Aplikacja Komoot, jak siê sprawdza w terenie? Hondy CRF i sycylijski TET
Ten materiał video jest mniej merytoryczny niż zwykle (myśleliście, że się nie da - a jednak), dlatego postaram się przyłożyć nieco bardziej do tekstu, dla którego nasz film będzie tylko tłem - naszą pocztówką z pobytu na Sycylii.
Tym razem chciałbym poruszyć temat nie mniej istotny, niż same motocykle, czy też ich wybór. Pewnie nie jedną/jednego z was, (tak jak i nas), ciągnie "w teren". Przed oczami mamy niezapomniane widoki, dzikie ostępy, tylko my, motocykl i dzika natura.
Z tym wyobrażeniem zderzyłem się dość brutalnie na jesieni zeszłego roku kiedy wziąłem Yamahę Tenere na swoje pierwsze testy. Koncept był prosty - dojechać offroadem/szutrami z Warszawy do Płocka. Ok, może Mazowieckie to nie dzikie prerie, ale liczyłem, że skosztuję troszkę "dziczy". Niestety, moje przygotowanie do tej "wyprawy" było, no cóż, można powiedzieć: żadne. Zatankowałem motocykl, założyłem kask, przymocowałem na kierownicę nawigację, a jakże, motocyklową TomToma, wklikałem: "trasy kręte" i ruszyłem z założeniem, że przy każdej nadarzającej się okazji będę skręcał w dzikie ścieżki a potem… jakoś to będzie. Jaki był tego efekt? Po kilkukrotnym wjeździe na cudze posesje postanowiłem trzymać się jednak tych główniejszych tras i efekt końcowy był taki, że jedyny teren wcale nie był terenem, tylko szutrem w okolicach Palmir.
Z jazdą w cięższym terenie nie mam większego problemu, znam miejsca i ludzi, ale takie "dualowe" szwędactwo to dla mnie wciąż novum. Tym trudniejsze w im bardziej nieznany dla siebie zakątek się udaję. Kiedy w okolicach ferii zimowych wybrałem się na "offroad na Sycylię" scenariusz się niestety powtórzył. Wypożyczyliśmy motocykle, offroadowe, a jakże (głównie były to Hondy CRF300L) i… co dalej? Pierwszy dzień zaowocował głównie jazda po asfalcie i jedną, nieudaną próba jazdy w terenie. Dlaczego nieudaną? Otóż okazało się, że wybrany przez nas azymut, choć satysfakcjonujący, okazał się ślepą uliczką kończącą się urwiskiem i trzeba było zawracać.
Refleksja przyszła podczas wieczornych dywagacji: kochani, mamy XXI wiek, na bank ktoś miał tego typu rozterki i pewnie jest do tego… aplikacja!
Wiedzieliśmy o istnieniu sieci dróg określanych jako TET* (podobno TET Sycylijski jest jednym z trudniejszych szlaków tego typu), niemniej jednak ma on to do siebie, że nie występuje wszędzie. Postanowiliśmy, że spróbujemy eksplorować fragmenty sycylijskiego TET posiłkując się dodatkowo offroadową aplikacją. Trafiliśmy na nią trochę z przypadku i w gruncie rzeczy chyba nie do końca powstała ona z myślą o nas, a o… rowerzystach. Nie jest to żadna krypto reklama, czy lokowanie produktu. Aplikacja jest płatna, ale pierwszą trasę możemy wypróbować za darmo. Nam sprawdziła się doskonale, więc następnego dnia postanowiliśmy ją kupić i była to bardzo dobra decyzja, bo urozmaiciła nam pobyt do ostatniego dnia naszej wycieczki. Ta aplikacja nazywa się Komoot i działa dość intuicyjnie gwarantując świetną zabawę i różny poziom trudności. A trasę offroadową potrafi znaleźć w praktycznie każdym miejscu. Najważniejsze, że praktycznie nigdy nie musieliśmy zawracać z obranego kierunku przez nieprzejezdny fragment, czy zamknięte ogrodzenie - co wcale nie była dla nas początkowo takie oczywiste.
Materiał video powstał zupełnie przez przypadek, nagrany jest telefonem komórkowym (stąd brak stabilizacji) więc z góry ostrzegam przed marną jakością, jednak gdyby ktoś chciał sprawdzić, jak może wyglądać eksploracji Sycylii za pomocą trasy TET (którą notabene także można dodać do aplikacji Kamoot), zapraszam na videopocztówkę ze wcale nie słonecznej o tym razem włoskiej wyspy.
*TET - Trans Euro Trail, w skrócieTET, to sieć motocyklowych tras turystycznych, które wg niektórych szacunków mogą mieć w całej Europie łączną długość nawet ponad 51000 km. Powstały z myślą o podróżowaniu nimi na turystycznych enduro. Trasy przebiegają głównie poza drogami utwardzonymi, leśnymi duktami i szlakami, które są wytyczone zgodnie z lokalnymi przepisami i regulacjami.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze