Puste gniazdo „Jaskółek" W jeszcze gorszej sytuacji zdaje się być klub z Tarnowa. Tarnowianie, którzy walki o siódme miejsce uniknęli dzięki złej, w mojej ocenie i również wielu kibiców, decyzji arbitra. Krótko przypominając, do zwycięstwa w Bydgoszczy zielonogórzanom wystarczała przegrana 4-2 w ostatniej gonitwie. Gdy „Falubazy" zdaje się nawet prowadziły w tym biegu, na drugim łuku w dziurę wpada Rafał Okoniewski. Popularnego „Okonia" podniosło i wpadł na Protasiewicza. Z powtórki sędzia wykluczył tego drugiego, za... przerwanie wyścigu. Zawsze w takich sytuacjach pozostawał w parkingu zawodnik, który spowodował upadek swojego bądź co bądź kolegi z toru. Wyścig rozegrany został raz jeszcze, lecz w trzyosobowej obsadzie, a jadącego na drugiej pozycji Grzegorza Walaska na ostatnim łuku wyprzedził Krystian Klecha. Zmusiło to ZKŻ do walki w barażach o siódme miejsce, a następnie o pozostanie w Ekstralidze. Koniec już dygresji. W Tarnowie głośno się mówi o dużych problemach finansowych klubu. Nie ma finansów, to nie ma zawodników. Taki jest dzisiejszy sport, a w szczególności żużel. Tak naprawdę Unia ma podpisane kontrakty z tylko trzema zawodnikami, którzy w Polsce nie startowali lub startowali w drugiej lidze, a która z grubsza do Ekstraligi podobna jest tylko ilością biegów. Ani Marcin Rempała, ani Janusz Kołodziej, ani Tomasz Gollob i Rune Holta kontraktu jeszcze nie podpisali. O ile o tych dwóch pierwszych zawodnikach jakoś w mediach cicho, to o Gollobie i Holcie ciągle można dowiedzieć się czegoś nowego. Prezes Stali Gorzów zapowiada na grudzień „dwie petardy". Bardzo łatwo dopasować do tego właśnie Tomasza Golloba i Rune Holtę. Ale nic nie jest takie proste. Po pierwsze, gdzie Tomasz, tam z reguły pojawia się też Jacek (który co raz częściej cieniuje), a po drugie o zakontraktowaniu najlepszego polskiego żużlowca mówi się w Rzeszowie. A może wszyscy zostaną w Tarnowie? Ciężko tak naprawdę to określić. Musimy poczekać.
Z Bałakowa do Zielonej Góry Z transferów mniejszej wagi warto zwrócić uwagę na ZKŻ Kronopol Zielona Góra. Startujący w Rosji krajowi liderzy tej ekipy - Piotr Protasiewicz i Grzegorz Walasek polecili działaczom kierunek wschód. Zielonogórzanie zaprosili do siebie SK Turbinę Bałakowo. Odjechano mecz towarzyski, a kilka dni później ogłoszono, że na jazdę w Zielonej Górze zdecydowało się dwóch juniorów - Aleksandr Kołopakin (lat 20), i Artem Wodjakow (lat zaledwie 16). Szczególną uwagę kibiców zwrócił ten drugi. W rozegranych wcześniej zawodach młodzieżowych ten Rosjanin, który z reguły przegrywał starty, już na drugim łuku wychodził na prowadzenie. Jeździł bardzo efektownie, przy samej bandzie, co kibice w Zielonej Górze uwielbiają (szczególnie pozostały im w pamięci „akcje" ś.p. Rafała Kurmańskiego), a swoich starszych i bardziej objeżdżonych (przynajmniej teoretycznie) kolegów mijał, jak pachołki. Bydgoskie sposoby na ekstraligę Żeby nie przedłużać, zajrzyjmy jeszcze na krótko do pierwszej ligi, a konkretniej do Bydgoszczy. Polonia z Ekstraligi spadła z hukiem, winą za ten stan rzeczy wzajemnie obarczają się trener i Prezes klubu. Spadek do I ligi bardzo, ale to bardzo podrażnił ambicję pana Tillngera, który teraz szuka każdego sposobu, by jego klub już w sezonie 2008 ścigał się z najlepszymi. Najpierw były dzikie karty, następnie powiększenie ekstraligi i żaden z tych pomysłów nie wypalił. Zdaje się, że ostatnią deską ratunku jest wniosek o przeprowadzenie audytu w klubach, w celu sprawdzenia, czy nie przekroczono ustalonego limitu wydatków. Na sezon 2007 było to bez mała 4 miliony polskich złotych. Polonia zapowiada, że taki wniosek złoży, albo już złożyła. Co z tego będzie? Zobaczymy. Co do składu zespołu z Bydgoszczy, to coś „dziwnego" zaczęło się dziać z zawodnikami na polskim rynku. Otóż z reguły po spadku żużlowcy odwracali się od klubu, bo w niższej klasie im się jeździć nie chciało. Tymczasem Krzysztof Buczkowski, Andreas Jonsson i Rafał Okoniewski zdecydowali się pozostać dając przykład, że co raz bardziej zaczyna się liczyć przywiązanie do klubu, kibiców, a nie tylko kasa, choć nie oszukujmy się jest ona dla żużlowca bardzo ważna. A miało tego nie być... Tym właśnie pozytywnym akcentem chciałem zakończyć ten tekst, ale jak to w życiu bywa wszystkie plany czasem biorą w łeb. Otóż w niedzielę rano Radio Zachód podało informację o zatrzymaniu żużlowca gorzowskiej Stali - Pawła H. Zawodnik ten miał ze swoimi kolegami pobić policjanta. W momencie, gdy piszę to słowa, podejrzani trzeźwieją i nie można postawić im żadnych zarzutów, ale wiemy, iż może im grozić do ośmiu lat więzienia. Wszystko to z pewnością odbije się na popularnej „Staleczce" i „dwie petardy", które zaczynają w bardzo szybkim tempie wpisywać się do slangu kibiców, mogą nie wystarczyć. | |
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarze"Brak Pedersena odbi³ siê gorzowianom czkawk±, gdy¿ zawodnik w uzasadnieniu wyboru ZK¯-tu poda³ m.in. fakt, ¿e Stal ma ci±g³e problemy z uzbieraniem sk³adu." Szanowny autorze, zdaje siê, ¿e ...
OdpowiedzNie nie :) Mia³em na my¶li tylko i wy³±cznie Pedersena. Moim zdaniem Dobrucki wybra³by Stal Gorzów, gdyby tam podpisa³ Duñczyk. On jest pewnym punktem i zarazem magnesem dla innych zawodników. A po Dobruckim i Pedersenie nie musialiby¶my czekaæ d³ugo na inne transfery w Gorzowie. Pozdrawiam, Daniel Kapica
Odpowiedz