Barton Blade 125 PRO - niespodziewany bohater sezonu
Barton Blade 125 w wersji PRO to jedno z największych pozytywnych zaskoczeń, jakie spotkały mnie w tym roku. Okazuje się, że stworzenie maszyny nieźle wykonanej, bardzo dobrze jeżdżącej i nie kosztującej przy tym majątku jest jak najbardziej możliwe. Poznajcie go bliżej.
Musicie przyznać, że Barton Blade to idealne nazwisko dla dziennej postaci jakiegoś komiksowego superbohatera. Załóżmy, że działa on w środowisku nieprzyjaznym mieszkańcom dalekiej Azji, dlatego zmuszony jest skrzętnie ukrywać swoje chińskie pochodzenie. Pójdźmy dalej tym tropem, bo to dokładny opis sytuacji rynkowej, w której przyszło konkurować Bartonowi z innymi motocyklami, pochodzącymi z bardziej renomowanych fabryk.
Nie taki znów maluch
Blade 125 zaskakuje od pierwszego kontaktu. Jest przede wszystkim bardzo masywny, jak na klasę 125. Spokojnie mógłby się odnaleźć z większym silnikiem, np. 250 cm3. Stylistycznie odstaje zdecydowanie na plus w stosunku do swojej mocno zachowawczej chińskiej konkurencji. Z wyglądu przypomina mi nieco poprzednią generację Kawasaki Versys, która swego czasu mocno podzieliła środowisko motocyklowe. Jedni chwalili odważne i nowoczesne podejście stylistów, drudzy ze wstrętem odwracali się od “cyfrowego Cyklopa”. W przypadku Bartona mamy tu nowoczesnego nakeda o ostrych rysach, w którym znajdziemy kilka smaczków. Jednym z nich jest oświetlenie LED, obecne zarówno w głównych kloszach lamp, jak też w postaci dodatkowych świateł pozycyjnych na zbiorniku paliwa. Poprawiają one znacznie naszą widzialność, np. w czasie przeciskania się w korku. Agresywny charakter motocykla podkreśla sportowa kierownica, mocowana bezpośrednio do widelca, która okazała się przy okazji bardzo wygodna w codziennym użytkowaniu. Pakiet elektroniczny zamyka cyfrowy zestaw wskaźników (poza obrotomierzem) oraz coś nie do przecenienia w dzisiejszych czasach - gniazdo USB w kokpicie. Nasz smartfon już nigdy nie zadrży ze strachu przed rozładowaniem!
Wersja eksportowa
Do testu otrzymaliśmy wersję PRO, w której uszlachetniono zawieszenie - dodano przedni widelec USD, a z tyłu kołysze nas centralny amortyzator zamiast tradycyjnych, podwójnych. Jako wisienkę na torcie profesjonalizmu otrzymujemy w tej wersji tarczowy tylny hamulec, a to wszystko za dodatkowe 500 zł w stosunku do wersji podstawowej. Nawet bez jeżdżenia można stwierdzić, że warto dołożyć. Bonusowe elementy bardzo dobrze dopełniają się z 17-calowymi aluminiowymi obręczami. Pewne rozczulenie powodują u mnie bojowe naklejki z logo BTS, czyli Barton Tuning System - domyślam się, że to jakaś fabryczna sekcja dłubiąca. Pewnie dosyć nieliczna, jak na Chiny, góra 10 tysięcy osób. Do AMG, Brabusa czy M3 trochę im jeszcze brakuje, ale muszę przyznać, że model Blade 125 PRO wyrzeźbili na tip top.
