Andrzej Pawelec o wyścigach i przyszłości polskich zawodników [WYWIAD]
Andrzej Pawelec. 6-krotny motocyklowy mistrz Polski. Człowiek, który w swoich latach ścigania nie miał konkurencji i wyczyniał na motocyklu cuda. Zawodnik który bawił się ściganiem, czuł motocykl jak nikt inny i facet, który mógł osiągnąć znacznie więcej, ale nagle postanowił się wycofać. Jakie były ku temu powody? Co sprawiło, że podbój IDM Superbike nie wyszedł najlepiej? Jak ocenia dzisiejsze wyścigi i przyszłość młodych, polskich zawodników? Porozmawialiśmy o tym z legendą polskich wyścigów motocyklowych, która wyniosła polskie ściganie na wyższy poziom.
MK: Patrząc na to jak wyglądają wyścigi dzisiaj, jak po tylu latach wspominasz czasy swojego ścigania? Czasy, w których zdobyłeś aż sześć tytułów mistrza Polski. Tęsknisz za tym?
AP: Oczywiście że tęsknię! Ale powiem ci tak - nasze wyścigi były jednak trochę inne od tych dzisiejszych. Obecnie mamy inne motocykle, inne opony, przede wszystkim jest też nowa nawierzchnia, a ja w większości jeździłem jak jeszcze była stara nawierzchnia. Kiedyś zmagaliśmy się też z innymi problemami, niż dzisiaj obecni zawodnicy. Miło wspominam też czasy, gdy organizowałem puchar Yamahy, tak jak dzisiaj mamy puchar BMW. Było wówczas bardzo wielu uczestników, podobnie jak dzisiaj, z czego bardzo się cieszę, ponieważ w ostatnich latach nie było zbyt dobrze, jeśli chodzi o frekwencję, ale wracając do pytania. Były wtedy naprawdę fajne zawody, było się z kim dobrze pościgać, czy to w stockach czy to w superbike’ach. Było kilku naprawdę mocnych zawodników w czubie tak jak Irek Sikora, który jeździ do dzisiaj, Marek Szkopek, który wtedy debiutował, Marek Nyga, Marek Kałdowski, Tomasz Kędzior, Janusz Oskaldowicz, czyli w większości te nazwiska, których dzisiaj w wyścigach już nie ma. Dlatego z jednej strony tęsknię za wyścigami, ale z drugiej strony ta moja era, era tych zawodników już się skończyła i ja się z tym pogodziłem. Trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny.
Po wyśmienitych sukcesach w Polsce postanowiłeś spróbować swoich sił w IDM Superbike, ale tam już nie było tak dobrze. Dlaczego?
W Polsce faktycznie osiągnąłem bardzo dużo i postanowiłem przejść do Niemiec. Tam w pierwszym sezonie zapłaciłem frycowe, sezon nauki, ale w drugim roku sprawa wyglądała już zupełnie inaczej. Dopadły mnie techniczne tematy, nie dogadywałem się także z zespołem, patrzyli też trochę na to, jak mnie wyrolować na kasie, a mnie się to oczywiście nie podobało. Wolałem czystą grę, a skoro taka tam nie miała miejsca, stwierdziłem że kończę tam ze ściganiem.
Czyli nie chodziło o brak umiejętności w stosunku do obcokrajowców, tych ci nie brakowało?
Absolutnie! Myślę że bym sobie poradził, ale te techniczne tematy i problemy językowe sporo utrudniły. Płaciłem taką samą kasę jak inni, a dostawałem gorsze opony, ogólnie dostawałem to, co zostało, a nie to co powinienem faktycznie dostać. Kompletnie nie czułem wsparcia od tego teamu i poczułem, że taki zespół nie jest dla mnie i dlatego odszedłem. Wiedziałem, że tam się nie zarobi tylko wyda się spore pieniądze, a jak mam dużo wydawać, a nie być z tego zadowolonym to jest to bez sensu. Wiadomo, że jak chce się zrobić karierę to trzeba jeździć w TOP3. Tutaj w Polsce tak naprawdę jeździmy o marchewkę, jak ja to mówię, ale to było z czystej sympatii do wyścigów i mimo to dobrze się tu czułem, pasowało mi to. Później po prostu stwierdziłem że pora się zająć biznesem, rodziną i tak naprawdę to spowodowało, że przestałem się ścigać, a nie to, że nie dałbym już rady.
