Chińczycy nie przejmują się limitami prędkości. Masowo hakują e-skutery
Chińskie władze mają problem. Obywatele nie chcą przestrzegać wymaganej prawem maksymalnej prędkości dla skuterów elektrycznych.
Elektryczne dwukołowce sprzedawane przez firmy takie jak Niu Technologies okazały się niezwykle popularne w chińskich miastach. Szczególnie chętnie korzystają z nich dostawcy i osoby dojeżdżające do pracy, czyli wszyscy, którzy potrzebują ominąć powolny ruch uliczny i pokonać krótkie dystanse w krótkim czasie. Popularność e-skuterów nie zmalała nawet wówczas, gdy rząd zmusił producentów tego typu pojazdów do ograniczenia prędkości do 25 kilometrów na godzinę.
Ale że prędkość 25 kilometrów na godzinę w zasadzie zastopowała szybką jazdę, Chińczycy zaczęli masowo hakować oprogramowanie, co umożliwia niektórym modelom rozwinięcie prędkości 50 km/h lub więcej.
Teraz władza ma problem, bo nie chodzi jedynie o domorosłych hakerów i bardzo popularne samouczki w Internecie - dzięki którym można ominąć blokadę samodzielnie. Ograniczenia są często usuwane już w salonach sprzedaży, bo gdyby sprzedawcy tego nie robili, to po prostu nic by nie sprzedali.
Sprzedawcy ryzykują, bo to walka o gigantyczne pieniądze. W Państwie Środka sprzedaż e-skuterów wzrosła z około 20 milionów w 2015 roku do 30 milionów w zeszłym roku, a flota elektrycznych dwukołowców już przewyższa modele spalające benzynę!
Oczekuje się, że w tym roku Chiny będą odpowiadać za 97 procent całej sprzedaży elektrycznych dwukołowców na świecie.
Nie istnieją szczegółowe dane na temat tzw. speed-hackingu, ale analitycy twierdzą, że proceder dotyczy większości sprzedawanych skuterów. Praktyka ta jest szczególnie rozpowszechniona wśród wspomnianych już kierowców jednośladów dostawczych, którzy są siłą napędową głównych chińskich miast i potrzebują dodatkowej prędkości, aby pokonać limity czasu dostawy określone przez ich platformy.
Samouczki pozwalające obejść ograniczenia prędkości, można łatwo znaleźć na platformach mediów społecznościowych, takich jak Douyin i Little Red Book, chińskie wersje TikToka i Instagrama. Poza shakowaniem oprogramowania trzeba jeszcze przeciąć drut pod siedzeniem, aby wyłączyć wymagany przez rząd alarm, który zaczyna dzwonić, kiedy skuter przekracza 25 km/h.
Ograniczenie prędkości wprowadzone przez chińskie władze wynika z obaw o bezpieczeństwo, w tym pieszych. To dlatego, że kierowcy dostawczych e-skuterów korzystają z wszystkich dostępnych dróg przejazdu, również chodników i ścieżek rowerowych, w celu uniknięcia korków.
Komentarze 0
Pokaż wszystkie komentarze