Doskonała maszyna wyścigowa japońskiego teamu. Taka powinna być Katana!
Zwycięzcą jednej z rund popularnych w Japonii amatorskich wyścigów Taste of Tsukuba został Yukio Kagayama. Bardziej jednak niż umiejętności zawodnika, uwagę przykuwał jego motocykl - bardzo ciekawa wariacja na temat klasycznej Suzuki Katany.
Japonia jest pełna egzotyki, także w dziedzinie wyścigów motocyklowych. Bardzo popularna seria zawodów Taste of Tsukuba przyciąga co roku setki zawodników, startujących na często nieznanych w Europie klasycznych modelach, dodatkowo gruntownie przerabianych na własne potrzeby. Królują tu niewielkie pojazdy klas 350-400 cm3, ale zdarzają się również prawdziwe perły, jak Suzuki Katana z teamu Kagayama, startująca w klasie o swojskiej nazwie “Hercules & Super Monster Evolution”.
Motocykl, na którym ściga się 44-letni Yukio Kagayama, to połączenie stalowej ramy, większości owiewek i ogólnej bryły motocykla z klasycznego Suzuki GSX1100S Katana (co jest wymogiem klasy Hercules - Japończycy bardzo dbają o formę), z litrowym silnikiem z GSX-R1000 L5.
Powstanie tej maszyny było niejako dziełem przypadku, choć sam Yukio Kagayama na pewno nie jest przypadkowym zawodnikiem. Ten niezwykle doświadczony kierowca od lat startuje w wyścigach Superbików na całym świecie - w Wielkiej Brytanii, Japonii, a w sezonach 2007-2009 w WSBK, u boku Troya Corsera. Zahaczył nawet o świat MotoGP, będąc w sezonie 2002 kierowcą testowym debiutującego Suzuki GSV-R, który zastąpił wycofanego właśnie dwusuwowego RGV500, na którym Kenny Roberts Jr. zdobył mistrzostwo świata. Do listy sukcesów Yukio należy także dopisać zwycięstwo w 8-godzinnym wyścigu na torze Suzuka w 2007 roku oraz wielokrotną obecność na podium w tej imprezie.
Przez całą swoją długą karierę Yukio Kagayama był wierny marce Suzuki i tak pozostaje do dziś. W 2011 roku zawodnik założył własny team wyścigowy, startujący w najbardziej prestiżowych japońskich wyścigach superbike. Kiedy w zeszłym roku zmieniono silniki, z dotychczasowych GSX-R1000 L5 na najnowsze L7, pojawił się pomysł, by stare jednostki wykorzystać w wyścigach klasyków. W zasięgu była również rama i nadwozie Katany, stąd mamy opisywany dziś pojazd. 185-konne serce w ciele klasyka z lat 80 - coś wspaniałego!
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzeAuto powinien sprawdzić w słowniku definicję słowa "swojski", bo najwyraźniej przegapił "kilka" lekcji w szkole...
OdpowiedzSzanowny Czytelniku, celowe używanie słów w znaczeniu odwrotnym od pierwotnego, w tekstach o luźnym charakterze, też jest omawiane w szkołach, więc proszę być spokojnym o moją edukację. Ścigacz to portal motocyklowy, a nie "Gminny biuletyn samorządowy", więc podobnych dramatycznych kwiatków znajdziesz tu, o zgrozo, dużo więcej. Byłem przekonany, że nie wymaga to tłumaczenia, zwłaszcza że podobnym językiem od zawsze posługiwali się dziennikarze motocyklowi, na których się wychowałem. Na specjalne życzenie i dla ułatwienia odbioru potencjalne kontrowersyjne fragmenty mogę zaznaczać na czerwono :) Miłego dnia!
OdpowiedzZ tym klasykiem to mocna przesada w tym konkretnym przypadku. Z oryginalnej Katany zostal jedynie zbiornik, owiewka i boczki. W Japonii mozna kupic kopie tych elementow wykonane z carbonu i nie ...
Odpowiedz