Zmiany w badaniach technicznych. Projekt Ministerstwa Infrastruktury to bubel?
Jeszcze w czerwcu Ministerstwo Infrastruktury przedstawiło projekt, który zakładał nowe obowiązki diagnostów przeprowadzających coroczne kontrole pojazdów. Rozporządzenie dotyczące badań technicznych ma wejść w życie już 27 września, ale jak wskazuje PISKP, projekt jest pełen błędów i niedopatrzeń.
Zgodnie z założeniami kierowanego przez Andrzeja Adamczyka resortu, w Stacjach Kontroli Pojazdów mają być przeprowadzane znacznie dokładniejsze kontrole. Wśród nowych obowiązków diagnostów pojawiła się weryfikacja systemu eCall, przeróbki silników i jednostek sterujących pojazdów. To nie wszystko. Do listy dopisano jeszcze instalacje audiowizualne, sanitarne i do przygotowania posiłków - które znajdują się np. w kamperach.
Ale szerokie plany Adamczyka mogą lec w gruzach. Wizja ministerialnych specjalistów została właśnie zburzona przez Polską Izbę Stacji Kontroli Pojazdów. Diagności mówią wprost, że nie mogą podjąć się nowych obowiązków. Dlaczego?
Zacznijmy od systemu eCall, którego główną funkcją jest automatyczne powiadomienie służb ratunkowych o tym, że pojazd uległ wypadkowi. PISKP wyjaśnia, że "nie dysponuje urządzeniami do weryfikacji tej kwestii". Na dodatek niezbędne oprogramowanie jest zazwyczaj połączone z pojazdami danej marki, a diagności oczywiście nie maja tych programów.
Równie problematyczna jest weryfikacja zmian w silniku i jednostce centralnej. Czym diagności mieliby to badać? Według jakiś kryteriów? To tyko część pytań.
PISKP nie widzi również możliwości sprawdzania urządzeń audiowizualnych, a tym bardziej instalacji sanitarnej i kuchennej. Pracownicy SKP nie mają narzędzi i wiedzy, żeby weryfikować te systemy.
To nie wszystkie wady ministerialnego projektu. PISKP wskazuje na zapis o obowiązku archiwizowania wyników kontroli skuteczności hamulców i badania czasu reakcji układu hamulcowego. Problem w tym, że tylko część stacji posiada urządzenia kontrolne generujące archiwum.
Zupełnym kuriozum jest wskazany w ministerialnym projekcie zapis o usterkach, do których należy np. brak nalepki kontrolnej. Resortowi specjaliści najwidoczniej zapomnieli, że nalepki przestaną obowiązywać już we wrześniu.
Lista błędów i niedopatrzeń w projekcie resortu jest znacznie dłuższa. Organizacja zrzeszająca stacje kontroli pojazdów widzi konieczność zmian, ale zdaniem PISKP pomysły Adamczyka są nierealne. Co teraz?
Ministerstwo Infrastruktury będzie musiało bardzo dokładnie przeanalizować swój projekt i wprowadzić istotne poprawki. W obecnej formie nie tylko nie usprawni systemu ale może doprowadzić do zapaści kontroli pojazdów w Polsce.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze