WSBK - tor Lausitzring i start polskiego zespo³u - zapowied¼
Po długich, trwających ponad miesiąc wakacjach, zawodnicy World Superbike wracają do ścigania. Tym razem koniec wczasów przynosi dwie dobre wiadomości dla polskich fanów. Wyścig odbywa się bardzo blisko polskiej granicy, a druga wiadomość jest jeszcze lepsza, gdyż dotyczy udziału w tej rundzie Pawła Szkopka.
Polscy fani maja niecałe 100 km od polskiej granicy, jeśli mieszkają, bądź przebywają właśnie na Dolnym Śląsku. Od Świecka mamy trochę dalej (około 150 km), ale mając na względzie nasz ulubiony znak drogowy, mówiący o zniesieniu na germańskich autostradach ograniczenia prędkości, można się tam dostać błyskawicznie. Poza tym, czy macie coś lepszego do roboty w najbliższy weekend?
Tor o długości 4255 metrów, 14 zakrętów, z czego 8 lewych i 6 prawych.
We are back in Europe! ⁰
— WorldSBK (@WorldSBK) 15 sierpnia 2017
Next stop 👉 Lausitzring 🇩🇪#GermanWorldSBK pic.twitter.com/BPRoJXIBCv
W ubiegłym roku było naprawdę przebojowo. Pierwsza linia była obstawiona przez Chaza Daviesa (Aruba.it Racing - Ducati), Toma Sykesa (Kawasaki Racing Team) i Nickyego Haydena (Honda World Superbike Team).
Pierwszy wyścig wygrał Davies, z przewagą ponad 10 sekund nad Sykesem i kolejną sekundą nad Haydenem. Pozycje startowe pierwszej trójki zachowane na linii mety. Rea zaliczył dzwona, a Szkopek zdobywa pierwszy punkt. Drugi wyścig był opóźniony z powodu deszczu, który zabrał z toru wielu zawodników, łącznie z naszym reprezentantem w osobie Pawła Szkopka, który jednak szczęśliwie powrócił na tor. Wygrał Jonathan Rea, przed De Angelisem i Foresem, a Szkopek przywiózł kolejne 2 punkty, zbierając w sumie aż 3 w ten weekend. Jak będzie tym razem?
Ekipy Kawasaki i Ducati są w tym sezonie zdecydowanie bezkonkurencyjne.
📝 Season review: Imola 🇮🇹
— WorldSBK (@WorldSBK) 3 sierpnia 2017
Davies' Ducati Domination
📰 #WorldSBKhttps://t.co/J2kow3IASf pic.twitter.com/1ELUISSWnE
Choć Yamaha i Aprilia dwoją się i troją, by przynajmniej zbliżyć się do faworytów, to jest to naprawdę trudne zadanie. Rea ma 59 punktów przewagi nad kolegą zespołowym - Sykesem. Trzeci Davies traci już 115 punktów, co jest przepaścią niemal niemożliwą do odrobienia. Tylko gigantyczna dawka pecha może powstrzymać Rea na Kawasaki przed zdobyciem kolejnego tytułu.
Lokalni kibice będą z całą pewnością czekać na miłą niespodziankę ze strony Stefana Bradla, jadącego w domowej rundzie na Hondzie Fireblade. Czy uda mi się zaspokoić oczekiwania fanów, jak to uczynił Folger w wyścigu MotoGP na torze Sachsenring?
"I'm looking forward to racing in front of my home fans" - @stefanbradl
— WorldSBK (@WorldSBK) 10 sierpnia 2017
🎥👇 #WorldSBKhttps://t.co/ezvUrTe9dR pic.twitter.com/RdYV4pgcPu
Należy wspomnieć o nowym partnerze zespołowym Bradla, który pojedzie w miejsce tragicznie zmarłego Nickego Haydena - Davide Giugliano. Niech sponsor doda im skrzydeł…przyda się więcej szczęścia.
Drugim reprezentantem Niemiec jest oczywiście jadący na BMW Reiterberger, który jak mówi, byłby szczęśliwy z pierwszej dziesiątki.
Oczywiście Stefanowi życzymy szczęścia, gdyż tak zwyczajnie wypada, ale zdecydowanie mocniej będziemy trzymać kciuki za faworyta naszej publiczności i wyjątkowo utalentowanego i doświadczonego zawodnika, jakim niewątpliwie jest Paweł Szkopek.
Występujący wcześniej na stałe w pełnym kalendarzu WorldSBK, w węgierskim zespole Toth Racing Paweł, był bardzo mocny na mokrej nawierzchni, gdzie moc i zaawansowanie systemów elektronicznych nie są tak ważne, jak umiejętnościom kierowcy. 3 punkty zdobyte na niemieckim torze w roku ubiegłym są tego świetnym dowodem. Teraz jednak Szkopek będzie jechał w barwach polskiego zespołu Pazera Racing, na nowej R1 i wiemy, jak mocno ostrzy sobie pazury (lub Pazery…) na osiągnięcie dobrego wyniku.
(źródło: Facebook Pazera Racing)
Jadąc z "dziką kartą" będzie miał możliwość ponownie zaprezentować całemu światu swoje możliwości, czego owocem może być powrót "na stałe" do mistrzostw świata w kategorii Superbike. My wiemy jakie są Pawła możliwości i bardzo mu dopingujemy. To w końcu nasz Robert Kubica i Adam Małysz od dwóch kółek. Motocykl jest mu dobrze znany, tor również, więc teraz tylko doping naszych kibiców i lądujemy na pudle, przynajmniej w jednym wyścigu.
Kolejną dobrą wiadomością jest fakt podpisania przez Marco Melandriego kontraktu z zespołem Aruba.it Ducati na sezon 2018. Zasłużony ten kontrakt dla weterana wyścigów w 100%.
Il team Aruba.it Racing - Ducati e Marco Melandri insieme anche nel 2018: https://t.co/G4SxoI33jO #forzaducati #arubaracing #WorldSBK pic.twitter.com/s2CzWwCg4L
— Ducati Motor (@DucatiMotor) 16 sierpnia 2017
Już od piątku trzymamy kciuki za Yamahę z numerem 19. Powodzenia Paweł, a my wracamy do Was po walce o SuperPole.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze