Darmowe autostrady dla kierowców samochodów osobowych. Opłaty znikną nawet z odcinków koncesyjnych
Podczas konwencji programowej PiS Jarosław Kaczyński złożył bardzo wiele obietnic, a jedną z nich jest puszczenie oczka w kierunku kierowców samochodów osobowych. Mowa o zniesieniu opłat za autostrady. Jaki jest pomysł rządu i czy faktycznie możemy na tym zaoszczędzić?
Rok 2023 będzie stał pod znakiem wyborów parlamentarnych, a partia rządząca znów zamierza rozdawać wszystko wszystkim, także kierowcom. Po tym jak senat przyjął zmiany, które częściowo przywracają stary porządek w sposobie kasowania punktów karnych, teraz Prawo i Sprawiedliwość obiecuje darmowe przejazdy autostradami dla kierowców osobówek. Co więcej, miałoby to dotyczyć nie tylko odcinków zarządzanych przez GDDKiA, a te są raptem dwa.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zarządza obecnie dwoma odcinkami autostrad. Pierwszy z nich to A2 na odcinku Konin - Stryków, a drugi to A4 na odcinku Wrocław - Gliwice. W tym pierwszym przypadku kierowcy samochodów osobowych płacą 10,30 zł, a w drugim - 16,20 zł. Obecnie opłaty są wnoszone za pomocą aplikacji. Minister cyfryzacji Janusz Cieszyński twierdzi, że właśnie dzięki eToll będzie możliwe zniesienie opłat za przejazd autostradą. Dotychczas systemy IT były obsługiwane przez zagraniczne firmy, a teraz są w polskich rękach. Wyglądałoby na to, że właściciele firm transportowych oraz cięższych pojazdów będą fundować reszcie darmowe przejazdy. Nie ma też mowy o motocyklistach, więc może być tak, że również będziemy grupą fundującą innym zniesienie opłat.
Jeszcze jedną obietnicą jest zniesienie opłat na odcinkach zarządzanych przez prywatne firmy, gdzie koszty przejazdu są wysokie, a jakość drogi nie różni się od tego, co mamy na odcinkach państwowych, choć koncesjonariusze próbują przekonywać, że jest inaczej. Tak oto przejazd A2 z Konina do Świecka (254 km) osobówką kosztuje 102 zł. Za odcinek A1 z Gdańska do Torunia (152 km) trzeba zapłacić 29,90 zł. Dla przykładu - winieta na 10 dni jazdy po płatnych drogach w Austrii kosztuje ok. 45 zł.
Plan partii rządzącej przewiduje, że opłaty za odcinki państwowe mogłyby zostać zniesione jeszcze w tym roku, a na zniesienie opłat za odcinki prywatne musielibyśmy poczekać do przyszłego roku. Sama forma obietnicy nie brzmi jednak przekonująco.
- Te sytuacje, gdzie autostrady są prywatne, albo są w jakiejś dzierżawie, takie wypadki też istnieją, tam obiecujemy, że w ciągu kolejnego roku to załatwimy - mówił Kaczyński.
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzeMam nadzieję, że jeśli znikną bramki na odcinkach koncesjonowanych, to prywatne firmy zostawią chociaż puszki na autostradzie, to będę do nich wrzucał pieniądze za przejazd. Oczywiście z ...
OdpowiedzHooya z tego będzie jak zawsze. Nie ma darmowych lanczy, jak nie zapłacimy na bramce, to zapłacimy wszyscy w podatkach i tzw "daninach" i to jeszcze więcej.
OdpowiedzTo jest skandal. Jak autostrady mogą być darmowe? Kto na to zezwala i czemu unia tego nie zabroni? Co z emisją śmiercionośnego i trującego CO2? Co z topniejącymi lodowcami? Takie stawki za ...
Odpowiedzprzedwyborcze obietnice. czy ciemny lud to kupi?
Odpowiedz