Bartek Obłucki - ważą się losy mojej kariery
Kto by pomyślał, że od zdobycia pierwszego tytułu Mistrzowskiego przez Bartka Obłuckiego minęło aż 15 lat?! To kawał czasu, wspomnień i doświadczeń, które nasz polski zawodnik ma już za sobą. Teraz, kiedy sezon Mistrzostw Świata Enduro zakończył się i właśnie ważą się losy jego kariery, mamy okazję porozmawiać z Bartkiem i powspominać nieco minione czasy.
Ścigacz.pl: Po raz pierwszy wziąłeś udział zawodach w 1993 roku, dwa lata później miałeś już na koncie swój pierwszy tytuł Mistrzowski. Minęło 17 lat i...
Bartek Obłucki: Wszystko mnie boli. Haha. Przez te ostatnie 17 lat wydarzyło się bardzo dużo w mojej karierze. W tym czasie zdobyłem siedem tytułów Mistrza Polski (od red. pięć tytułów w MP Enduro i dwa tytuły w MP Motocross), dwa tytuły V-ce Mistrza Europy Enduro w klasie Junior 125, trzykrotnie byłem V-ce Mistrzem Świata, mam za sobą dwie wygrane Sześciodniówki i kilka wygranych eliminacji w Mistrzostwach Świata Enduro. Przez dziesięć lat pracowałem w zespołach fabrycznych, poznałem mnóstwo ciekawych ludzi, nauczyłem się kilku języków, zjeździłem dookoła cały świat. To długi czas, z którym wiąże się wiele różnych przeżyć. Właśnie ważą się losy mojej kariery. Oczywiście nie mam zamiaru jej teraz zakończyć, bo na pewno będę się ścigał dalej w przyszłym sezonie. O szczegółach jednak będziemy mogli rozmawiać dopiero na koniec tego roku.
Ścigacz.pl: Mistrzostwa Świata Enduro są już za Tobą. Jak powiedziałeś nam w ostatniej rozmowie „W tym roku szansę na miejsce na pudle straciłem jednak nieco wcześniej. W końcówce sezonu skoncentrowałem się zatem na uzyskaniu jak najlepszych pojedynczych wyników.” Jak oceniasz finalnie ten cały sezon?
Bartek Obłucki: W zasadzie to mam mieszane uczucia. Początek sezonu był jak dla mnie beznadziejny, jednak z rundy na rundę było coraz lepiej i wszystko zaczynało grać tak, jak trzeba. Moje czasy były coraz bardziej konkurencyjne i z końcówki sezonu jestem naprawdę bardzo zadowolony. W Grecji i Francji pojechałem bardzo dobrze, a moja jazda była na wysokim poziomie. W Hiszpanii dwukrotnie wygrałem klasę i raz generalkę. Gdyby początek sezonu był taki sam jak jego koniec można by było myśleć o podium.
Ścigacz.pl: Tuż po zakończeniu wyścigowego sezonu w MŚ Enduro wyruszyłeś na podbój halowych Mistrzostw Enduro w Kanadzie. W Montrealu jadąc przed 40-tysięczną publicznością stanąłeś na trzecim miejscu na podium. Jak wyglądała tam nie tylko rywalizacja, ale i same zawody?
Bartek Obłucki: Same zawody były olbrzymim show. Oprócz zmagań zawodników w Enduro można było zobaczyć także rywalizację w Supercrossie i wyścigi quadów. Wszystko odbywało się na hali mieszczącej pięćdziesiąt tysięcy osób, którą w większości zapełnili kibice! Zazwyczaj europejskie obiekty mieszczą około 5-10 tysięcy osób, zatem tym bardziej, osobom odpowiedzialnym za tą imprezę należą się słowa uznania za zorganizowane jej na tak wysokim poziomie. Jeżeli zaś chodzi o mnie, to wszystko zagrało tak jak trzeba. Motocykl sprawował się bardzo dobrze, na treningach uzyskałem najlepszy czas okrążenia wygrywając tym samym kwalifikacje, a w samym wyścigu byłem trzeci. Udział w takich zawodach był dla mnie czystą przyjemnością.
Ścigacz.pl: GP Hiszpanii było dla Ciebie treningiem przed Sześciodniówką?
Bartek Obłucki: W zasadzie to cały miniony miesiąc był dla mnie mocnym treningiem przed Sześciodniówką. W ciągu ostatnich 30 dni dwa razy startowałem w Mistrzostwach Świata Enduro, pojechałem wspomnianą wcześniej rundę w Kanadzie, a także GP Hiszpanii. Można by w zasadzie powiedzieć, że miesiąc spędziłem na motocyklu i w hotelu, haha. Myślę, że przed nadchodzącą Sześciodniówką mam wysoką formę. Przez najbliższe dwa tygodnie muszę ją po prostu podtrzymać.
Ścigacz.pl: Skoro o Sześciodniówce mowa to jakie szanse według Ciebie ma nasz zespół?
Bartek Obłucki: Według mojej opinii szanse na zajęcie dobrego miejsca są w tym roku wysokie. Zespół jest najlepiej przygotowaną pod względem fizycznym ekipą od kilku lat. Uważam zatem, że po raz pierwszy od pięciu sezonów mamy szansę zająć jakieś sensowne miejsce. Wszystko jednak okaże się w praktyce, już na miejscu.
Ścigacz.pl: Życie na walizkach. Jak wygląda Twój wyścigowy weekend albo miesiąc?
Bartek Obłucki: Mój ostatni miesiąc mogę podsumować w następujących sposób: cztery starty w zawodach, co wiązało się z czterdziestoma pięcioma godzinami spędzonymi na motocyklu, dziewięcioma przelotami samolotem (w tym jeden za ocean), przejechanymi trzema tysiącami kilometrów autem, przejściem na piechotę prawdopodobnie dwustu kilometrów odcinków specjalnych, które musiałem zapamiętać i spędzeniu każdej nocy w hotelu. Uroczo, prawda? Tak czy inaczej - nie zamieniłbym swojej pracy na żadną inną.
Bartkowi oraz całej reprezentacji Polski na Sześciodniówce życzymy dużo szczęścia i jak najwyższych lokat!
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzelosy to się ważą zazwyczaj na 4 special teście drugiego dnia zawodów.Tak było zawsze jest,a jak będzie? czas pokaże
Odpowiedzjaki jest skład na ISDE bo nie podaliscie kto jedzie z naszych orłów ?
OdpowiedzFRYCZ , SZYMKOWSKI , KRYWULT , SZUSTER , KAROL KĘDZIERSKI i Bartek http://www.isde2010.com/mx_ns_noticias-isde/2010/10/19/numeros-de-pilotos-participantes.html
Odpowiedz