tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Adrian Pasek - o krok od mistrzostw świata
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Adrian Pasek - o krok od mistrzostw świata

Autor: Żmija 2012.05.11, 16:44 5 Drukuj

Kiedy w połowie sezonu 2010 rozmawialiśmy z Pasiem był jeszcze rozdarty pomiędzy wyścigami a stuntem. Końcówka sezonu i zdobycie pucharu w Rookie 600 przeciągnęły jednak Adriana na stronę wyścigów motocyklowych. 2011 rok przebiegał pod znakiem startów w Mistrzostwach Polski i zakończył się zdobyciem tytułu II Vce Mistrza w klasie Superstock 600. Teraz przyszedł czas na zmagania na międzynarodowej arenie, gdzie Pasio jest obecnie liderem w pucharze KTM European Junior Cup. Sam nazywa go przedszkolem, które ma nadzieję, że wprowadzi go do mistrzostw świata.

Ścigacz.pl: Jak smakuje zwycięstwo?

Adrian Pasek: Jeśli mogę porównać to do jedzenia, to zdecydowanie będzie to zwykła mleczna czekolada, którą uwielbiam (śmiech). Wejście na najwyższe miejsce na podium po ciężkim wyścigu, wysłuchanie naszego hymnu na zagranicznych zawodach jest niezapomnianą i jedyną w swoim rodzaju chwilą. Życzyłbym każdemu, żeby mógł tego doświadczyć na własnej skórze.

Ścigacz.pl: Jak ściga się Tobie dosyć nietypowym motocyklem?

Adrian Pasek: Po pierwszych okrążeniach na torze w Cartagenie byłem dosyć rozczarowany prowadzeniem KTM’a. Po ustawieniu odpowiedniej geometrii motocykla wszystko jednak zaczęło się zmieniać. Z czasem dostosowałem swój styl jazdy do wymagań Duka i zacząłem czuć się na nim jak na typowo sportowym motocyklu, na którym ścigałem się w poprzednich sezonach. W wyścigach naprawdę wiele zależy od motocykla, od teamu, od mechaników, ale także sam zawodnik musi dać z siebie bardzo dużo.

Ścigacz.pl: Wielu mówi, że to tylko puchar, jednak ścigacie się po tych samych torach, co inni zawodnicy World Superbike. Macie styczność z organizacją, teamami na poziomie mistrzostw świata. Co o tym sądzisz, czego możesz się nauczyć, jak oceniasz sam puchar KTMa?

Adrian Pasek: Muszę przyznać, że na początku miałem podobne podejście do tego, o którym Ty mówisz. Kiedy przeczytałem trochę informacji na temat pucharu KTM, porozmawiałem z wieloma doświadczonymi zawodnikami, stwierdziłem jednak, że jest to idealna szansa na rozwój. Ścigamy się po europejskich torach, na których odbywają się wyścigi WSBK, konkuruję z jednymi z najlepszych młodych zawodników z całego świata, a przy tym naprawdę dobrze się bawię. Nieocenionym atutem jest też to, że mogę poznawać kulturę wyścigów na światowym poziomie. Czego można chcieć więcej?

Pierwszy wyścig w Assen utwierdził mnie w moim przekonaniu. Jednakowe motocykle oraz niezwykła chęć rywalizacji innych zawodników uczy mnie tego, czego najbardziej mi brakowało - pewności siebie oraz walki o miejsce do samego końca. Można powiedzieć, że European Juior Cup to „przedszkole”, które mam nadzieję, wprowadzi mnie w dalszy świat WSBK. Uważam, że start w tym pucharze jest najlepszym wyborem, jaki mogliśmy podjąć w tym roku.

Ścigacz.pl: Czy do tego sezonu przygotowywałeś się inaczej niż do poprzednich?

Adrian Pasek: Zdecydowanie tak. Można powiedzieć, że do poprzednich sezonów w ogóle się nie przygotowywałem, chociaż wtedy wydawało mi się, że było inaczej. Kiedy patrzę z perspektywy tego sezonu uważam, że treningów było o wiele za mało. W tym roku bardzo mocno przygotowywałem się nie tylko fizycznie, ale również psychicznie. Z tego miejsca dziękuję Przemkowi Salecie za pomoc w ułożeniu odpowiednich planów treningowych. Obecnie czuje się dużo pewniej na torze, mogę przejeżdżać większą liczbę okrążeń, a co najważniejsze wiem, jaki jest mój cel.

Ścigacz.pl: Czego na wstępie musiałeś się nauczyć/oduczyć startując w pucharze przy mistrzostwach świata?

Adrian Pasek: Na pewno musiałem zmienić nieco swoje podejście do wyścigów i całej pracy z nimi związanej. Aby wszystko szło w odpowiednim kierunku musiałem nauczyć się bardziej profesjonalnego podejścia do wszystkich kwestii związanych z motocyklem oraz jazdy na nim. Kolejną rzeczą, którą musiałem zmienić była moja współpraca z mechanikiem, szefem teamu oraz konieczność zaufania im. Obecnie kładę nacisk na to, aby precyzyjnie przekazywać wszystkie informacje, które odczytuję z mojej jazdy. Następnie ludzie, z którymi współpracuję, starają się jak najlepiej rozwiązać problemy, z którymi się borykamy. Nie ingeruję w ich pracę i nie przeszkadzam im w wykonywaniu swoich zadań. W przeszłości miałem z tym duże problemy, ciągle chodziłem i sprawdzałem czy wszystko jest w porządku, a czasami nawet sam brałem się do „kręcenia śrubek”.

