Budżetowe ściganie - przedostatnia runda Motoyoungtimer
28 lipca na Torze Poznań odbyła się kolejna, czwarta już runda Pucharu Speed-Day Trophy oraz przedostatnia impreza serii Motoyoungtimer w której tradycyjnie wystartowałem moim budżetowym, poczciwym sprzętem.
Schemat organizacyjny bez zmian, ale chyba będę musiał wprowadzić pewne modyfikacje w tym zakresie z uwagi na przeczulenie po tym, jak okradziono mój garaż, między innymi z akcesoriów wykorzystywanych na zawodach. Takie doświadczenia uświadamiają zawsze, że schematy to idealne ułatwienie dla złodziei. Wyjazd zatem został zagrożony między innymi przez brak obuwia na motocykl. Z pomocą przyszli jednak bliscy i przyjaciele, organizując dla mnie szybką zbiórkę środków finansowych na zakup części utraconych rzeczy – tych niezbędnych. To wspaniałe móc liczyć na bliskich, życzliwych nam osób, za co serdecznie dziękuję – bez tego wsparcia musiał bym jechać w sandałach albo japonkach.
Na Torze Poznań zameldowaliśmy się dzień przed zawodami. Tym razem wprowadziliśmy drobne udogodnienie, polegające na wynajęciu boksu w depo. Koszt takiego boksu na 1 dzień to 200 zł, ale miejsca jest sporo i można wynająć go wspólnie z współtowarzyszami. Optymalnie jest, gdy wynajmiemy boks na 4-6 motocykli. Jest wygodnie, nie wieje i nie pada, a koszt wychodzi w granicy 33-50 zł/os. Poranny deszcz skropił delikatnie płytę toru, ale szybko przestało padać, po czym pojawiło się przyjemne słońce i delikatny wiatr wysuszając w mgnieniu oka cały tor. Temperatura wzrosła do 20 stopni Celsjusza. Takie warunki sprawiały, że jeździło się znakomicie… ale niestety nie mi. Trafiłem na wyjątkowo trudny dzień. Od samego rana jeździło mi się źle. Byłem spięty i nic mi nie wychodziło, a czasy były fatalne.
Kontynuując złą passę dnia tradycyjnie nie mogłem dopuścić, aby wyścig poszedł lajtowo. Po słabych kwalifikacjach zająłem 13/15 miejsce startowe. Start do okrążenia zapoznawczego – zepsuty jak nigdy przez przednie koło, które poszybowało do nieba. Pomyślałem krótko – będzie fatalny wyścig. Start do wyścigu okazał się jednak trochę lepszy, ale pozostawiał wiele do życzenia. Cały wyścig jechałem wyjątkowo wolno, na spięciu i przez cały dzień jak i wyścig nie potrafiłem znaleźć środka zaradczego na moje problemy. Nie pomagało nawet podpięcie się do szybszych kolegów, ponieważ byli zwyczajnie za szybcy, mocno poza moim zasięgiem. Na metę dojechałem zatem z kiepskim czasem 12:03 co jednak dało mi 3. miejsce w klasie Motoyoungtimer.
Suma zebranych punktów plasuje mnie jednak na drugim miejscu w klasyfikacji generalnej. Teoretycznie jest możliwość ataku na pierwsze miejsce, ponieważ z plasującym je Marianem Wiśniewskim dzieli mnie zaledwie 17. punktów, jednak odrobienie tej straty będzie niezwykle trudne do wykonania. Zadanie utrudnia fakt, że lider klasyfikacji jedzie motocyklem klasy 1000, a ja 600, co skutecznie blokowało mi dotychczas nawiązanie bliskiej walki o pierwszą lokatę. Połączenie pojemności w jednym pucharze wydaje się być nonsensem, jednak nie ma innej możliwości rozegrania tego pucharu z uwagi na małą liczbę startujących zawodników.
Wnioski? Jest ich kilka. Niewątpliwie dopadła mnie niedyspozycja skutkująca kiepskimi wynikami. Wynikała prawdopodobnie z nieodpowiedniego przygotowania przed samymi zawodami – z powodu m.in. włamania i kradzieży zaniedbałem przygotowania kondycyjne, żywieniowe i w ogóle straciłem wiarę w ludzi. Trochę to wpłynęło na brak entuzjazmu, a sumę powyższych widać było po wynikach mojej pracy na torze. Dobrym pomysłem wydaje się być wykupienie indywidualnej sesji treningowej z trenerem, który pokaże co jest nie tak i wskaże jak rozwiązać problemy. Taka sesja na Speed-Day to koszt od 130 do 250 zł w zależności od stopnia zaawansowania. Kolejny wyjazd wydaje się być niezbędna do odblokowania się i dalszego rozwoju.
Jako, że bieżąca runda Pucharu Speed-Day Trophy dla klasy Motoyoungtimer była przedostatnią rundą w tym sezonie, czas na prezentację motocykla i krótki kosztorys sprzętu. Motocykl którym startuję w tegorocznym pucharze, to Suzuki GSX-R 600 z 2003 roku. Motocykl kupiłem w 2014 roku po względnie dobrej cenie, choć głównie dlatego, że wymagał on odrobiny serca i czułości. Założenia tego sezonu były takie, że startujemy możliwie najtańszym kosztem. Jednak jak to zazwyczaj bywa u mężczyzn, że lubimy zabawki i nie mogłem oprzeć się pokusie dokupienia kilku akcesoriów wyścigowych. Systematycznie zbierałem akcesoria i sumarycznie wyszła z mojej Suzi całkiem sympatyczna wyścigówka. Może trochę leciwa, ale na początek idealna. Dokonane zmiany nie są konieczne dla sprawnego połykania sekund na torze i być może lepiej te środki przeznaczyć na opony i dodatkowe treningi, jednak ułatwiają jazdę i czynią ją jeszcze fajniejszą zabawą, a o to przecież chodzi w naszym amatorskim ściganiu.
Kosztorys podzielę na dwie sekcje: rzeczy niezbędnych i opcjonalnych. Mam nadzieję, że ułatwi to wam przygotowania do kolejnego sezonu i będzie nas więcej na torach, a mniej na ulicach miast.
Wydatki niezbędne:
- zakup motocykla: w moim przypadku seryjny Suzuki GSX-R 600 z owiewkami z laminatu; 5900 zł
- serwis podstawowy (olej, filtry, klocki hamulcowe, regulacja zaworów, świece): ok. 750 zł
- opony (dla początkującego dwa komplety nowych np. Dunlopów SportSmart’ów + komplet opon deszczowych powinien wystarczyć na 4-5 rund): ok. 2500 zł
Razem: ok. 9150 zł
Wydatki opcjonalnie:
- przewody hamulcowe w oplocie: 300 zł
- krótki rollgaz: 590 zł
- składane, regulowane klamki: 300 zł
- napęd 15/47-520: 800 zł
- sportowe sety (używane): ok. 700 zł
- PowerCommander (używany): 500 zł
- quickshifter DynoJet (używany): 700 zł
- stompgrip: 250 zł
- stojaki serwisowe: 200 zł
- koce grzewcze: 900 zł
- laptimer z bazą GPT: 700 zł
Razem: ok. 5940 zł
Jak widać tanio jednak nie jest (a przypomnę, że ściganie z założenia miało być budżetowe). Niestety, nie oszukujmy się - ten sport nie był i nigdy nie będzie tani i nie da się go uprawiać półśrodkami. Dlatego polecam i zachęcam do szukania wszelkich możliwości wsparcia: od sponsorów, pracodawcy, rodziny, przyjaciół itp. Pamiętajcie też, że część wydatków jest opcjonalna i można te akcesoria dokupować sukcesywnie, to ułatwia zadanie i nie boli po kieszeni. Nie traćcie też zapału i realizujcie swoje marzenia – to wykonalne!
Moje starty napędzają:
Winkhaus - producent i dystrybutor okuć do okien i drzwi
Glassolutions - producent szkła budowlanego
Renomax - firma ogólnobudowlana z Jeleniej Góry
Astol - Fabryka Okien
Legato - sklep motocyklowy
Patroni medialni:
Ścigacz.pl
Jelonka.com
Znajdź mnie na Facebooku i wspieraj na Castrol BeThe1.
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzeKurcze marzę o tym aby od nowego sezonu zacząć się ścigać amatorsko. Zacząłem już zbierać powoli zabawki mam oponę torową tylną nowa oczywiście stojaki koce do wiosny jeszcze coś Dozbieram. ...
Odpowiedz_______________________ Znalazłem nową stronę z aukcjami na której można kupić np. laptopa za 15 złotych : www.tinyls.net/licytuj Polecam serwis, póki co mało użytkowników i łatwo się ...
Odpowiedzjak zwykle prosimy o wiecej :)
Odpowiedzjak zwykle prosimy o wiecej :)
Odpowiedz