Swój ostatni sezon zaliczyłeś w 2009 roku właśnie w IDM Superbike. Później jednak po kilku latach przerwy można było cię zobaczyć w Teamie Irka Sikory. Jak do tego doszło?
Zgadza się. Irek Sikora mnie ciągle namawiał, żeby wrócił do ścigania. Zgodziłem się i faktycznie trochę pojeździłem ponownie w serii IDM Superbike, ale prawda jest taka, że jechałem tam dla samego siebie, żeby po prostu trochę się pościgać. W ogóle nie przygotowywałem się do tych zawodów, nie jechałem tam po to żeby coś wygrać, tylko dla czystej przyjemności. Pamiętam, że ścigaliśmy się w zespole razem Bartkiem Wilczyńskim, Michalem Fillą i Irkiem Sikorą. Wtedy Irek miał okropny wypadek nie z jego winy. Miał spore problemy z nogą, długo dochodził do siebie i to też pokazało mi, że to nie jest już droga którą chcę podążać, postanowiłem skupić się na rodzinie i prowadzeniu biznesu.
Wiem że jesteś dealerem BMW i pewnie będziesz stał po stronie tej marki, wiem też, że dzisiejsze motocykle to zupełnie inne technologie i ciężko porównywać je z maszynami z twoich czasów, ale gdybyś mógł spróbować porównać jakoś Yamahę, na której się ścigałeś, ze znacznie nowszym BMW, którego doświadczyłeś, co mógłbyś o tych motocyklach powiedzieć?
Byłem dealerem Yamahy i nigdy nie powiem złego słowa na Yamahę. Uważam, że w tamtych czasach Yamaha była najlepsza i dzisiaj tak samo robią bardzo dobre motocykle, da się na nich bardzo fajnie pościgać, ten motocykl naprawdę zapieprza! BMW natomiast - i nie mówię tego, dlatego że jestem obecnie dealerem BMW - ma spore doświadczenie z samochodów, którego Yamaha nie posiada. Te wszystkie systemy, kontrole trakcji, hamowanie, przyspieszenie, czy różnego rodzaju mapy są naprawdę fajnie rozwinięte, dobrze zaprojektowane. Ok, nie mówię że ten motocykl odnosi sukcesy w mistrzostwach świata, bo nie odnosi, wygrywają inne marki, ale uważam że jako seryjny motocykl w odróżnieniu od Yamahy pomaga zawodnikowi bez doświadczenia łatwiej wejść do wyścigów. Dlatego dzisiaj zawodnicy w Pucharze BMW jeżdżą z naprawdę dobrymi czasami, ponieważ motocykle im w tym pomagają. Kontrola trakcji, czy system hamowania lub przyspieszenia, oddawania mocy… no ten motocykl po prostu pomaga dobrze jeździć. Jasnym jest że jakbyśmy to wszystko powyłączali to byłoby tu znacznie więcej upadków. Gdy jeździłem w swoich czasach Yamahą R1, nie było wówczas kontroli trakcji, nie było nawet quickshiftera. Tworzyliśmy taki przycisk, który odłączał na chwilę zapłon, aby szybciej zmienić bieg, ale to wszystko było takie kombinowane. Wtedy dopiero powoli te wszystkie systemy wchodziły. Ogólnie dużo ścigałem się na Yamasze, natomiast na BMW tak naprawdę tylko odrobinę u Irka, więc nie mam aż tak dobrego porównania z własnego doświadczenia.
Widzimy co się dzieje dzisiaj w Poznaniu. Dysproporcja pomiędzy markami jest gigantyczna. Większość zawodników dosiada BMW S1000RR, a to wszystko jest twoją i Irka Sikory zasługą. Cały czas aktywnie wkładacie sporo pracy w rozwój polskich wyścigów motocyklowych, pchacie te mistrzostwa do przodu. Dzięki waszym działaniom i pucharom zmieniło się tutaj naprawdę wiele.
Widzisz, mamy kostkę brukową, której kiedyś oczywiście nie było, mamy ogromny namiot w którym można zjeść ciepły posiłek, lepsze toalety, są przede wszystkim boksy, które kiedyś nawet sam chciałem robić. Ludzie przyjeżdżali i rozkładali swoje namioty, a teraz można wynająć wygodnie boks wyścigowy. Są bramy, jest prąd, z którym nie raz był spory problem. Infrastruktura naprawdę mocno się zmieniła, choć jest tutaj jeszcze dużo do zrobienia Myślę jednak, że przez te wyścigi które właśnie Irek mocno rozwija, przez te puchary, przez to ile serducha tu wkładamy to PZM i Automobilklub jakieś pieniądze z tego wyciąga i może inwestować w dalszy rozwój naszych mistrzostw i samego Toru Poznań. My z kolei bardzo się cieszymy, że tych zawodników przybywa, bo przez chwilę było naprawdę bardzo słabo. Widać, że każda złotówka włożona w ten tor zmienia coś na lepsze. Nie chciałbym jednak, żeby tylko nam przypisywano zasługi. Na pewno inni również dokładają swoją cegiełkę, poza tym myślę że to też przychodzi falami. Jak ja się ścigałem to było wielu zawodników, później gdzieś to wszystko podupadło, teraz znowu wróciło i zainteresowanie jest znacznie większe. Cały czas coś się dzieje i zmienia, najważniejsze że w dobrą stronę.
Milan i Oleg Pawelec. Dwaj młodzi obiecujący zawodnicy. Robią z motocyklami niesamowite rzeczy i podczas pierwszej rundy w Poznaniu robili czasy bliskie rekordu toru. Czy jako doświadczony mistrz podpowiadasz im coś, czy w tak młodym wieku sami do wszystkiego doszli?
Powiem ci szczerze, że oni sami wszystko wyciągnęli, sami się wszystkiego nauczyli. Oczywiście Tomek, mój brat bardziej ich wspiera, jest z nimi na każdych zawodach, stale rozmawiają, natomiast ja tylko obserwuję i widzę, jak nabierają doświadczenia w jeździe po torze, widzę jak wchodzą zakręty, jak i kiedy wbijają biegi, jak wychodzą z tych zakrętów, jak przygotowują się do wyścigu. Patrzę, jak podchodzą do tematu w trakcie wyścigu, bo przecież to nie jest wyścig na jedno okrążenie, czasem trzeba wybadać sytuację, odpuścić, dać przeciwnikowi odrobinę luzu, podpatrzeć co robi rywal. Dlatego wydaje mi się, że moje wsparcie jest raczej tylko duchowe, ale taka stała obserwacja ma sens, ponieważ jeśli chłopaki będą robili coś złego na torze, to na pewno im podpowiemy, skorygujemy, ale na tę chwilę jeżdżą naprawdę bardzo dobrze i trzeba to powiedzieć otwarcie, że sami sobie to wypracowali i trzeba ich za to pochwalić. Czują motocykl, wiedzą jak się na nim zachować i jak prowadzić wyścig. Ode mnie póki co lecą same superlatywy.
Czy w takim razie jednym z celów jest wypchnięcie ich w przyszłości do mistrzostw świata?
Powiem tak, oni są bardzo młodzi i prawdę mówiąc powinni jeździć na dużo mniejszych motocyklach. Wiadomo, że trzeba byłoby zdobyć dobrego sponsora i wyjechać najlepiej do Hiszpanii, a to wiązałoby się z przeprowadzką, chłopaki musieliby tam cały czas przebywać i szkolić się na mniejszych motocyklach. Oczywiście trochę w Hiszpanii trenowali, liznęli tego świata wyścigów na tyle, że wiedzą co zrobić z dużo większą maszyną. Czy to jest dla nich już ten czas na większy motocykl? Pewnie jeszcze nie, ale tu w Polsce przez to, że z Irkiem działamy w BMW no to staramy się chłopaków przymierzać już do większych motocykli i jak widać wychodzi to naprawdę świetnie. Milana będziemy teraz przygotowywać do udziału w Alpe Adria, może później IDM, a co po Niemczech to na razie nie wiadomo, ale jak już tak sobie rozmawiamy, to pewnie jakieś Superbike w mistrzostwach świata, no bo na tego typu maszynie ścigają się obecnie.
Bardzo dziękujemy za rozmowę i trzymamy kciuki za rozwój młodych!
Dzięki serdeczne!
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze