Jonathan Rea ma szansę na zgarnięcie tytułu Mistrza Świata, pod warunkiem, że słabo pojedzie jego zespołowemu koledze Tomi Sykesowi.

Już w ten weekend odbędzie się dziesiąta runda Mistrzostw Świata World Superbike, tym razem na technicznym, malezyjskim torze Sepang. Jonathan Rea bez dwóch zdań dominuje w tym roku w klasie Superbike, posiadając 125. punktową przewagę nad zespołowym kolegą Tomem Sykes’em. Z matematycznego punktu widzenia wystarczy by Rea zgarnął o 25 punktów więcej niż Sykes i mistrzostwo jest jego.

Spodziewam się, że na torze Sepang będzie bardzo gorąco. O tej porze roku w Malezji istnieje możliwość przejścia popołudniowych burz, więc musimy reagować bardzo szybko. […] Na torze Laguna Seca było dość zimno i nie mogłem wykorzystać opon o twardej mieszance z przodu, które preferuję. W Malezji będzie gorąco, a tor posiada kilka miejsc, gdzie bardzo mocno się hamuje, więc liczę, że będę mógł wrócić do mojego normalnego stylu jazdy. […] Bardzo ważne, żeby zaliczyć dobry weekend na Sepang przed długą przerwą wakacyjną. Lubię ten tor, a azjatyccy fani są zawsze niesamowici - komentował Jonathan Rea.

Oczywiście Tom Sykes będzie chciał jak najbardziej opóźnić zdobycie tytułu przez rodaka (nim później, tym większe prawdopodobieństwo, że Rea popełni błąd i pojawi się szansa na odebranie mu mistrzostwa). Nie ma co liczyć jednak na jakiekolwiek szalone ruchy ze strony Toma.

Ze stawki znowu wypadł Davide Giugliano, odnowiona kontuzja kręgosłupa zmusiła go do finalnego wycofania się z rywalizacji w tym roku. To wyraźnie nie jest jego sezon, mimo kilku świetnych wyników. Do WSBK, drugi raz w tym roku, wróci za to Max Biaggi. Po, moim zdaniem, genialnych występach na torze Misano, 44-latek bez dwóch zdań liczy na podium. Ostatnie dni Biaggi testował na Sepang, ale niestety jego przygotowania przerwały ciężkie warunki pogodowe.

Pierwszy wyścig do oglądnięcia na żywo w niedzielę o godzinie 7:30 na antenie Eurosportu i Eurosportu HD. Powtórki dla śpiochów około południa.

Foto: Archiwum