz 2 sezony to mozesz se ...
OdpowiedzDzięki za koment. Wiesz, według mnie rzecz nie leży w pojemności. Znam takie 250-tki, które dla początkujących absolutnie się nie nadają. Znam też takich ludzi, którzy na pierwszy motocykl, choć im to odradzałem, kupili Monstera 1200 i świetnie sobie radzą. Temat jest bardzo złożony i nie ograniczyłbym go jedynie do pojemności, a nawet do mocy maksymalnej. Ogromne znaczenie ma przecież charakterystyka oddawania mocy. A i tak najważniejsze jest to, co w głowie kierowcy... Włosi twierdzą, że zrobili motocykl dla początkujących. Ja po jazdach testowych mogę się z nimi zgodzić, ale przecież nie jestem nieomylny ;) Pozdrawiam! Barry
OdpowiedzDobrze to ująłeś. Oczywiście większość tych "doświadczonych" nie ogarnia nawet dobrze 500 cm3, ale każdy z nich o sobie mniemanie jak najwyższe. Ja jeżdżę Monsterem 620 już trzeci sezon, miałem okazję też trochę jeździć M696 i stwierdzam, że jak dla mnie mocy jest w sam raz. Sądząc, po opowiadaniach kolegów jeżdżących na mocniejszych Ducati prowadzenie silnika o tej pojemności jest po prostu wygodniejsze :) Chociażby zasięg na jednym baku
Odpowiedzw tej cenie i brak wskaznika poziomu paliwa itp, smiech na sali. nie dosc ze drogie to i gówniane
Odpowiedznie żebym się czepiał :) ale z trzech kolorów tylko jeden jest kolorem - ten krwisto czerwony :) biały i czarny raczej do kolorów się nie kwalifikują. A tak poważnie :) ciekawa i wyczerpująca ...
OdpowiedzCześć Morsu, dzięki za komentarz! Jak widzisz, czytam je wszystkie ;) Na włoskiej armii znam się słabo, ale z 797 początkujący da radę! Z tymi kolorami to... czuję się zawstydzony ;) Pozdrowienia!
Odpowiedz" Monster 797 waży na sucho 175 km" - do poprawki. A ogólnie recenzja spoko.
OdpowiedzIstotnie kilometry nie są najtrafniej dobraną jednostką do przedstawienia masy motocykla ;) Już zmieniam, dzięki za czujność! Pozdr, Barry
Odpowiedz