Wyścigowe Motocyklowe Mistrzostwa Polski - I runda 2007
2007.05.22 BadYunior
« Poprzednia strona strony: 1 2 3 4 5 .
.. 7 ... 10 ... 13 ... 16 Następna strona »
Puchary markowe W klasie CBR125, ze względu chyba na jej niewielką medialność oraz brak rozgłosu wystartowało w pierwszej rundzie zaledwie 7 zawodników, z czego w biegu klasyfikowanych zostało jedynie 5 z nich. Ciekawą postacią tego wyścigu jest Agata Augustyn, która do tej pory była widywana jedynie na torze supermoto. Obecnie wzieła się jak widać także za wyścigi drogowe i to z niezłym skutkiem, bowiem póki co w pierwszym wyścigu zajęła trzecie miejsce ze stratą niecałych 20 sekund do lidera. W ubiegłym sezonie, ze każdym razem kiedy w klasie Hyosung pokazywali się Czesi nasi zawodnicy nie mieli najmniejszych szans, a walkę z Czechami mógł nawiązać jedynie Xavier Retat. Tak samo sprawy się miały podczas pierwszej, podwójnej rundy wyścigów tegorocznych. W pierwszym wyścigu miejsca na podium zostały zdominowane przez reprezentantów zza naszej południowej granicy, którzy stanowią połowę liczby startujących. Dopiero w drugim wyścigu Xavierowi Retat udało się wbić pomiędzy Jakuba Glasera a Mikoslava Beznoskę i ukończyć na drugiej pozycji. W klasie Fiat Yamaha R1, ubiegłoroczny zwycięzca, Szymon Dziawer będzie miał w tym roku trudny orzech do zgryzienia. Wprawdzie w poprzednim sezonie zdobył pierwsze miejsce, lecz już pod koniec było widać, że Przemek Janik jest jego godnym przeciwnikiem. W tym roku doszła jeszcze jedna osoba, która już po pierwszych jazdach „litrów" pokazała się od jak najlepszej strony. Jest nią Christof Bursig, który od początku walczy o zwycięzwo w tej klasie, przegrywając co prawda w pierwszym wyścigu o 0.032 sekundy, lecz w drugim zwyciężając nad Przemkiem o ponad 1.5 sekundy. Nadal nie w formie jest zeszłoroczny pretendent do najwyższego w Pucharze R1 miejsca Robert Kowalski, którego nadal coś blokuje w walce o pierwsze miejsce. Zawodnicy Fiat Yamaha R6 udowadniają, że mniejszy wcale nie znaczy wolniejszy, i najszybszy z mniejszej klasy traci do lidera „litrów" nieco ponad trzy sekundy na każdym okrążeniu. W przypadku zawodników jeżdżących amatorsko jest to całkiem przyzwoity wynik, ukazujący nam prawdę o poznańskim torze. Tu mniej liczy się odpowiednio mocny i przygotowany motocykl, a więcej odpowiednia technika jazdy. Co więcej niektórzy zawodnicy jeżdżący na YZF-R1 po zmianie motocykla dochodzą do wniosku, że YZF-R6 jest dużo łatwiej prowadzącym się i dużo bardziej przewidywalnym motocyklem na Poznań. W klasie R6 mamy też możliwość oglądać jedyną kobietę pucharu, Anię Sobotkę, która przesiadła się w tym roku z wysłużonej Hondy na nową Yamahę. Co prawda Ania ciągle jeszcze adaptuje się do tego motocykla, lecz poszczególne wyścigi, niezależnie od rodzaju nawierzchni (mokra czy sucha) kończy w pierwszej dziesiątce zawodników. Jako pierwszy na metę dojeżdża jednak Piotr Krawiec. Ze względu na niesprzyjające warunki pogodowe podczas pierwszego wyścigu jedzie zachowawczo i kontrolując sytuację dojeżdża o 7 sekund przed drugim, Tomaszem Ciszewskim. Mniej szczęścia ma Piotr Kubiak, który na małej patelni popełnia błąd jadąc po mokrym na ryflach i ląduje po chwili na trawie. Czas, który zajęło mu wypadnięcie z toru i pozbieranie się powoduje utratę kilku miejsc