Działo się Świętowanie lata wedle pomysłu Yamahy rozpoczęło się w sobotę rano. Już o godzinie 8.00 na tor ruszyli pierwsi motocykliści, aby pod okiem instruktorów doskonalić swoje umiejętności. Sesje amatorów przeplatały się z sesjami bardziej zaawansowanych ścigantów, radzących sobie bez opieki instruktorów. Ten przekładaniec trwał aż do rozgrzewki zawodników startujących w pucharze R1.
W dalszej kolejności na torze zawitały zabytkowe motocykle wyścigowe. Hałas generowany przez ich dwusuwowe silniki jest nie do pomylenia z jakimkolwiek innym zjawiskiem. Choć delikatne i wiekowe maszyny, w porównaniu ze swoimi współczesnymi odpowiednikami, sprawiały trochę niezdarne wrażenie, to w rzeczywistości na torze dawały sobie świetnie radę. Śmiało możemy zaryzykować stwierdzenie, że wielu właścicieli tegorocznych modeli nie chciałoby stanąć do konfrontacji z zabytkami, jakie zjawiły się w Brnie. Przerwa na kontrolę i czyszczenie toru to okazja do prezentacji freestyleu w picie. Bardzo efektowna prezentacja w wykonaniu pary kaskaderów była ciekawym przerywnikiem i chwilą wytchnienia dla ludzi i maszyn. Kolejnym, przykuwającym uwagę, wydarzeniem sobotniego dnia był wyścig R1 Cup, do którego stanęło również pięciu zawodników z Polski. W pierwszym szeregu do walki stanął Andrzej Pawelec z zespołu Wallrav Racing System, którego portal Ścigacz.pl jest patronem medialnym. Niestety, już na początku wyścigu Andrzej wypadł z toru, a uszkodzenia motocykla okazały się na tyle poważne, że nie pozwoliły na udział w niedzielnym biegu. Po przerwie obiadowej ponownie rozpoczęto sesje treningowe dla gości, które z przerwą na kolejny pokaz zabytkowych wyścigówek, trwały do końca dnia. Yamaha Summer Festival to nie tylko jazda po torze. Organizatorzy przygotowali wiele atrakcji dla tych, który niespecjalnie lubią frędzlować opony na winklach toru. Do dyspozycji gości oddano quady, a poznanie ich zalet i możliwości możliwe było dzięki przygotowanym trasom o różnym stopniu trudności. Mnóstwo frajdy dostarczył tor kartingowy oraz przygotowane do jazdy po nim skutery i 125-tki. To prawdziwe wyścigowe przedszkole, po którym łatwiej przełamać się do znacznie większych prędkości, jakie czekają na pełnowymiarowym torze. „Test the Best” to możliwość jazdy testowej turystycznymi oraz turystyczno-sportowymi modelami Yamahy po okolicach Brna. To punkt programu o tyle ciekawy, że pozwalał zapoznać się z takimi rodzynkami, jak np MT-01 oraz modelem FJR1300AS wyposażonym w półautomatyczną skrzynię biegów. Wieczór to relaks i rozrywka. O ile doping dla czeskich piłkarzy okazał się mało skuteczny, to doping dla czeskich modelek prezentujących najnowszą kolekcję mody Yamaha był na prawdę spontaniczny i chóralny. Po części oficjalnej impreza przeniosła się z sali konferencyjnej do padoku, gdzie rozpoczęły się hulanki oraz nocne Polaków rozmowy. Dla nikogo z czytających nie będzie zapewne zaskoczeniem, jeśli stwierdzimy, że nasi rodacy bawili się najbardziej spontanicznie i hucznie. Niedziela przebiegała wedle podobnego scenariusza, jak sobota, z tą jednak różnicą, że po obiedzie i wspólnym obejrzeniu GP Katalonii, uczestnicy imprezy powoli zaczęli rozjeżdżać się do domów. Organizacja Bez cienia przesady można określić ją jako bardzo dobrą. Panowanie organizatorów nad rozwojem wypadków było widoczne i wyczuwalne. Poza żmudną procedurą rejestracji, wszelką pozostałą biurokrację ograniczono do absolutnego minimum. Co godne odnotowania, plan zajęć odbywał się ściśle wg grafika, co pozwalało na łatwe odnalezienie się w sytuacji wszystkim uczestnikom imprezy. Budzi to tym większe uznanie, iż na terenie Automotodromu Brno działo się naprawdę dużo, naprawdę ciekawych rzeczy. Nasz komentarz Imprezy takie jak Yamaha Summer Festival to nie tylko świetne narzędzie propagowania motocykli, jako formy aktywnego wypoczynku, ale przede wszystkim doskonały sposób na budowanie wizerunku marki. Tegoroczna edycja letniego festiwalu Yamahy okazała się wydarzeniem ze wszech miar udanym, przez co na długo zostanie w pamięci jej uczestników. Liczymy, iż imprezy o takim wagomiarze jakościowym będą częściej pojawiać się naszym motocyklowym kalendarzu. Za pomoc w realizacji materiału autor serdecznie dziękuje Bartoszowi Broniszowi. |
Komentarze 2
Poka¿ wszystkie komentarzeszkoda, ¿e to tylko raz w roku...
Odpowiedz£adne dziewczyny proszê o wiêcej takich ³adnych Pañ w innych artyku³ach :) A¿ chce siê ogl±daæ :)
Odpowiedz