39-latek z zakazami jazdy kpi z prawa. S±d odmawia aresztu
39-letni mieszkaniec gminy Jabłonna ponownie wyszedł na wolność, mimo że od lat jest znany z ignorowania sądowych zakazów prowadzenia pojazdów.
Mężczyzna, który wielokrotnie łamał przepisy, ma już na koncie sześć sądowych zakazów kierowania pojazdami, w tym aż cztery dożywotnie. Jednak mimo poważnych przewinień i kolejnych wykroczeń, sąd nie zdecydował się na tymczasowe aresztowanie sprawcy.
Tydzień temu funkcjonariusze patrolujący trasę Lublin - Biłgoraj w nieoznakowanym radiowozie próbowali zatrzymać podejrzaną hondę do kontroli drogowej. Kierowca jednak zignorował sygnały świetlne i dźwiękowe, po czym przyspieszył i rozpoczął ucieczkę. Policjanci podjęli pościg, który przeniósł się na lokalne drogi. W pewnym momencie mężczyzna próbował zgubić funkcjonariuszy, zjeżdżając na pole uprawne, jednak nie udało mu się zgubić pościgu. W miejscowości Skrzynice Kolonia doszło kolejnej, tym raczej znacznie groźniejszej sytuacji. Ścigany nagle zahamował, co doprowadziło do kolizji z radiowozem. W wyniku tego wypadku jeden z policjantów doznał urazu kręgosłupa i trafił do szpitala. Mimo poważnego zdarzenia uciekinier zdołał ponownie ruszyć w drogę i dotrzeć do swojego domu.
Policjanci nie odpuścili i ostatecznie namierzyli 39-latka w jego miejscu zamieszkania. Okazało się, że mężczyzna ukrywa się na strychu. Przy próbie zatrzymania stawiał opór, zmuszając funkcjonariuszy do użycia siły - gazu i kajdanek. Okazało się, że samochód, którym się poruszał, miał tablice rejestracyjne z innego pojazdu.
Pomimo licznych zarzutów, w tym jazdy po alkoholu i wielokrotnego łamania sądowych zakazów, sąd ponownie nie zdecydował się na areszt tymczasowy. Zamiast tego, mężczyzna został objęty dozorem policyjnym, co oznacza, że dwa razy w tygodniu musi stawiać się na komisariacie.
Mieszkańcy Jabłonnej są zszokowani decyzją sądu. Boją się, że 39-latek, który jawnie lekceważy wszelkie przepisy i wyroki, w końcu spowoduje tragedię. Decyzja sądu wzbudziła liczne kontrowersje, zwłaszcza że mężczyzna, według świadków, podczas pościgu spowodował poważny wypadek. Sąd uznał jednak, że skoro po pościgu wrócił do domu, to nie stwarzał poważnego zagrożenia. Bardzo dziwna argumentacja. Ponownie pojawia się również pytanie o sądowe zakazy kierowania pojazdami. Skoro dwa, trzy, pięć, sześć, to wciąż za mało, żeby recydywista trafił za kratki, po co w ogóle nakładać na sprawców tego typu, iluzoryczną karę?
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze