BMW Motorrad Days 2009 - to co¶ wiêcej ni¿ tradycja
Bawarskie Alpy przywitały w tym roku wszystkich motocyklistów ulewnymi deszczami. Pomimo tego chętnych do świętowania dziewiątego już zlotu BMW Motorrad Days nie brakowało
Przez trzy miesiące na obrzeżach Garmisch Partenkirchen budowane jest „małe miasteczko BMW" , które przez trzy dni gości pasjonatów dwóch kółek nadciągających ze wszystkich, dosłownie wszystkich stron świata. Co roku do tej małej miejscowości, położonej u podnóży Alp ściągają rzesze fanów bawarskiego koncernu. Nie brakuje także fanatyków innych marek motocykli, dla których „drzwi" BMW Motorrad Days jak zawsze stoją otworem. Niezależnie od tego, jakim sprzętem ktoś jeździ wszystkich łączy ta sama pasja: zamiłowanie do dwóch kółek. Z roku na rok (ku naszej uciesze) na zlocie można spotkać coraz większe grono Polaków. Ze zlotowiczami żartowaliśmy nawet, iż w przyszłym roku można by było pomyśleć o namiocie klubu BMW Polska, aby wszyscy Polacy mogli się szybko znaleźć. Czemu nie? Wszak kluby z innych krajów już praktykują to od jakiegoś czasu.
Spacerując alejkami tego mini miasteczka można było znaleźć liczne atrakcje kryjące się w ustawionych rzędami namiotach. Miejscem, które bez wątpienia przyciągało wszystkich fascynatów BMW była wystawa najnowszych modeli tejże marki. Ci, którym wizualne zapoznanie się z maszyną nie wystarczyło mieli możliwość sprawdzenia motocykla w praktyce, co niejednokrotnie wiązało się także z weryfikacją własnych umiejętności. Jak co roku, w punktach rejestracji ustawiały się kolejki do jazd testowych na torze do enduro, motocrossu czy też jazd drogowych. Z pewnością wielu osobom pogoda nieco pokrzyżowała plany turystycznego latania po alpejskich serpentynach. W szczególności sobotnie, ulewne deszcze dały się mocno we znaki. Padało do tego stopnia, iż jedna z konstrukcji namiotu Team Motorbike nie wytrzymała naporu wody łamiąc się i osuwając na uśpione pod nim motocykle. Suma summarum deszczowa aura mobilizowała wszystkich do spotkań w wielkim namiocie, w którym odbywały się wieczorne koncerty. Przy wspólnych stołach motocykliści z całego świata rozmawiali odpoczywając przy obiedzie. Kiedy tylko wychodziło słońce, a na szczęście i jego nie zabrakło, całe miasteczko ponownie budziło się do życia. Wszędzie słychać było pomruki odpalanych motocykli. Kiedy nadchodził czas parady, która wyruszała ulicami miasta nie sposób było nie odnieść wrażenia, że w tych dniach Garmisch Partenkirchen to jedyne takie miejsce na świecie, gdzie gromadzi się aż tylu miłośników marki BMW.
BMW Motorrad Days to także okazja do spotkania pracowników tego koncernu z końcowymi odbiorcami ich motocykli. Również w tym roku nie zabrakło licznej grupy zawodników reprezentujących BMW w różnych dyscyplinach sportów motocyklowych. Po raz pierwszy na terenie miasteczka powstało BMW Motorrad SBK Hospitality. Jest to oczywiście związane z faktem, iż w tegorocznych rozgrywkach World Superbike pojawił się głośno zapowiadany BMW S1000RR, którego dosiadają w teamie fabrycznym Troy Corser i Rauben Xaus. Nowy Superbike, pomimo, że można było się jedynie przysiąść i posłuchać pracy jego silnika (jazdy testowe tym modelem nie są jeszcze możliwe) cieszył się znacznym zainteresowaniem, a fani SBK mogli zdobyć autografy od obecnych na Garmisch zawodników.
Tłumy widzów gromadziły pokazy Chrisa Pfeiffera, trzykrotnego Mistrza Świata w Streetbike Freestyle, który w tym roku wywalczył kolejny tytuł na nowym motocyklu BMW F800R. Oprócz nowych tricków, takich jak wyłączanie i włączanie zapłonu w trakcie wykonywania wheelie można było zobaczyć długie stoppie na sportowym S1000RR, z którym Chris miał do czynienia po raz pierwszy właśnie na Garmisch. Szybkie cyrkle, drifty, bournouty oraz inne tricki możecie zobaczyć sami na przygotowanym przez nas materiale video.
Emocji nie zabrakło także na torze motocrossowym, na którym zaprezentowała się offroadowa część rodziny BMW. Fani Kngihtera wiedzieli już od pewnego czasu, iż jego tegoroczna współpraca z bawarskim koncernem dobiegła końca w trakcie tego sezonu. To nie rzutowało jednak w żaden sposób na zacięte pojedynki, które stoczyli ze sobą Joel Smets, Simo Kirssi, Juha Salminen, Gerhard Forster oraz Andi Lettenbichler. Ci, którzy chcieli przyjrzeć się ich rywalizacji z bardzo bliska mieli okazję jej nawet zasmakować bowiem spod kół rozpędzonych motocykli nieustannie sypały się wióry czy też błoto.
Po dniu pełnym wrażeń wcale nie było chwili na odpoczynek bowiem wieczór, to przede wszystkim wspólne biesiadowanie przy akompaniamencie kapel grających na żywo i tańców do białego rana. Jednym i dosyć istotnym minusem zabawy pod wielkim namiotem BMW jest brak dobrej wentylacji, która w połączeniu z dużą ilością dymu nikotynowego nieco psuła zabawę. Było po prostu duszno. Pomimo tego, jak co roku zresztą, chętnych do wspólnego biesiadowania i sączenia bawarskiego trunku wprost z litrowych kufli nie brakowało. Ci, którym po zakończeniu namiotowych koncertów było ciągle mało, mogli dodatkowo liczyć na after party odbywającym się w klubie już w nieco bardziej kameralnych warunkach. Po dwóch nocach wspólnej zabawy przychodził całkiem ciężki, niedzielny poranek, kiedy to większość uczestników zaczynała wracać do domu aby w małym, alpejskim miasteczku znów zapanował spokój.
Film
|
|
Komentarze 3
Poka¿ wszystkie komentarzeZapomnia³em, a to wa¿ne - bardzo profesjonalnie przygotowana relacja. Gratulacje!
OdpowiedzW tym roku niestety nie mog³em pojechaæ, ale by³em w zesz³ym roku. Wspania³a organizacja, wiele atrakcji. Mieszkañcom nie przeszkadzaj± kawalkady motocykli na ulicach tego ma³ego, górskiego ...
OdpowiedzDodatkowe zdjêcia mo¿na znale¼æ równie¿ na: http://zmija.riderblog.pl/BMW_Motorrad_Days_2009,p0,bg1664.html :)
Odpowiedz