Bariery śmierci. Dlaczego dla polskich drogowców motocykliści nie istnieją?
W Polsce motocyklista nie istnieje. Tak przynajmniej może się wydawać, kiedy obserwuje się drogową infrastrukturę - bariery z odsłoniętymi podporami, albo działające jak szatkownice bariery linowe. A niech se giną.
Lata mijają, a w powszechnej świadomości motocykle nadal zdają się być jakimś niezbyt potrzebnym dodatkiem do drogowej rzeczywistości. Nadal wielu kierowców nie zdaje sobie sprawy z obecności jednośladów w przestrzeni drogowej - nie tylko je ignorują podczas manewrów, ale często nawet mają pretensje, że w ogóle są.
Od osób i instytucji decydujących o bezpieczeństwie drogowym chcielibyśmy wymagać jednak więcej wrażliwości na potrzeby motocyklistów w zakresie bezpieczeństwa. W końcu stanowimy pokaźny odsetek uczestników ruchu drogowego, na pewno nie mniejszy niż rowerzyści, nad których potrzebami trzęsie się każdy specjalista ruchu drogowego.
Skazańcy pod topór
Tymczasem, jak pokazują polskie realia motocykliści w świadomości owych specjalistów w ogóle nie istnieją. Nikt nie wyznacza nam sam z siebie specjalnych pasów, nie montuje elementów infrastruktury niezbędnych niechronionym uczestnikom ruchu drogowego. O możliwość korzystania z buspasów musieliśmy walczyć sami i to z niemałym trudem.
Ostatnio w sieci pojawiło się wymowne zdjęcie motocyklistów wiszących na barierze energochłonnej. Widok przypominał nieco obraz skazańców czekających na topór kata. Skojarzenie jak najbardziej słuszne, bo bariery stosowane w naszym kraju to prawdziwy kat dla motocyklistów. I nie chodzi tylko o tych, którzy przeginają z prędkością, naginając drogi publiczne do realiów toru. Sam doświadczyłem bliskiego kontaktu z taką barierą, a była to konsekwencja różnicy zdań między oponą motocyklową a plamą oleju pozostawioną przez kierowcę jelcza, który od lat unika SKP.
Po solidnym ciosie od podpory takiej aluminiowej bariery zrozumiałem dwie rzeczy - jak ważny jest dobry, integralny kask (dziękuję Arai) oraz jak bardzo motocykle nie istnieją w świadomości osób, które takie bariery projektują. Gdybym jechał w jakimś plastiku, albo uderzył w podporę tułowiem, pewnie dzisiejszy felieton pisałby ktoś inny.
Na szatkownicę
Dobitnym dowodem na ignorancję osób odpowiedzialnych za drogi w naszym kraju, są bariery linowe. Niegdyś mało popularne, dziś coraz częściej pojawiające się przy nowo budowanych drogach. Żodyn, żodyn nie pomyślał, że miękkie ciało motocyklisty, pozbawione stref zgniotu i metra blachy, w interakcji z taką zaporą zadziała jak pomidor podczas spotkania z szatkownicą. No ale po co jeżdżą motorami? Nie mogą samochodem jak dorośli ludzie?
Ostateczny cios zaufaniu do polskich przepisów zadaje norma PN-EN 1317-2, według której stawiane są bariery energochłonne. W żadnym akapicie nie ma słowa na temat ewentualnej interakcji z jednośladem. Wszelkie obliczenia dotyczą wyłącznie samochodów. Na fakt ten zwracają od dawna uwagę różni eksperci - na przykład Marek Bujalski, który w swoim opracowaniu na temat owej normy pisze: "Brak opracowania zasad stosowania innych urządzeń brd, które wchodzą w skład normy PN-EN 1317 tzn. (...) osłon zabezpieczających motocyklistów(...)". Niestety, jak widać motocykliści nie są na tyle godni uwagi, a ich życie na tyle istotne, by zająć się tematem.
Jak to wygląda za granicą?
Inne zdanie na ten temat mają drogowcy w Hiszpanii, Niemczech, czy we Włoszech, gdzie stosowanie dodatkowych pasów "motocyklowych" osłaniających podpory jest standardem. Podobnie jak standardem jest demontowanie szalenie niebezpiecznych dla kierowców jednośladów zapór linowych. Specjaliści bezpieczeństwa ruchu drogowego cały czas współpracują tam z drogowcami, opracowując coraz doskonalsze rozwiązania ratujące życie.
Zdjęcie tytułowe przedstawia akcję francuskich motocyklistów z 2011 roku, którzy w taki, dość drastyczny sposób, chcieli uświadomić władzom jak niebezpieczne są bariery energochłonne w formie stosowanej na tamtejszych drogach. Poskutkowało - Francja od kilku lat sukcesywnie wprowadza rozwiązania poprawiające bezpieczeństwo motocyklistów, w tym dodatkowe osłony podpór.
Francja. A Polska?
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeNawet przy niskiej prędkości na jednośladzie , zderzenie z barierą może skończyć się tragicznie. Ktoś to myśli o zabezpieczeniach na polskich drogach , miał lufę z fizyki.
OdpowiedzTaaa.. dla motocyklistów samochody nie istnieją za to. Centrum Warszawy a każdy grubo ponad setkę leci.. Nie mówcie że to wyjątki bo wyjątkami są Ci którzy normalnie jeżdżą. Wesołego szlifu..
OdpowiedzSamochody po miescie to nigdy nie jezdza ponad setke.... Przenigdy!
OdpowiedzWitam!Niestety takie bariery linowe są od wielu lat montowane również w Szwecji,drogi szybkiego ruchu,autostrady,samochód po uderzeniu otwiera się jak puszka,a co dopiero spotkanie człowieka z ...
Odpowiedz