Asy reprezentacji Polski u stóp szklanych drapaczy chmur
Gorące słońce, palmy, delikatny szum morza, szklane, sięgające nieba budynki i wszechobecny luksus. W takim otoczeniu liderzy Poland National Team uroczyście przejechali przez rampę startową Rajdu Kataru - drugiej rundy mistrzostw i pucharu świata FIM. Biało-Czerwoni będą walczyć o zwycięstwo, bo zarówno w stawce samochodów jak i motocykli oraz quadów, nasi zawodnicy wymieniani są w gronie faworytów.
Ad-Dauha to stolica niewielkiego Kataru, który słynie na świecie z posiadania najbogatszego społeczeństwa. W mieście położonym na skraju pustyni, nad Zatoką Perską powstała jedna z najbardziej luksusowych i nowoczesnych dzielnic biznesowych. Szklane biurowce, strzelające w niebo ponad ciemnymi wodami portu zachwycają swą architekturą i niekonwencjonalnymi rozwiązaniami. Nic dziwnego, że organizatorzy Sealine Cross Country Rally inaugurację Rajdu Kataru zdecydowali się przeprowadzić właśnie w tej imponującej scenerii.
W gorące poniedziałkowe popołudnie, jako pierwsi na rampie, witani przez licznie zgromadzonych kibiców pojawili się motocykliści, a wśród nich Jakub Przygoński. Polak po pierwszej rundzie zmagań w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata zajmuje piąte miejsce i w Katarze, podobnie jak dwa tygodnie wcześniej w Abu Zabi będzie zmagał się z takimi konkurentami, jak Marc Coma, Paulo Goncalves, Joan Barreda, czy Pal Anders Ullevalseter.
Drugim z Polaków, który został przywitany owacjami miejscowych kibiców był Rafał Sonik. Dwukrotny zdobywca podium w Rajdzie Dakar i zawodnik, który w 2010 roku sięgnął po Puchar Świata, jest jednym tchem wymieniany jako faworyt rywalizacji, obok tak doświadczonych "lisów pustyni", jak Obaid Al-Kitbe, Atif Ahmed Al-Zarouni, czy Mohammed Al Shamsi. Kapitan Poland National Team jest jedynym kierowcą spoza Półwyspu Arabskiego, który potrafi rywalizować o zwycięstwo z lokalnymi quadowcami, więc w Katarze będzie walczyć o powtórzenie zeszłorocznego sukcesu, czyli zwycięstwa w klasyfikacji rajdu.
Jako ostatnie na rampie pojawiły się samochody, a wśród nich Krzysztof Hołowczyc w rajdowymi Mini. Jeden z najbardziej doświadczonych polskich rajdowców będzie musiał mierzyć się na trasie z takimi tuzami, jak Nasser Al Attiyah, czy Jean Louis Schlesser. Jego śladami podążać będą Martin Kaczmarski i jego pilot - Bartłomiej Boba.
Specjalnie przygotowane do ceremonii maszyny lśniły w słońcu, imponująco prezentując się w luksusowym porcie Ad-Dauhy. Przez kolejne cztery dni, wszystkie pokryją się kurzem pustyni, przemierzając 1500 km trasy wyznaczonej w zdradliwym i trudnym terenie. Już pierwszy etap z pewnością da się uczestnikom rajdu we znaki, bo jego odcinek specjalny zaplanowano na długości 405 km. Czy polscy kierowcy spełnią oczekiwania i ponownie będą nadawać rytm? W tak nieprzewidywalnym terenie kluczową rolę odgrywa doświadczenie, a to na całe szczęście jest mocną stroną rajdowej reprezentacji naszego kraju.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze