Budżetowe ściganie od kuchni - pierwszy start
W poniedziałek 18. maja odbyły się treningi Speed Day zakończone I rundą Pucharu Speed Day Trophy w ramach Otwartych Mistrzostw Okręgu Poznańskiego w którym udało mi się wystartować. Co potrzeba wiedzieć przed pierwszym startem?
Pierwsza runda była obfita w emocje i drobne błędy, jednak mimo wszystko uśmiech nie schodził z twarzy. Wyjazd od początku nastawiony był na trening po zimie i podejście do egzaminu na licencję wyścigową, abym mógł startować w kolejnych zawodach sezonu. Na tor ruszyłem w niedzielę, dzień przed zawodami – polecam takie rozwiązanie dla wszystkich którzy mają przed sobą dłuższą drogę. Dzięki tej taktyce śpimy na torze, pokojach lub pobliskim hotelu i rano jesteśmy wypoczęci, gotowi do całego dnia na torze, a nie zmęczeni dojazdem na tor.
Kolejna sprawa, to przyjazd busem lub z przyczepą. Nie polecam przyjeżdżać na motocyklu, ponieważ po pierwsze męczycie się dojazdem, a po drugie w przypadku ewentualnego zgruzowania motocykla nie będzie na czym wrócić do domu. Dzięki znakomicie zorganizowanej logistyce zapewnionej przez firmę Renomax z Jeleniej Góry na Tor Poznań dotarłem w niedzielę około godziny 20:00, nieco zaskoczony, ponieważ okazało się, że nasz zespół jest na obiekcie jako pierwszy – super!
Zajmujemy nasze stałe, ulubione miejsce w depo i cieszymy się, że będzie ciepła woda w natryskach (na Torze Poznań zdarza się, że kąpiel jest mocno orzeźwiająca, gdy ciepła woda z boilerów zostanie zużyta). Podczas rozbijania naszego stanowiska pojawiają się kolejne załogi. Poranek to już szybka rozgrzewka, śniadanie, rejestracja w biurze zawodów (na szczęście dzięki nieocenionym sponsorom firmie Winkhaus i Glassolutions starty mam opłacone i nie muszę otwierać portfela na wpisowe), stretching przed pierwszym wyjazdem na trening i do 9:00 jest już wszystko ogarnięte. Ja jadę w grupie drugiej (B), ponieważ nie jeżdżę tak szybko, jak koledzy z grupy A.
Aby rozjaśnić nieco sytuację nadmienię, że na Speed Day są cztery grupy treningowe w zależności od tego jakie osiąga się czasy okrążeń. Najszybsza grupa to A następnie B, C i początkujący jadący w grupie D, a każda grupa ma po 5-6 sesji na torze po 20 minut każda. Pierwsza sesja treningowa przebiega klasycznie – zgodnie z planem traktuję ją jako przywitanie się z torem po zimowej przerwie, testuję motocykl i siebie. Wszystko gra, tylko motocykl w zakresie średnich obrotów nie ma mocy, a wykręcane czasy są poniżej moich oczekiwań. Kończę sesję, robię kilka poprawek ustawień w zawieszeniu, mała korekta mapy wtrysku i kolejna sesja, która przypada godzinę po pierwszej jest już dużo lepsza. Kolejne sesje bez wyraźnych progresów, ale jadę równo.
Sesja numer 5 to kwalifikacje, które pomimo wrażenia niewyobrażalnej szybkości pokonywanych okrążeń (jak w grze „Formułki” na Atari – pamiętacie?) rozczarowują mnie wynikiem – startuję 17-go pola startowego. Ze względu na umiarkowaną liczbę zawodników (17) wyścig jedzie łączony – tzn. litry jadą razem z sześćsetkami. Sam wyścig to już malutki ukłon losu w moją stronę. Startuję dobrze i płynnie. Jadę całe okrążenie szybko i równo, a dużą pomocą jest uspokojenie emocji, rozluźnienie i koncentracja. Pech spotyka mnie w trzecim okrążeniu, gdy przy hamowaniu do Dużej Patelni (pierwszy zakręt na Torze Poznań) popełniam błąd przy redukcji i wypada mi bieg. Wchodzę w ten zakręt bez stabilizujących właściwości przeniesienia napędu, ale z pełnymi spodniami. Na szczęście obyło się strachem i stratą dwóch pozycji.
Przy próbie odbicia jednej z nich na Małej Patelni łapię solidny powerslide. Zamrożenie, a nie odjęcie manetki gazu uratowało mnie przed solidnym highsidem i zaowocowało płynnym wyjściem bokiem z zakrętu. Przyznam, że pomimo strachu przed wysiadką z motocykla, powerslide daje ogromną frajdę z jazdy, a sama Mała Patelnia to jeden z moich ulubionych zakrętów. Wejście w ten zakręt jest trudne, ponieważ hamowanie do niego jest z górki i przy dość dużej prędkości, a hamowanie silnikiem jest utrudnione (mocne hamowanie z górki odciąża tył), ale sam zakręt ma przyjemny, dodatni profil, przez co mamy wrażenie jazdy jakby po bandzie. Jeżeli uda się na wejściu ustawić motocykl bokiem, to wyjście z niego mamy jak wystrzał z procy.
Na mecie melduje się z myślą zajęcia pozycji 16. Po ogłoszeniu oficjalnych wyników nastąpiła jednak miła niespodzianka – w ferworze walki analiza współzawodników w mojej głowie nie ogarnęła tematu i okazało się, że na mecie jestem na 12. pozycji w generalce! Wszystko dlatego, że trzech zawodników nie ukończyło wyścigu, a jeden został zdyskwalifikowany za falstart. Takim oto sposobem, jadąc spokojnie z nastawieniem, aby tylko dojechać do mety i zdać egzamin nie zająłem ostatniej pozycji. Jest to zatem dostatecznie udane rozpoczęcie sezonu.
Kolejne zmagania 18 czerwca w ramach I rundy Pucharu Motoyoungtimer i II rundy Speed Day Trophy, a poniżej kilka konkretów:
Podstawowe pojęcia
- Amatorskie zawody na Torze Poznań organizowane są w ramach treningów sprawnościowych Speed Day (SD) i organizowane są na ostatniej sesji dnia.
- Na stronie internetowej www.speedday.pl podane są informacje na temat treningów, terminów, opłat itd.
- Niektóre edycje SD kończą się wyścigiem amatorskim. Mamy obecnie możliwość amatorskiego ścigania się na tym torze w ramach zawodów organizowanych przez Polski Związek Motorowy i Automobilklub Wielkopolski za pomocą Speed Day;
jest to rywalizacja w ramach Otwartych Mistrzostw Okręgu Poznańskiego i ma to być „kuźnia talentów” do wyższych klas w Pucharze Polski i Wyścigowych Motocyklowych Mistrzostwach Polski. W ramach OMOP istnieje możliwość wystartowania w trzech pucharach (najczęściej jadących wspólnie w jednym wyścigu) – Puchar Speed Day Trophy (SDT) Superstock Eco (SST Eco) i Puchar Motoyoungtimer (MYT). - SDT – najliczniejszy i najbardziej popularny puchar. Założenia są takie, że startować mogą dowolne motocykle i właściwie nie ma istotnych ograniczeń.
- SST Eco – jw. tylko wystartować mogą motocykle wyprodukowane w 2010 roku i młodsze
- MYT - startować mogą motocykle wyłącznie starsze niż 10 lat. Z założenia ma on wyrównać szanse w rywalizacji i promować „tanie ściganie”.
- Więcej istotnych informacji o powyższych pucharach znajdziecie w regulaminie pucharów na stronach PZM.
Formalności „za pierwszym razem”
Można wystartować jeden raz bez licencji zawodnika sportów motorowych, niejako „dla próby”, ale kolejne starty wymagają już posiadania licencji „B” zawodnika sportów motorowych w kategorii wyścigi. Aby pojechać w wyścigu SDT, SST Eco lub MYT należy poza założeniami podanymi w regulaminie:
- Opłacić udział w imprezie SD, która kończy się wyścigiem (do końca maja opłata ta wynosi 390zł/dzień) – terminy wyścigów podane są w regulaminie.
- Od godz. 11:00 w dniu imprezy zgłosić swój udział w wyścigu w biurze zawodów, wnieść wpisowe do wyścigu i opłatę za wydanie Motokarty (50 zł), wydawanej na podstawie zaliczonego egzaminu ze znajomości przepisów regulaminu PZM dotyczących wyścigów.
- Zdanie egzaminu teoretycznego na Motokartę polega na pisemnym udzieleniu odpowiedzi na pytania z zakresu bezpieczeństwa na obiekcie, flag i sygnalizacji używanej na torze – jest to zakres z regulaminu PZM dostępnego na stronie internetowej związku.
- Zdanie teorii i w rezultacie otrzymanie Motokarty jest obligatoryjne dla wszystkich uczestników imprez na torze (nie tylko zawodników startujących w wyścigu!). Chodzi o to, żebyście wiedzieli dlaczego jakieś śmieszne, pomarańczowe ludziki machają do was kolorowymi flagami (i nie jest to efekt radosnego dopingu, fiesty czy niedzielnego festynu na plebanii)
- Egzamin jest w dniu imprezy, rano przed jej rozpoczęciem.
- Do wyścigu należy też wykupić ubezpieczenie NNW dla sportów amatorskich na czas zawodów (ok. 20 zł).
- Od 11:00 do 14:00 po rejestracji do wyścigu i otrzymaniu Karty Odprawy należy zgłosić się przy wieży sędziowskiej wraz z motocyklem, kombinezonem i kaskiem w celu odbycia odprawy technicznej.
- Kolejny etap to przejechanie sesji kwalifikacyjnej (liczony jest najlepszy czas okrążenia najczęściej z 4 lub 5 sesji treningowej) sesja 6 lub 7 to wyścig (najczęściej ok godz. 17:00).
- Po wyścigu przyjmujemy liczne gratulacje, rozdajemy autografy i drepczemy dumnie po depo celem dekoracji i odebrania należnych nam nagród o ile zajęliśmy miejsce na podium.
Wydatki (jednorazowe)
- Speed Day : 390 zł / dzień (w cenie otrzymujemy 5-6 sesji treningowych x 20minut),
- Wpisowe do wyścigu: 50 zł,
- Egzamin z regulaminu i wydanie Motokarty: 25 zł,
- Ubezpieczenie NNW: 20 zł,
- Razem: około 485 zł.
Pełny sezon
Jeżeli złapiecie bakcyla wyścigowego (a tak najczęściej jest), to szykujcie się na zmianę jakości waszego życia, które od teraz nabierze smaku i stanie się konkretnie odjazdowe. Nic nie równa się temu, co dzieje się z nami podczas startów, przed i po. Żadne latanie na gumie, lans pod knajpą z szejkiem w dłoni, jazda do odciny od świateł do świateł, po prostu nic! Niestety tu już przyda się też nieco makulatury wydanej na rynek przez NBP.
Do wydatków podanych powyżej dochodzi zakup motocykla (jeżeli ktoś go nie ma) i przygotowanie go do jazdy na torze, strój motocyklowy, dojazd na tor, paliwo, zakup przydatnego na torze ekwipunku, wyżywienie i zorganizowanie wszystkiego przed wyjazdem. Tym tematem kompleksowo zajmę się przy okazji kolejnych artykułów.
Do regularnego ścigania się dojdą jeszcze sprawy związane ze zdobyciem odpowiedniej licencji PZM. Potrzebna nam będzie licencja B zawodnika sportów motorowych dla dyscypliny wyścigi motocyklowe. Aby ją zdobyć musimy:
- Zdać pozytywnie egzamin praktyczny – polega on na ukończeniu w wyznaczonym czasie wyścigu (naszego pierwszego).
- Po wyścigu pobrać protokół z egzaminów z biura zawodów.
- Wypełnić załączniki nr 1A, 1B, nr 4 z regulaminu, który znajdziecie tutaj.
- W powyższych załącznikach uzyskać wpisy od lekarza sportowego o braku przeciwwskazań do uprawiania sportu motocyklowego.
Już niedługo kolejna część mojej przygody z wyścigami motocyklowymi! Jeśli macie jakiekolwiek pytania - zapraszam do komentarzy!
Komentarze 5
Pokaż wszystkie komentarzeCzytałem pierwszy i drugi tekst, bardzo dobre, fajne i przystępne. Relacjonowane bez zadęcia i "po ludzku". Dobre było to ciepłą wodą, hehe potwierdzam. Byłem dwa razy daaawno temu polatać w ...
OdpowiedzSuper! Dziękuję serdecznie. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś przyjedziecie we dwójkę na tor! :) trzymam kciuki. Pozdrawiam
OdpowiedzCzyli mamay 480zł za 1 dzień, puchar Lubelszczyzny jest 350zł 2dni i 250 1dzień.
OdpowiedzNo tak wychodzi niestety. Wynika to m.in. z tego, że Tor Poznań ma zdecydowanie wyższe koszty utrzymania, aniżeli np. regionalne tory kartingowe. Czy wszystkie koszty są uzasadnione to już inna kwestia, ale mogło by być zapewne taniej. Tak czy inaczej, jest to zupełnie innej klasy obiekt niż wszystkie pozostałe w PL, a i tak jest taniej niż np. w Brnie, Lausitz czy na Panonii, choć i tu jest kontrargument - na obiektach zagranicznych pomimo, że jest drożej, to otrzymujemy wyższą jakość usług (np. infrastruktura). Może kiedyś coś się zmieni i u nas.
OdpowiedzDzięki za wsparcie i dobre słowo. Odwdzięczę się kolejnym materiałem z wyścigowymi wskazówkami :) Tymczasem zapraszam też do interakcji facebookowej: #Kamel Racing
OdpowiedzJak i Fim ja również wielkie dzięki i czekamy na więcej może w końcu się przełamie :) pozdro
OdpowiedzDzięki Ci za ten (i poprzedni) artykuł :) Czekam na więcej! Jestem zainteresowany amatorskim ściganiem. Twoje teksty, poza tym że fajnie się czyta, niosą tę dawkę wiedzy, której poszukiwałem. ...
Odpowiedz