Wymuszenie pierwszeństwa, deszcz i dużo szczęścia
Bez względu na pojemność motocykla, wymuszenie pierwszeństwa przez kierowcę samochodu może skończyć się tragicznie - zwłaszcza, gdy jedziemy za szybko.
Reklama
Trzeba zacząć od tego, że prowadzący dwusuwową Aprilię RS (na moje oko RS125) jedzie zbyt szybko, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę ograniczające widoczność warunki pogodowe. Z drugiej strony kierowca Volkswagena w ostatniej chwili postanawia wjechać w boczną ulicę, wymuszając pierwszeństwo. Na szczęście motocyklista z zimną krwią omija przeszkodę. Gdyby odruchowo zahamował mógłby skończyć dużo gorzej.
Komentarze 5
Pokaż wszystkie komentarzeNie RS125 a Cagiva Mito 125 :)
OdpowiedzCo nie zmienia faktu że sprawcą całego zdarzenia jest pojazd wymuszający pierwszeństwo przejazdu! Sam jeżdżę samochodem, ale jak widzę święte krowy jak ten VW to naprawdę jestem za odbieraniem praw...
OdpowiedzNo bo PanzerWageny to w większości burakowozy (nie mówiąc o tych nowszych modelach dla porządnych ludzi)
OdpowiedzZnowu przypomina mi się tekst Bogusława Lindy z "Sezonu na leszcza": - Za szybko, Panie Kierowniku, za szybko!
OdpowiedzDużo gorzej mogło się to też skończyć, gdyby kierowca samochodu nie zaprzestał manewru, który rozpoczął (pewnie zauważył, że dał ciała i zahamował) - wtedy niestety manewr ominięcia przeszkody by ...
OdpowiedzChyba ma doświadczenie w takich akcjach bo już tylko jedno lusterko mu zostało.
Odpowiedz