Wielki powrót stuntu na Ścigacz.pl
Sędzia stuntridingu i twórca portalu StuntersBlog, tak powinienem przedstawić się na samym wstępie. Wolę jednak napisać, że od kiedy tylko pamiętam, uwielbiałem jazdę na jednym kole. Przy współpracy ze Ścigacz.pl będziemy Wam serwować każdego miesiąca garść najważniejszych informacji ze świata stuntu, jak to było w zwyczaju lata temu… Jako młodziak właśnie dzięki temu portalowi mogłem rozwijać swoją pasję. Teraz spoczywać będzie na mnie odpowiedzialność, aby moją wiedzę przekazać Wam. Będziemy na nowo i stopniowo omawiać tematy stuntridingu!
Pamiętacie jeszcze te czasy, kiedy to Ścigacz słynął między innymi (przede wszystkim?) z materiałów stuntridingowych? Jedna z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarek - Żmija - uczestniczyła wtedy w okresie budowania i rozwoju polskiej sceny stuntu. Nawet obecny logotyp nawiązuje do tych lat. Był on znakiem rozpoznawczym Huberta Dylona znanego jako Raptowny, który w tamtym okresie ściśle z portalem współpracował.
Krzysztof Adamski czy Marcin Idziaszek serwowali nam stylowe i piękne produkcje, a my - fani tego sportu - dzięki temu mogliśmy w tym wszystkim uczestniczyć. Wisienką na torcie było StuntGP, największe zawody na świecie, które były zlokalizowane właśnie w Polsce. Wymiana doświadczeń między stunterami napędzała zajawkę do granic możliwości. W każdym mieście można było spotkać grupy dzieciaków na skuterach trenujące jazdę na jednym kole. Mieliśmy również swojego charyzmatycznego mistrza, Stuntera13, który dawał nam więcej powodów do dumy niż jakikolwiek inny sportowiec. A Borsk za sprawą opuszczonego lotniska był dla stunterów miejscem świętym… zwłaszcza w majówki.
Dzisiaj po tych czasach został tylko cień wspomnień. Rafał nie bierze już udziału w zawodach, StuntGP w tym roku nie odbyło się i brak na razie jakichkolwiek zapowiedzi kolejnej edycji, Raptowny zakończył już swoją karierę stuntową, Borsk został zapomniany i przejęty przez lotniarzy… Czy to oznacza koniec stuntridingu?
Jest to koniec stuntridingu, który znaliśmy dotychczas, jednak początek czegoś zupełnie nowego. Wbrew temu ,co sądzili niektórzy kilka lat temu, stunt nie "ómarł". Wręcz przeciwnie - ma się o wiele lepiej niż wcześniej. Faktem jest, że pewne rzeczy się kończą lub zmieniają z biegiem lat. Do niektórych chwil nie jesteśmy już wstanie wrócić i pozostaną na zawsze tylko pięknym wspomnieniem. W miejsce starych, przychodzą nowi. Taka już kolej rzeczy.
Zatem co nowego słychać w świecie stuntu?
Zacznijmy od tego, że jest to obecnie sport w 100% tego słowa znaczeniu. W 2017 roku FIM oficjalnie zatwierdził stuntriding, jako sport. W kończącym się właśnie sezonie odbyły się aż dwie rundy pod ich przewodnictwem. Pominę kwestię jakości organizacji, rozwiniemy to niedługo w osobnym artykule. Jednak, jeżeli Panowie z FIM zainteresowali się naszym ukochanym sportem po tylu latach, może to świadczyć tylko o jednym...
Poza "oficjalnymi" zawodami, głównie w Europie, dziesiątki osobnych organizacji tworzy swoje zawody w stuntridingu. Mamy również debiut w Polsce - świetnie zorganizowane zawody Stunt Wars Poland, podczas targów Motor Show w Poznaniu.
Pałeczkę największych w Europie przejęły w tej chwili zawody Czech Stunt Day w Ostrawie, a miano największego wydarzenia roku należy się z całą pewnością Stunt Masters Cup w Dubaju.
Wraz z rozwojem "infrastruktury" przybywa również stunterów oraz tricków. Na rodzimym podwórku cały czas mamy się czym chwalić i Polska bez wątpienia jest w ścisłej czołówce tego sportu na świecie. Wypada zacząć od sukcesów Marcina Głowackiego, który po wielu wygranych w Europie, zdobywa również 1 miejsce w punktacji generalnej prestiżowej serii XDL w Stanach Zjednoczonych w 2017 roku. Są to dokonania na miarę prawdziwego mistrza świata, ponieważ żaden zawodnik na świecie nie wziął udziału i nie wygrał takiej ilości zawodów na różnych kontynentach.
Stunter13 również nie powiedział swojego ostatniego słowa. Mimo rezygnacji z udziału w zawodach, cały czas trenuje i prezentuje kunszt swojej jazdy w różnych zakątkach świata.
Idąc dalej nie można nie wspomnieć o Pawle Karbowniku, Rafale Kaniku, Sławku Kożykowskim czy innych, których na próżno tu próbować wszystkich wymienić, a z których możemy być dumni za to, w jaki sposób reprezentują nasz kraj w wielu miejscach na świecie.
Jeśli chodzi o sztuczki, to przede wszystkim cały czas rozwija się technika jazdy. Każdego roku pojawiają się nowe tricki, które ciężko nazwać, np. Unicycle Trick, czy potocznie zwana "360", określająca dynamiczne przejście z Kangaroo Stoppie do jazdy na jednym kole. Nie zawsze jednak technika idzie w parze z agresją jazdy. Dlatego też część stunterów porzucając powolne tricki, ubiera swoje motocykle w pełny zestaw owiewek i cieszy publiczność widokiem odkręcanej do końca manetki. To różne szkoły jazdy wynikające między innymi z lokalizacji stunterów.
Co ciekawe, we Francji drifting motocyklem wydzielił się od stuntu. Organizowany jest tam cały puchar driftingowych mistrzostw…
Oczywiście coroczna majówka, czyli swoiste pielgrzymki stunterów do ziemi świętej, zachowała swojego ducha. Zmieniła jednak miejsce z lotniska w Borsku na Broczyno. Idea jednak pozostała na szczęście nienaruszona.
Jest to tylko część tematów. Dzieje się o wiele, wiele więcej, o czym będziecie czytać na bieżąco w nadchodzących materiałach. Trzymajmy kciuki za ten nasz stuntriding i nadajmy mu odpowiedni kierunek. Tego nam wszystkim serdecznie życzę na 2019 rok!
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzeŻeby tak jeszcze powróciło extreme moto na Bemowie.To były mega majówki i organizacja przez dwa dni każdy miał coś dla siebie.Najlepsze stunt wspomnienia.Czemu to upadło?Brakuje takiej imprezy w ...
OdpowiedzBrawo dla was, rozwijajcie ten rodzaj sportu, bo to najpiękniejszy rodzaj sportu w motocyklach jak dla mnie. Najważniejsze informujcie na bieżąco każdego wydarzenia związane ze stuntem, bo z tym ...
OdpowiedzDzięki za komentarz Piotr! Już niedługo wlatuje news informujący o najważniejszych światowych wydarzeniach pierwszej połowy roku 2019 :) Pozdrawiamy!
Odpowiedz