i w ostatecznym rozrachunku przyjeżdża na 12 pozycji. W dniu następnym, przy suchej nawierzchni toru jest już zdecydowanie lepiej i kończy na ósmej lokacie. W klasie Suzuki GSX-R powyżej 600ccm rozwiązanie wydawało się jedno i oczywiste. Już po starcie, Marcin Adamczewski uzyskał tak ogromną przewagę nad resztą zawodników, że wydawał się być niezagrożony. Niestety, błąd popełniony w doborze opon spowodował, że jego GSX-R robił z Dunlopami co tylko chciał, za wyjątkiem prawidłowego prowadzenia się. Na nieszczęście nie przyszło długo czekać i w połowie wyścigu, na podwójnym prawym pod mostek opona po odkręceniu puściła i Marcin wylądował na zielonym. Mimo usilnych prób powrotu na tor jazda została zakończona. W tej sytuacji pierwsze miejsce zajął Rafał Łyko przed Arturem Smulskim i Tomaszem Biernatem. W klasie do 600ccm jako pierwszy linię mety przekroczyli Grzegorz Nowak i Arkadiusz Śliwa. Z walki o pierwsze miejsce musiał zrezygnować Piotr Surowiec, który ze względu na awarię mocowania amortyzatora skrętu na jednym z pierwszych okrążeń nie mógł pojechać na 100% możliwości swoich i sprzętu. Dużo bardziej wyrównana walka miała miejsce w pucharze BMW. Tutaj różnice między pierwszymi zawodnikami wynosiły pierwszego, mokrego dnia ok. 2 sekund, zaś drugiego zmalały o połowę. Pierwszy wyścig odbył się przy częściowo przesychającym już torze, gdzie był bardzo duży problem z doborem opon i niektórzy z zawodników pojechali na oponach suchych, zaś niektórzy wybrali wety. Ci drudzy mieli łatwiej na odcinkach toru znajdujących się w zacienieniach, a także na całym odcinku od prawego niemieckiego aż do prostej startowej, gdzie jeszcze miejscami stała woda. Niezależnie jednak od warunków na pudło trafiało zawsze trzech tych zamych zawodników. Na najwyższym podium Sebastian Bursig, zaś na drugim i trzecim w zależności od wyścigu Bartosz Łysoniewski i Rafał Puchaczewski. Zielone na wierzchu W tym roku, dużą ilość zawodników z Pucharu PZM odebrały puchary markowe. W tych klasach umiejscowili się przede wszystkim zawodnicy Kawasaki Racing Team. Z sześciu startujących w zielonym zawodników aż czterech umiejscowiło się właśnie w klasach Pucharu PZM. Pozostali czyli Sławek Grausam oraz Maciej Kubacki postanowili startować odpowiednio w Superbike oraz Superstock 600. W klasie Pretendent zwyciężył reprezentant zielonych Robert Nowak o pół sekundy wyprzedzając Krzysztofa Sawińskiego. Sam wyścig nie dostarczył większych niespodzianek i na szczęście wypadków, o które w tej klasie bardzo łatwo. W klasie Rookie do 600 metę jako pierwszy minął z przewagą 6 sekund Waldemar Zacha, a za nim Igor Piasecki i Daniel Bukowski. Tutaj także mogliśmy zobaczyć jednego z niewielu zawodników, który zdecydował się na starty w więcej, niż jednej klasie. Michał Irzyk, startujący w FYC R6 startuje bowiem także w klasie Rookie do 600, dzięki temu może pościgać się w różnych warunkach i z różnymi przeciwnikami. Klasa Rookie powyżej 600 mimo, że w zeszłych latach była odsadzona dość licznie, to w tym roku liczba zawodników gwałtownie stopniała oddając część zawodników do Pucharu Suzuki GSX-R Cup, a część do Fiat Yamaha Cup. W tym wyścigu dwóch zawodników było poza wszelką konkuracją, przyjeżdżając na metę z ponad 25 sekundową przewagą. Byli to Paweł Stachurski oraz Dymitr Kopras. Atak młodych Obecnie Mistrzostwa Polski odbywają się w dwóch wyścigach i trzech klasach. Maszyny powyżej 600 ccm ścigają się w połączonym wyścigu Superbike oraz Superstock 1000. Motocykle poniżej 600ccm ścigają się w klasie Superstock 600. Po listach startowych widać, że w stosunku do poprzedniego roku klasa Superstock 600 przeżywa swój renesans i o ile w poprzednim sezonie zawodników można było policzyć na palcach jednej ręki, tak teraz jest już ich piętnastu. W tą listę wpisują się takie nazwiska jak Marek Szkopek, Andrzej Chmielewski, Monika Jaworska, Mateusz Stokłosa. Fantastyczą walkę sprezentowali kibicom zarówno pierwszego jak i drugiego dnia Andrzej Chmielewski i Marek Szkopek. Ten ostatni zagrał bardzo taktycznie i w pierwszym wyścigu siedział cały czas na ogonie Andrew obserwując trasę jego jazdy. Dopiero na sam koniec, na ostatnim łuku do prostej start-meta zdecydował się zaatakować o objął prowadzenie zwyciężając cały wyścig. Wyścigowa adrenalina poniosła jednak Monikę Jaworską, która goniąc Andrzeja, tuż po wyprzedzeniu Marka Szkopka na jednym z zakrętów straciła panowanie nad motocyklem i pięknym slidem posłała motocykl w krzaki. Nienaciskany już przez nikogo Piotr Kaczor kończy wyścig na trzeciej pozycji. Drugiego dnia wydawało się, że jeśli ta taktyka sprawdziła się, to może ją wykorzystać Chmielewski. Jednak już na pierwszym zakręcie Monika Jaworska i Andrzej bardzo wcześnie zaczeli wytracać prędkość co wykorzystał Marek Szkopek od razu przejmując prowadzenie. Potem walka odbywała się już tylko między dwoma młodymi zawodnikami. W połowie wyścigu Andrzej odzyskuje prowadzenie, ale wzorem dnia poprzedniego tuż pod koniec wyścigu znowu traci je na rzecz Marka Szkopka. Daleko za ich plecami rozgrywa się następna walka. To Monika Jaworska, Piotr Kaczor i Maciej Kubacki walczą o trzecią, czwartą i piątą pozycję. Z tego pojedynku zwycięzko wychodzi Monika Jaworska, która melduje się na mecie o 5 sekund szybciej niż obaj panowie. W połączonym wyścigu klas Superbike i Superstock 1000 od początku można było typować zwycięzcę. Pod nieobecność Andrzeja Pawelca głównym pretendentem do tytułu powinien być Paweł Szkopek. Niestety już na samym początku popełnił falstart i został ukarany przejazdem przez pitstop z prędkością 60km/h. Mimo, że po odbyciu kary zaczął szybko odrabiać straty, to jeszcze przed połową wyścigu awarii uległ łańcuch motocykla i wyeliminował Pawła z walki. Pod jego nieobecność dominację przejął Adam Badziak, który cały czas był zmuszony odpierać ataki Bartka Wiczyńskiego. Za nimi ostrą walkę toczył młody Marcin Walkowiak, najpierw rozprawiając się ze Stachowiakiem, a następnie mocno naciskając na Janusza Oskaldowicza. Janusz niestety nie miał większych szans dopaść Irka Sikory, który z przewagą 9 sekund ukończył ukończył wyścig jako pierwszy w klasie i trzeci w klasyfikacji połączonej GrandysDuo Extreme. Dwoma pierwszymi zawodnikami, którzy ukończyli wyścig byli wspomniani Adam Badziak oraz Bartłomiej Wiczyński. Jak widać polskie wyścigi motocyklowe mają się dobrze, a mogąc obserwować emocje, które już od pierwszej rundy zdecydowali się nam zaprezentować zawodnicy będzie coraz lepiej. Pełne wyniki zmagań podczas I rundy WMMP znajdziecie tutaj. | |
|
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze