Warsaw Motorcycle Show 2018 - święto motocykli przy pełnej frekwencji
Tegoroczna edycja targów Warsaw Motorcycle Show powoli dobiega końca i z całą pewnością możemy już stwierdzić, że plotki o upadku branży są grubo przesadzone! Polacy kochają motocykle, o czym świadczy znakomita frekwencja na warszawskiej imprezie.
Targi zostały zorganizowane w jednym z największych centrów wystawienniczych w Europie, czyli Ptak Expo w Nadarzynie pod Warszawą. Jest to znakomita lokalizacja, nie tylko ze względu na olbrzymią powierzchnię wystawową, dostępną w kilku wielkich halach. Obiekt położony jest w bardzo dobrym punkcie komunikacyjnym i połączony bezpośrednio z warszawską obwodnicą, a w dodatku dysponuje ogromnym parkingiem, bez którego mielibyśmy do czynienia z totalnym paraliżem. Nie licząc bowiem piątku, który był dniem głównie biznesowych spotkań, do centrum Ptak przez cały weekend płynął nieprzerwany strumień aut z fanami jednośladów z całej Polski. To, co działo się w sobotę i niedzielę można określić jednym słowem - oblężenie! Tłum ludzi wypełnił dosłownie każdy zakątek Targów - stoiska, korytarze, łączniki między halami i strefy gastronomiczne, w tym działając na mrozie food trucki.
Polskie firmy działające w branży motocyklowej stawiły się równie licznie i przygotowały profesjonalne stoiska, dzięki którym mogliśmy poczuć się niemal jak na targach EICMA. Pokazano modele premierowe i te z bieżącej oferty. Większą część jednej z hal zajęła "Strefa Custom", skupiająca wystawców zajmujących się renowacją i przeróbkami starych maszyn. Było tam również bardzo dużo stoisk z ofertą akcesoriów, odzieży i biżuterii dla fanów klimatu z "Synów Anarchii". Chrom, skóry, łańcuchy i ćwieki atakowały z każdej strony, a targowymi alejkami spacerowało wielu groźnie wyglądających członków klubów motocyklowych. Widać, że ta estetyka jest u nas wciąż niesamowicie popularna. Dużym zainteresowaniem cieszyła się również odbywająca się równolegle z targami motocyklowymi konwencja tatuażu, którą odwiedziło wielu gości, którzy normalnie nie pojawili by się na tego typu wydarzeniu.
Główna część każdych targów to oczywiście stoiska dużych i małych producentów motocykli. W tym roku zjawiły się niemal wszystkie najważniejsze firmy z branży, z grupy największych zabrakło tylko Ducati i Hondy, które prawdopodobnie wyciągną wnioski z sukcesu tegorocznej edycji Targów i pojawią się następnym razem. Co pokazali pozostali producenci i importerzy?
Prestiżowe miejsce przy samym wejściu głównym zajęło ogromne stoisko BMW Motorrad. Zaprezentowano na nim przekrój przez aktualną ofertę motocykli, a także pokazano kilka ciekawostek, m.in. wyczynowego HP4, a także dwa motoambulanse, zbudowane na bazie GS-ów. Polski debiut miał tu luksusowy model turystyczny K1600 Grand America, który olśnił przepychem. Zabrakło jednak najważniejszej premiery BMW w tym roku, czyli nowej generacji "średnich" GS-ów, czyli F750 i F850. Najprawdopodobniej będą to jedne z najczęściej kupowanych motocykli tej marki, stąd spory niedosyt z powodu ich braku na targach. Po drugiej stronie korytarza zainstalowała się Yamaha, która również przywiozła bardzo bogatą flotę pojazdów. Największe zainteresowanie budził oczywiście trójkołowiec Niken, który został niestety ogrodzony i nie było możliwości, by na chwilę zasiąść za jego sterami. Można się za to było przymierzyć do pozostałych premierowych propozycji - napakowanego MT-09SP, turystycznego Tracera 900 GT, a także odświeżonego bestsellera MT-07.
Kolejne duże stoisko należało do Suzuki. Oprócz Hayabusy i gamy skuterów Burgman, znalazła się tam cała bieżąca oferta pojazdów japońskiej firmy. Były wśród nich wszystkie trzy V-Stromy, sportowe GSX-R-y, power nakedy GSX-S oraz jedyna premiera, czyli bardzo przyjemnie wystylizowany SV650X. Ozdobą wystawy była zainstalowana na obrotowym podeście replika motocykla GSX-RR, na którym w klasie MotoGP ściga się Alex Rins z teamu Suzuki Ecstar. Obok "niebieskich" zainstalowali się "zieloni". Na stoisku Kawasaki główną bohaterką była oczywiście Ninja H2. Dużą uwagę publiczności skupił również premierowy naked Z900RS.
Przechodzimy kawałek dalej i trafiamy na sąsiadujące ze sobą stoiska zaprzyjaźnionych firm Husqvarna i KTM. Huska, oprócz obowiązkowej kolekcji crossów, wystawiła swoje szosowe nowości. Główną atrakcją był podest z nowym Vitplenem 701, któremu towarzyszyły dwa małe Svartpileny 401. Musimy przyznać, że mimo dość kontrowersyjnej stylistyki, jest to świeży oddech w segmencie miejskich nakedów. KTM podzieliło swoje stanowisko na dwie części. Pierwsza to oblegana przez prawdziwe tłumy wystawa wypucowanych modeli z aktualnej oferty, wśród których wypatrzyliśmy nowego Duke'a 790. Na drugiej połowie stoiska wyeksponowano maszyny rajdowe, które dopiero co wróciły z zawodów. Jeszcze nigdy kurz i błoto nie były tak stylowym dodatkiem!
Pokaźną część jednej z hal zajęła firma Inter Cars która od tego roku będzie dystrybutorem kilku nowych, lub dawno nie widzianych u nas marek motocyklowych. Jest to przede wszystkim włoszczyzna w najlepszym wydaniu. W krainie V-Twinów Moto Guzzi królowała wypasiona California Touring, w towarzystwie cruisera Eldorado i kilku fajnych nakedów z rodziny V7 i V9. Tuż obok zobaczyliśmy sportowe oblicze włoskiej motoryzacji, czyli kilka pojazdów z oferty Aprilii. Pojawiła się również marka Mondial, która powoli wychodzi z długiego niebytu, a małe motocykle, które pokazała, są mistrzowsko wystylizowane. Nie zabrakło motocykli Norton, które emanując dyskretnym szlachectwem, kusiły klientów z grubszym portfelem. Na polski rynek wraca również znana i ceniona na całym świecie tajwańska marka SYM, produkująca świetnie wykonane i niezawodne skutery w każdej pojemności.
Firma Motor-Land również przygotowała kilka stoisk. Flagową marką importera są skutery Kymco, które zostały pokazane w pełnej ofercie. Zobaczyliśmy wśród nich premierowy model XCiting 400, który zrobił naprawdę dobre wrażenie. Pokazano również gamę popularnych 125-tek firmy Keeway, a także hiszpańskie małe terenówki Rieju. Najciekawszą marką w ofercie Motor-Land jest jednak Benelli, które przyciągnęło na swoje stoisko prawdziwe tłumy. Turystyczne enduro TRK502 pokazano również w wersji wyprawowej, wyposażonej m.in. w szprychowe koła. Prawdziwą perełką Benelli jest neoklasyk Leoncino, który zaprezentowany został również w lekko uterenowionej wersji Trail.
Nie zawiodły polskie firmy sprzedające motocykle pod własną marką. Romet pokazał kilka bardzo ciekawych propozycji, w tym serię niewielkich maszyn Pony, wyraźnie nawiązujących do słynnej motorynki. Firma Romet jest również od niedawna importerem indyjskiej marki Bajaj, której poświęciła osobne stoisko. Zajmująca dużą powierzchnię wystawa motocykli Junak była jednym z najbardziej obleganych miejsc na targach. Nic dziwnego - siła marki jest w Polsce bardzo duża, a niedrogie pojazdy bardzo popularne. Z kolei firma Zipp przyciągała na swoje stoisko m.in. świetnie wystylizowanym małym cruiserem RavenX oraz skuterem w klimacie retro LaVissa.
W osobnej hali zaprezentowały się marki Harley-Davidson, Indian oraz Triumph. Harley pochwalił się przede wszystkim nowym, lekkim (jak na standardy marki) modelem turystycznym Sport Glide. Duże nadzieje wiązane są również z serią Street Rod, która dostępna będzie w bardzo atrakcyjnej cenie. Oprócz tego, jak to u Amerykanów - terenowe auto, wystawa starych i nowych motocykli i muzyka country w tle. Stoisko marki Indian umieszczono tuż za miedzą, a jego główną atrakcją był totalnie wypasiony turystyczny Roadmaster w pięknym dwukolorowym malowaniu. Wśród kilku innych modeli wyróżniał się Scout Bobber, który obecnie jest jednym z najchętniej kupowanych motocykli tej firmy. Głównymi bohaterami stoiska Triumpha były niewątpliwie nowe Tigery 800 i 1200, które pokazano w kilku dostępnych wersjach. Oprócz nich zobaczyć mogliśmy m.in. nowe warianty modelu Bonneville - Bobber Black i Speedmaster.
Oprócz importerów wielkich marek motocyklowych na targach wystawiało się wiele innych firm z branży. Akcesoria, odzież, kaski, chemia, oleje, prywatny import, renowacja motocykli, duże sklepy… uff, dosłownie wszyscy. Warsaw Motorcycle Show 2018 okazało się ogromnym sukcesem i nie mamy wątpliwości, że w przyszłym roku spotkamy się na kolejnej edycji. Do zobaczenia!
Komentarze 8
Pokaż wszystkie komentarzeTargi super. Brak Hondy to wstyd dla marki. Kogoś powinni chyba zwolnić z pracy, jak mu sie nie chce popracować... Fajnie , że mozna było robic zakupy, bo własnie takie targi powinny wyprzeć ...
OdpowiedzBrak Ducat ii Hondy,to nie.jest przemyślana strategia marketingowa zmierzająca w kierunku alienowania się od pospólstwa ,a w ten sposób podkreślania swojej indywidualności,a zwyczajny brak ...
OdpowiedzBezczelnością jest pisanie halach bo chodzi o dwie hale więc targi były jak co roku. Nic ciekawego czego bym wcześniej nie widział nie prezentowano. W tym roku sobie odpuściłem a ci co byli mocno ...
OdpowiedzKolejna osoba typu nie wiem, ale się wypowiem. Jak nie byłeś to nie komentuj bo impreza była super. Były dwie hale, ale one wystarczyły do zrobienia czegoś czego w ostatnich latach, w Polsce nie widziałem. Następnym razem jak będziesz chciał się wypowiedzieć to najpierw pojedź i zobacz, bo nie masz pojęcia o czym mówisz. Nie szanuję takich ludzi.
OdpowiedzSzkoda, że w artykule reklamowane są tylko duże firmy, bo były też małe i nawet producenci ze start upami jak na przykład dziwny pojazd elektryczny Drift runner, który był chyba jednym z ...
OdpowiedzDziękujemy za dostrzeżenie naszego pojazdu i napisanie o nim. Pozdrawiamy. Zespół DriftRunner.
OdpowiedzWielka szkoda że tego typu targi odbywają się w sezonie zimowym. Gdyby to była wiosna, lub lato frekwencja motocyklistów na swoich maszynach była by jeszcze większa. LWG!
OdpowiedzTargi bardzo bogate, najlepsze od 4 lat, odkąd na nie uczęszczam. Nie ma nawet porównania do dwu ostatnich edycji. Pomysł połączenia ich z wielką strefą custom i tatuażu (którego akurat nie znoszę...
Odpowiedz