Ministerstwo Sprawiedliwości rozważa znaczące zmiany w prawie karnym, które mają na celu skuteczniejsze zwalczanie przestępstw drogowych popełnianych przez osoby łamiące zakaz prowadzenia pojazdów.

Jak informuje "Rzeczpospolita", wśród rozważanych rozwiązań znajduje się wprowadzenie nowego przestępstwa - zabójstwa drogowego, a także konfiskata samochodu za jazdę mimo sądowego zakazu. Jak zwykle w takich sytuacjach, propozycja zmiany pojawia się po tragicznym wypadku, tym razem sprzed tygodnia, na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie, spowodowanym przez kierowcę wielokrotnie pozbawianego prawa jazdy.

Ta sprawa jest szczególnie bulwersującą z wielu względów. Dziś wiadomo już, że sprawca nie przestrzegał i ignorował zakazu prowadzenia pojazdu, których miał łącznie cztery. Jeździł tak długo, aż zabił przypadkowego człowieka i zniszczył jego rodzinę: ciężko ranił dwoje dzieci i żonę zmarłego mężczyzny. Również okoliczności zdarzeniu po wypadku są wyjątkowo drastyczne.

Obecne przepisy, w tym nawet 20 lat więzienia za spowodowanie śmiertelnego wypadku pod wpływem alkoholu, nie zdołały zniechęcić niektórych kierowców. Resort rozważa więc wdrożenie technologii, które umożliwią policji szybsze i skuteczniejsze wykrywanie osób łamiących zakaz prowadzenia pojazdów. Jednym z proponowanych rozwiązań jest system monitorujący, który automatycznie przekazywałby funkcjonariuszom informację o kierowcach objętych zakazem, umożliwiając ich natychmiastowe zatrzymanie.

Profesor Ryszard Stefański, specjalista w dziedzinie prawa drogowego, podkreśla, że samo zaostrzenie kar może nie przynieść oczekiwanych rezultatów, a bardziej skuteczna mogłaby okazać się zwiększona liczba patroli policyjnych, zwłaszcza nieoznakowanych. Uważa również, że konfiskata samochodu może być niewystarczająco odstraszającym środkiem, ale rozważa, czy wprowadzenie zabójstwa drogowego jako nowego przestępstwa jest odpowiednią drogą. Kluczowe będą szczegółowe regulacje dotyczące tej kategorii przestępstwa, aby uniknąć niejasności prawnych w jego stosowaniu.

Aktywiści od lat walczą o wprowadzenie zabójstwa drogowego do polskiego prawa, argumentując, że takie zmiany mogłyby zwiększyć bezpieczeństwo na drogach. Organizacje takie jak "Miasto Jest Nasze" podkreślają, że w innych krajach za podobne przestępstwa grożą surowsze kary, a Polska również powinna wprowadzić bardziej zdecydowane środki prawne. Wspominają m.in. przypadki z innych państw, gdzie za przekroczenie prędkości o więcej niż 50 km/h i spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym sprawcy grozi kilkanaście lat więzienia.

Czy dalsze zaostrzanie prawa rzeczywiście może pomóc w przypadkach takich, jak tragedia na Trasie Łazienkowskiej? Skoro wciąż mamy do czynienia z osobami, które świadomie łamią prawo, stwarzając zagrożenie dla życia i zdrowia innych uczestników ruchu, trzeba ich bezwzględnie powstrzymać. Aż do skutku.