Mocny wokal
Barton Blade 125 napędzany jest chłodzonym powietrzem silnikiem Moretti, który mimo nazwy przywodzącej na myśl słoneczną Italię, produkowany jest przez firmę Zhongshen w równie słonecznym Państwie Środka (jeśli akurat promienie przebiją się przez smog). Jest to dosyć prosta, gaźnikowa konstrukcja, wyposażona w wałek wyrównoważający, bazująca na sprawdzonym silniku z Hondy CBF. Pierwsze odpalenie motocykla dosłownie wywierciło mi dziurę w głowie. Brzmi rewelacyjnie, a jak na 125 wręcz obłędnie! Wygląda na to, że ktoś luźno podszedł do wyśrubowanych norm hałasu i zwolnił tłumik z części obowiązków. Barton ryczy głośnym barytonem, brzmi nisko i bardzo rasowo - zupełnie inaczej niż to, do czego przyzwyczaiły nas inne 125-tki. Można więc totalnie wyzbyć się wszelkich kompleksów.
Kilka drobnych wad
Żeby było śmieszniej, motocykl również jeździ jakby był o pół klasy wyżej od kumpli o tej samej pojemności. Żwawo przyspiesza na każdym biegu, dając w mieście dużą dozę pewności siebie. Aspektem wymagającym pewnej wprawy przy ruszaniu jest długi skok z jedynki na dwójkę i czasem po ostrym starcie można wrzucić bieg jałowy, co potrafi wytrącić z równowagi i zaburzyć chwilowy ZEN. Trzeba po prostu pamiętać, by mocniej machnąć stopą. Do poprawki są natomiast podnóżki, które przy przebiegu 3 tysięcy km wyglądają jak wymęczone wielokrotnie dłuższym dystansem. Także boczna stopka zaczęła mocno niedomagać i składać się bez powodu, na co dzień używałem więc centralnej. Występowały również co jakiś czas problemy z gaźnikiem - motocykl na zimnym silniku nie trzymał obrotów i gasł. Czasem, po dłuższym postoju niedomagał elektryczny rozrusznik. Na szczęście motocykl bardzo chętnie odpala z krótkiego popychu. Potęga prostoty, nieoceniona na co dzień.
Kumpel na co dzień
Barton Blade 125 jest bardzo dobrym kompanem do życia w mieście, radzi sobie również z podmiejskimi dojazdami. Przez jakiś czas robiłem nim dzienne przeloty na dystansie 150 km i zupełnie nie mogę powiedzieć, że byłem poszkodowany. Maksymalna prędkość w trasie to 110 km/h, do której motocykl dobija dosyć żwawo. Nieco przeszkadzają wibrujące lusterka, które mocno zamazują obraz. Cyfrowy wyświetlacz jest czytelny w każdych warunkach, ale prędkość mógłby podawać większą czcionką - ta użyta w Bartonie jest niewiele większa od licznika przebiegu. Motocykl, co nie jest zbyt częste, posiada zamykany na kluczyk schowek pod siedzeniem. Nie jest on zbyt wielki, ale pomieści zestaw narzędzi i jakieś akcesoria - w moim przypadku zbiorniczek oleju do Scottoilera smarującego łańcuch. Ciekawostką jest fabryczny piórnik z narzędziami. Za ich pomocą zrobimy co nieco przy motocyklu, brakuje w nich jednak klucza pozwalającego zdjąć owiewki broniące dostępu do silnika. Warto więc ten zestaw samodzielnie uzupełnić. Bardzo praktyczne jest solidne, metalowe mocowanie tablicy rejestracyjnej. Umieszczone w nim otwory pozwalają na łatwe i pewne zaczepienie elastycznej siatki bagażowej.
Tani Armani
Górę zalet Bartona wieńczy cena. Nowy motocykl w bogatszej wersji kosztuje niecałe 7800 zł i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że w tych pieniądzach to najlepszy wybór na rynku. Apetyt na paliwo też ma umiarkowany - ok. 3l/100 km. Zbiornik ma 18 litrów, więc między jednym a drugim hot-dogiem dystans jest ogromny. Zrobiłem na tym motocyklu ponad tysiąc kilometrów i stwierdzam, że jeździ się nim dużo przyjemniej, niż innymi maluchami, często z lepszymi nazwiskami. Agencie Barton Blade, misja wykonana!
Dane techniczne:
Silnik: |
jednocylindrowy, OHC, chłodzony powietrzem, 4-suwowy |
pojemność: 125 cm3 |
moc: 11 KM/7500 obr./min |
skrzynia biegów: 5-biegowa |
rozruch: elektryczny |
Wymiary i masa: |
długość: 2040 mm |
wysokość: 760 mm |
szerokość: 1143 mm |
rozstaw osi: 1350 mm |
masa: 148 kg |
dop. ładowność: 150 kg |
Koła: |
Felgi przód/tył: aluminiowe, 17” |
Opona przód: CST 90/90-17 |
Opona tył: CST 110/80-17 |
Hamulce przód/tył: tarczowe |
Eksploatacja: |
zbiornik paliwa: 18 litrów |
zużycie paliwa: ok. 3l/100 km |
gwarancja: 2 lata |
|
Komentarze 8
Pokaż wszystkie komentarzeMam ten motocykl i zrobiłem nim wciągu 3 miesięcy zupełnie bezproblemowo 10000 km. Pokonywałem nim trasy do pracy i domu o łącznej odległości 300 km i naprawdę, jeśli mam doszukać się minusów w ...
OdpowiedzMam ten motocykl i zrobiłem nim wciągu 3 miesięcy zupełnie bezproblemowo 10000 km. Pokonywałem nim trasy do pracy i domu o łącznej odległości 300 km i naprawdę, jeśli mam doszukać się minusów w ...
OdpowiedzRzeczywiście dobrze to brzmi, zupełnie nie przypomina innych 125, które telepią się jak galareta. Widziałem takiego Blade na zakończeniu sezonu i muszę przyznać, że skok jakościowy chińczyków jest ...
OdpowiedzWie ktoś jak wygląda sprawa zamontowania kufra oraz sakw bocznych w tym modelu? Chciałbym go kupić do takiej spokojnej turystyki po Polsce, ewentualnie gdzieś za granicę i przydałoby się trochę ...
OdpowiedzNo to zostałem zachęcony!!! Wizualnie w moim typie, a po przeczytaniu artykułu okazuje się, że nic tylko siadać i jechać;) Wbrew temu co piszą niektórzy w komentarzach, taka cena to jak za darmo ...
OdpowiedzKolejny odgrzewany kotlet na ramie suzuki gn/gs 125. 10 lat temu sprzedawano 125 za 2700 zł na tej ramie, a dzisiaj po zmianie kształtów plastików i wymianie zawiechy na usd za 8700. Przecież to ...
OdpowiedzJak osoba, która ma minimum wiedzy na temat motoryzacji, może pisać takie brednie? Nawet ja, choć jeżdżę włoską 600-tką i nie mam na co dzień kontaktu ze 125-tkami, orientuję się w tym segmencie. Przecież ten blade to zupełnie inna konstrukcja niż to co "10 lat temu sprzedawano za 2700zł" i wystarczy odrobina rozgarnięcia, by to dostrzec. To zupełnie inny silnik, inne materiały, zawieszenie, skrzynia biegów, dodatki... czyli niemal wszystko. I znacznie bliżej mu już do motocykli Japońskich niż innych chińczyków, czy tego chcemy, czy nie. Podobno pasują do niego części od Hondy a wiele rozwiązań opracowanych było ze współpracy z Piaggio. Czy to znaczy, że Honda i Piaggio robią chłam sprzed 10 lat? Poza tym, jak zapewne doskonale wiesz, w przypadku chińskich motocykli ogromne znaczenie ma fabryka, a Zongshen, w której produkuje się Blade i kilka innych importowanych motocykli to jedna z lepszych fabryk. Redaktor ścigacza zrobił nim całkiem pokaźny przebieg, rzetelnie wymienia zauważone wady, więc nie można mu zarzucać, że zmyśla i konfabuluje na temat zalet. Myślę, że to po prostu warty swojej ceny, bardzo poprawny motocykl i to jest bardzo możliwe. Nie zrozum mnie źle, to nie są żadne osobiste zarzuty wobec Ciebie, ale nie można w nieskończoność powtarzać tych samych, niezbyt mądrych mitów. Pozdro!
Odpowiedz