Żenada, czy nowy trend? Ustawiana sesja zdjęciowa… z wypadku
Ustawiane zdjęcia z własnego wypadku motocyklowego, opublikowała jedna z blogerek lifestylowych. Publikacja wywołała sporo emocji, głównie jednak wzbudziła zażenowanie.
Wypadki są niestety wpisane w realia motocyklowej pasji. O ile nie zdarzają się podczas treningów stunterskich, są zwykle przykrymi przeżyciami. Jak pokazuje przykład blogerki Tiffany Mitchell, zdarzenie takie można jednak wykorzystać do poprawienia ruchu na Instagramie.
Tiffany opublikowała na swoim profilu IG kilka zdjęć z rzekomego wypadku motocyklowego. Już na pierwszy rzut oka fotografie wyglądają na ustawiane - wszystko wygląda tak pięknie, jakby ktoś starannie przygotowywał każdą kompozycję. Zadbano nawet o obecność wody, której logo znajduje się w mocnym punkcie kadru.
Followersi nie pozostawili na tej ustawce suchej nitki, zarzucając prymitywną próbę wygenerowania ruchu na fałszywej tragedii. Sprawa jest tym bardziej niesmaczna, że Tiffany trzy lata temu straciła w wypadku motocyklowym partnera.
Pod naciskiem krytyki, blogerka usunęła zdjęcia ze swojego konta.
źródło: https://justynakocur.fotoblogia.pl
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzea to cos nie podlega karze?....
OdpowiedzWygląda na to, że skopiowanie całej galerii jest naruszeniem praw autorskich niezależnie od tego czy wskazano autora czy nie.
OdpowiedzW regulaminie każdego serwisu społecznościowego znajduje się postanowienie o udzieleniu serwisowi niewyłącznej, nieodpłatnej licencji na rozpowszechnianie twoich treści w ramach serwisu i w związku z nim. Słowo "niewyłącznej" jest dość istotne. Scigacz.pl korzysta z tych zdjęć na zasadzie prawa cytatu, tym bardziej że profil instagramerki ma status "publiczny" więc treści tam zamieszczone mają publiczny charakter. Można by się szarpać na kruczki prawne i sprawdzić orzecznictwo, ale nie oszukujmy się - instagramerzy sami szukają rozgłosu, a jeżeli ktoś miałby wnieść pozew (co najwyżej cywilny) w polskim sądzie, to tylko właściciel praw majątkowych do zdjęć, czyli najpewniej sam fotograf - chyba że przeniósł prawa pisemnie na lale z instagrama. Pomijam fakt że lalka jest z Tennessee. Najczęściej prawo autorskie łamią sami instagramerzy udostępniając zdjęcia na które nie uzyskali licencji lub całości praw majątkowych. Nawet przenosząc prawa majątkowe, należy z autorem ustalić pisemnie pola eksploatacji. Jeszcze niedawno polskie celebrytki nagminnie publikowały swoje zdjęcia znalezione na portalach plotkarskich, fotoreporterzy zaczęli wnosić skargi, a widmo blokady konta społecznościowego szybko naprowadziło gwiazdy na właściwe tory.
OdpowiedzPusty leb i tyle. W ogole jak sie wejdzie na jej profil to wszystkie jej zdjecia sa ustawione az do obrzydzenia. Kazde jak z czasopisma lub reklamy wyglada.
OdpowiedzPokaż mi choć jedno nieustawiane zdjęcie na instagramie. Instagram to świątynia ego i iluzji.
Odpowiedz