W samej jeździe musiałem nauczyć się walki od początku aż do samego końca. Podczas wyścigu w Assen miałem ułożony plan, aby jechać przez pierwszą część wyścigu na drugiej pozycji, a następnie zaatakować lidera w jego słabszej części toru. Niestety już na pierwszym zakręcie wiedziałem, że to się nie uda. Zawodnicy zaczęli atakować z każdej strony i było jasne, że mój plan się nie powiedzie. Z racji małej liczby okrążeń już od samego początku trzeba starać się wyjść na prowadzenie i utrzymać je aż do mety bo każdy z nas ma jakiś plan i każdy z nas chce wygrać.

Ścigacz.pl: Stunt poszedł już totalnie w odstawkę?

Adrian Pasek: Przyznam się, że w dużej mierze tak. Jednak nie zapominam o nim i w wolnych chwilach zawsze ładuję R6 na pakę i jadę polatać na miejscówkę z ziomkami. Jest to dobre oderwanie od świata wyścigów i pozwala mi się bardziej wyluzować. Nigdy nie przestanę stuntować i chociaż miałbym to robić rzadko, zawsze będę miał jakiś motocykl pod ręką tak, żeby w wolnej chwili pojechać się dobrze pobawić.

Ścigacz.pl: Ile czasu pochłania Tobie przygotowanie do sezonu, a ile czasu poświęcasz nauce i znajomym?

Adrian Pasek: W tym sezonie głównie poświęciłem się przygotowaniu do sezonu. Aby nadrobić poprzednie stracone lata musiałem ostro wziąć się do treningu fizycznego, co pochłania mi masę czasu i zabiera mi sporo energii. Przez taką kolej rzeczy byłem zmuszony w dużym stopniu ograniczyć swój czas, który poświęcałem nauce i przyjaciołom. Jednak, kiedy tylko znajduję wolne wieczory spędzam je w gronie moich dobry znajomych, a czasami nawet zdarza mi się zajrzeć do książek.

Ścigacz.pl: Pierwsze pole position. Jak to zrobiłeś?

Adrian Pasek: Po piątkowych treningach na Monzy byłem bardzo pozytywnie nastawiony do kwalifikacji. Wiedziałem, że jeśli tylko wszystko dobrze się potoczy będę mógł walczyć o dobre miejsce na starcie. Tak też się stało. Nie odpuszczałem do ostatniego okrążenia i to się opłaciło. Na ostatnim kółku kwalifikacji wykręciłem najlepszy czas okrążenia i tak oto zdobyłem swoje pierwsze pole position w EJC.

Ścigacz.pl: Nerwy, stres, wydają się jakby poza Tobą. Jak trzymasz je na wodzy?

Adrian Pasek: Jazda jest dla mnie przyjemnością i dobrą zabawą, a takie rzeczy nie powinny nas stresować. Oczywiście przed każdym wyścigiem występuje jakiś stres, ale mam na to swój sprawdzony sposób. Ogólnie w dzień wyścigu kompletnie o nim nie myślę, żeby niepotrzebnie się nie denerwować. Chodzę po padocku, rozmawiam wtedy z ludźmi na różne tematy, tak, żeby odwrócić swoją uwagę od zbliżającego się startu.

Ścigacz.pl: Deszczowa gonitwa na Monzie. Startowałeś z pierwszego miejsca, spadłeś na piąte i już na trzecim okrążeniu byłeś liderem. Wyścig jednak przerwano. Jakie emocje towarzyszyły Tobie w miniony weekend?

Adrian Pasek: Po wolnych treningach oraz kwalifikacjach byłem bardzo szczęśliwy z uzyskanego rezultatu. Dzięki temu mogłem myśleć o walce o najwyższe pozycje w niedzielnym wyścigu. Wszystko jednak się zmieniło przez trudne warunki atmosferyczne. Nasz wyścig przełożony został na godzinę 17:30. Kiedy stanęliśmy do wyścigu tor był bardzo mokry, co było kolejnym utrudnieniem. Po starcie sporo straciłem, spadłem na 5 pozycję i tak utrzymywałem się do końca drugiego kółka. Na początku trzeciego okrążenia zaatakowałem wszystkich 4 zawodników jadących przede mną, co pozwoliło mi wysunąć się na prowadzenie i w tym czasie pojawiła się czerwona flaga. W jednej sekcji toru rozpętała się istna burza z gradem, co uniemożliwiało dalszą jazdę. Byłem nieco zawiedziony całą sprawą, gdyż zostałem pozbawiony możliwości walki o kolejne punkty. Cały wyścig został odwołany, a punkty nie zostały przyznane żadnemu zawodnikowi. Była to sprawiedliwa decyzja sędziów. W zamian za to podczas którejś z kolejnych rund zostaną rozegrane 2 wyścigi, co wyrówna punktację. Czekam zatem z niecierpliwością na kolejne starty!

Chciałbym z tego miejsca podziękować całemu mojemu zespołowi Bogdanka Racing za świetną współpracę, Akademii Leona Koźmińskiego za możliwość kontynuowania nauki, firmom: RS Taichi, Schubert, XPD, oraz całej mojej rodzinie i przyjaciołom, którzy zawsze mnie wspierają i nigdy nie przestają we mnie wierzyć! Pozdro!:)

NAS Analytics TAG


NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

NAS Analytics TAG

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    NAS Analytics TAG
    na górę