125 na Torze Poznań - testujemy Yamahê YZF-R125
15-konna Yamaha YZF-R125 na Torze Poznań? Sprawdzamy czy warto wybrać się 125-ką na duży obiekt sportowy.
W zimny kwietniowy poranek pojawiliśmy się na Torze Poznań by odpowiedzieć na jedno, nurtujące nas pytanie: jak na dużym obiekcie sportowym odnajdzie się nowoczesna, czterosuwowa 125-ka? Jeszcze kilka lat temu, gdy królowały dwusuwy, za oczywiste brało się, że są to sprzęty stosunkowo konkurencyjne (vide Aprilia RS125, Cagiva Mito), a moc wystarczająca by dobrze bawić się na obiekcie większym niż lokalny karting. Jednak normy emisji spalin i regulacje prawne zmusiły producentów do odejścia od kopcących dwutaktów i od dłuższego czasu klasa 125 zdominowana jest przez dużo słabsze czterosuwy. Czy to oznacza, że gorsze?
Na potrzeby naszego testu zaopatrzyliśmy się w nowiutką Yamahę YZF-R125, na której premierze w 2014 roku miała okazję być nasza redakcyjna Żmija (tak, to nie metafora). I na wstępie pierwszy poważny zgrzyt - z czystego niedopatrzenia wyjeżdżam na tor z bardzo wysokim ciśnieniem w oponach i kilka zakrętów dalej szoruję po asfalcie świeżutką R125. Szczęście w nieszczęściu nic poważnego się nie stało, a motocykl był sprawny do jazdy - a to dla nas ważna informacja.
Mniejsza moc, mniej problemów
Konsekwencje upadku na ważącym 140 kg (z paliwem!) motocyklu są dużo mniej przykre niż na motocyklu standardowych gabarytów. Dodatkowo prędkości z reguły są wielokrotnie mniejsze (w naszym przypadku ok. 60 km/h). Mniej uszkodzonych części to także mniejsze wydatki podczas doprowadzania jednośladu do stanu sprzed szlifu. Zresztą, mniejsza moc i niska waga generuje dużo mniej problemów także w innych kwestiach.
Jednocylindrowa, chłodzona cieczą jednostka napędowa osiąga 15 KM przy 9 000 obr./min, co pozwala rozpędzić motocykl do ok. 130 km/h. Z racji tego, że nasz egzemplarz był praktycznie nowy dawaliśmy mu nieco odetchnąć na prostych. 15 KM i 130 km/h? Mało? Z jednej strony tak, z drugiej niska moc pozwala skoncentrować się np. na linii przejazdu czy trzymaniu prędkości w zakręcie. Dodatkowo popełnienie błędu nie jest tak tragiczne w skutkach (pomijając mój bezsensowny, niewymuszony szlif z przedpołudnia), a motocykl sam w sobie bardzo dużo wybacza. Pozwala to testować różne rozwiązania - szukać późnych punktów wejścia i sprawdzać na ile możemy pozwolić sobie z prędkością w zakręcie.
Przedni widelec typu USD w zupełności wystarcza w tej klasie pojazdu. Dobrze spisują się także hamulce. Z przodu znajdziemy tarczę o średnicy 292 mm, która zapewnia odpowiednią siłę spowalniającą. Inna sprawa, że sztuką przy używaniu 125-ki na torze wyścigowym jest unikanie hamowania.
Film poniżej jest poniekąd potwierdzeniem tezy, że mniejsza moc to mniej problemów. Dwa „dzwony” od 1:30, które w rezultacie zmusiły organizatora do przerwania sesji treningowej.
R125 przy moim niskim wzroście (170 cm) oferuje wygodną pozycję za sterami. Nogi są dość wysoko, ale nie na tyle by czuć się niekomfortowo. Ugięcie kolan nie jest przesadnie duże, a sporo miejsca pomiędzy zbiornikiem paliwa, a siedziskiem pasażera pozwala bezproblemowo przemieszczać się na siedzeniu. Dodatkowo połówek kierownicy nie zamontowano zbyt nisko - przy osiąganych przez 125-kę prędkości na torze moim zdaniem nie ma potrzeby na jakiekolwiek ingerencje w standardowe ustawienia. Wsiadać i jeździć.
Trzy litry paliwa w zbiorniku powinny wystarczyć na cały dzień zabawy 125-ką na torze, czego pewnikiem nie mogą powiedzieć właściciele większych sprzętów (inna sprawa, że mogą powiedzieć, że hamowali do „Dużej Patelni” z 260 km/h, co 125-ką ciężko byłoby wykonać). Są także minusy: w każdej innej grupie niż początkująca grupa D będzie niebezpiecznie. Intensywnie trenując można zawstydzić użytkowników sportowych motocykli, ale ostatecznie różnica w mocy i prędkości maksymalnej jest na tyle duża, że poza „grupę D” nie ma najmniejszego sensu wychodzić. Trzeba także pamiętać o tym, że motocykl tej klasy jest ostatecznie dużo bardziej wymagający, a każdy mały błąd będzie kończył się ogromną stratą prędkości na wyjściu z zakrętu. Jazda 125-ką po dużym torze wyścigowym to sztuka trzymania prędkości, która jest idealną szkołą.
Tak, tak i jeszcze raz tak!
Jeżeli w garażu macie jakąkolwiek 125-kę, niekoniecznie tak nowoczesną i sportową jak Yamaha YZF-R125, to warto wybrać się nią na tor wyścigowy - nawet na tak duży obiekt jak Tor Poznań. Po pierwsze, to świetna zabawa. Emocje związane z jazdą motocyklem po torze są ciężkie do opisania i rozumieją to wszyscy stali bywalce trackday’ów na całym świecie. Po drugie, to najtańsza z możliwych opcji. Pomijając wpisowe (które na popularnych torach kartingowych kosztuje tyle co butelka dobrego alkoholu), 125-ka nie spali za dużo paliwa, nie ma mocy by przesadnie zużyć opony, a konsekwencje ewentualnego upadku są dużo mniej bolesne. W końcu po trzecie: to szkoła sama w sobie. Słaby, lekki motocykl wymaga koncentracji, planowania i przekraczania własnych granic. Wszystko oczywiście w bezpiecznych warunkach i kontrolowanym środowisku.
W zeszłym roku zabraliśmy 125-ki na wyprawę przez Polskę. Mimo oczywistych ograniczeń, było rewelacyjnie. Zabawnie, bezstresowo, tanio i przede wszystkim bardziej komfortowo niż mogłoby się wydawać. 125-ka na torze utwierdziła mnie w przekonaniu, że małe motocykle mają ogromny potencjał, który czeka na wykorzystanie. A dzięki zmianom w regulacjach prawnych z tego potencjału może skorzystać prawie każdy. Trzeba tylko chcieć…
Za pomoc w realizacji materiału dziękujemy ekipie SpeedDay. Aktualne terminy i ceny znajdziecie na www.speed-day.pl.
|
|
Komentarze 7
Poka¿ wszystkie komentarzePosiadanie 125-tki to wcale nie jest wstyd. Sam ¶migam konkurencyjnym CBR 125R (2011r.). Mo¿na powiedzieæ, ¿e dopiero zaczynam przygodê z takimi moto, bo je¿d¿ê ni± ju¿ ponad 2 lata, a wcze¶niej ...
OdpowiedzPosiadanie 125-tki to wcale nie jest wstyd. Sam ¶migam konkurencyjnym CBR 125R (2011r.). Mo¿na powiedzieæ, ¿e dopiero zaczynam przygodê z takimi moto, bo je¿d¿ê ni± ju¿ ponad 2 lata, a wcze¶niej ...
OdpowiedzHej ciekawi mnie jak jezdziliscie ta yamaha z 2km na liczniku po torze skoro instrukcja stanowi zeby do 500km nie przekraczac 6k rmp pozniej do 1000km 8k ,nastepnie zmiana oleju i mozna ...
OdpowiedzTo jest testówka, czyli taki sprzêt zarzynany przez kolejnych testuj±cych, w sposób kompletnie nie zwi±zany z instrukcj±, podobnie do innych pojazdów wykorzystywanych w salonach jako Demo.
OdpowiedzPrzy obecnych, wy¶rubowanych cenach 125tek s± one opcj± tylko dla osób nieposiadaj±cych uprawnieñ kat. A. Osobi¶cie uwa¿am, ¿e ustawowe uprawnienia dla posiadaczy kat. B powinny byæ lekko ...
OdpowiedzJe¶li kto¶ poczuje ¿e chce wiêcej to zrobi kategoriê A :). Nie przesadzajmy bo jednak 250tka dobra ma 30KM a to ju¿ jest moc nie ma³a. 125cc im wystarczy jest przy¶pieszenie w porównaniu z motorowerem i prêdko¶æ 90km/h jest :)
OdpowiedzDajcie nagranie z 1 rundy - i ¶lizgu !
Odpowiedztylko czemu nikt nie pomaga poszkodowanemu na torze ???? drugi film 1:40 nie za dobrze to wygl±da....
Odpowiedzty tak na serio ? chcia³by¶ przyczyniæ sie do jeszcze wiêkszej kraksy ?
OdpowiedzPamiêtam, jak pierwszy raz by³em w poznaniu, na szkoleniu przed powiedzieli, ¿e choæby na torze le¿a³ Wasz ojciec z otwartym z³amaniem nogi to nie wolno sie zatrzymaæi pomagaæ !
OdpowiedzOd tego jest wykwalifikowana obs³uga toru. Wyobra¼ sobie, ¿e nagle 2 motocyklistów staje na ¶rodku i próbuje pomagaæ go¶ciowi. Na ¿adnym torze NIE MO¯NA tak siê zachowywaæ.
Odpowiedz