Ania Jackowska tuż przed metą w Buenos
Minął już miesiąc od kiedy Ania Jackowska, podróżniczka i pisarka rozpoczęła wyprawę „MotocykLove Tango Argentyńskie”. Laureatka prestiżowej nagrody „Traveler” National Geographic i autorka dwóch książek: „Kobieta na Motocyklu” i „Samotnie przez Bałkany” przejechała samotnie ponad 7000 km.
„Trochę mnie ten wiatr otumanił, a pustka wokół odcięła od rzeczywistości. Pustka, przestrzeń. Nieraz czekam na to, aby z przeciwka pojawiły się światła samochodu. Dla otuchy. Aby chociaż do kogoś machnąć. Wczoraj niemal już nocny dojazd do Zapala. I zaraz dalej w drogę. Chyba w żadnej podróży tak nie pędziłam. Tak bardzo brakuje mi ludzi-tak kilka dni temu” Ania Jackowska napisała na swoim blogu na stronie głównej zwierciadlo.pl”
„Argentyna...Nie ogarniam. Ulżę sobie tym mało pisarskim określeniem. Bo moja pisarskość straciła wenę. Z pustki Patagonii, wprost w hałaśliwą Mendozę. Chaos, hałas, muzyka. Policyjne motocykle eskortują autobusy kibiców. Argentyna-Columbia. Na lepszy sen, zamiast wina kupuję zatycznki do uszu. Na wszelki wypadek, gdyby sytuacja mnie przerosła:) Wieczorem na Plaza Indipendencia taniec. Facet z koszem kanapek, wita się z tym z tacą granity i ruszają do pracy. - 5 pesos! - słychać co kilka taktów poruszającej muzyki. Kawałek dalej, kibice okazują swoją radość z remisu 4:4. - Grają kiepsko, ale im kibicujemy - słyszę od śpiewających. Ruch, mnóstwo bodźców. Nie ogarniam. Ale postaram też się zakręcić. Tak ja tancerze w tym tańcu. I spojrzeć na to wszystko z zachwytem. Tak jak dzieci obserwujące ten szalony taniec”
Ale ludzi nie zabrakło w Mendozie, tam Ania osobiście nadzorowała jakość winogron na tegorocznego Malbec’a, a na Plaza Indipendencia spotkała tańczących i śpiewających kibiców meczu Argentyna-Columbia. I ruszyła dalej w drogę, wśród ośnieżonych szczytów Andów, prosto do Rodeo i Jezioro Digue Cuesta diel Viento, mekki surferów, a tam spotkała ją już jesień.
15 marca SMS od Ani wstawiony na profilu „Kobieta na Motocyklu”: „Chilecito. Wczoraj szarża po skalistych, rdzawych, krętych i baaaardzo wąskich drogach 2000 m npm. Jak młody Che :-) Szaleństwo! Poczucie ogromu przestrzeni i radość, że tu jesteśmy”
Ania Jackowska za kilka dni zakończy wyprawę, planowany powrót to 24 marca - zapraszamy do śledzenia ostatnich dni podróży na www.zwierciadlo.pl, www.aniajackowska.pl oraz na profilu FB „Kobieta na Motocyklu” Relacja z podróży w każdy poniedziałek w Antyradio w audycji „Odjechani” , na portalu scigacz.pl, malemen.pl oraz newsauto.pl
Sponsorami wyprawy są: Castrol Power 1, Metzeler, BMW Group Polska, Sinnet, a partnerem Polski Związek Motorowy.Wsparcia sprzętowego udzielili: Canon,Kamery na kask i BMW Auto Fus.
Jest to kolejna wyprawa Ani Jackowskiej,wcześniejsze wyprawy obejmowały Maroko (2008), Syrię (2009), Bałkany (2010) i USA (2011)
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeNUDA !! Nie piszcie już o niej..!
OdpowiedzPani Anna od dawna nie ma już nic ciekawego do powiedzenia... Serio, serio.
OdpowiedzProponuję najpierw przeczytać jej książki, a później się wypowiadać.
Odpowiedzczy Pani Ania Jackowska pisząc "jak młody Che:)" chciała się porównać do tego wielokrotnego mordercy komunistycznego Che Guevary? bo jeśli tak to gratuluję poczucia humoru...
Odpowiedz