WSB Walencja - Podsumowanie
Mistrzostwa świata motocykli produkcyjnych wróciły na stary kontynent. Trzecia runda serii odbyła się w miniony weekend na torze w hiszpańskiej Walencji. Emocji i niespodzianek nie brakowało.
Ducati bezkonkurencyjne
Wolny i kręty tor w Walencji to obiekt idealnie odpowiadający charakterystyce dwucylindrowego Ducati, motocykla, który fenomenalnie katapultuje się z zakrętów przy niskich obrotach i prowadzi się jak po sznurku.
Świetna forma zawodników dosiadających maszyn z Bolonii w miniony weekend więc nie dziwiła. Zaskoczeniem nie była także fenomenaln jazda Noriego Hagi, który bardzo lubi hiszpański tor i jeszcze przed wyścigami zapowiadał, że celuje w podwójne zwycięstwo.
O tym jak bardzo tor w Walencji odpowiada Ducati świadczą świetne wyniki Michela Fabrizio. Włoch nie przepada za hiszpańskim torem, a mimo tego bez problemu dwukrotnie stanął na podium. Co więcej, nawet dwa razy czwarty na mecie Regis Laconi na prywatnym Ducati, który przez trzy ostatnie lata zamykał stawkę na Kawasaki, w niedzielę był... „lekko zawiedziony".
Pech Spiesa
Jeszcze w sobotę wydawało się, że Ben Spies znów nie będzie miał sobie równych, ale mimo dominacji w Superpole, podczas niedzielnych wyścigów Amerykanin miał sporego pecha.
Pierwszy wyścig zakończył się dla zawodnika Yamahy na poboczu pierwszego zakrętu już po dziewięciu kółkach, natomiast w drugim zetknął się on z Hagą tuż po starcie, co uszkodziło dźwignię hamulca w R1'ce z numerem 19. „W pierwszym wyścigu miałem mały problem elektroniczny z motocyklem i chciałem to nadrobić." - wyjaśnia Teksańczyk ale nie próbuje się tłumaczyć. „Niestety przesadziłem. W drugim wyścigu nie byłem dosyć szybki, po prostu."
Już podczas drugiej rundy w Katarze Spies podkreślał, że Yamaha nie jest wystarczająco szybka na wyjściach z wolnych zakrętów i wygląda na to, że ma rację.
Suzuki znów konkurencyjne... prawie
Po problemach w Katarze, tym razem Suzuki znów było konkurencyjne, ale jednak nie tak szybkie jak fenomenalne w miniony weekend Ducati. Niestety, choć w pierwszym wyścigu Max Neukirchner i Yukio Kagayama uplasowali się odpowiednio na trzecim i szóstym miejscu, w drugim starciu, dokładnie tak jak to miało miejsce w Australii, z powodu wyższej temperatury ich motocykle i prowadziły się już tak dobrze. Na domiar złego Kagayama przypadkowo wbij w drugim wyścigu luz i wyjechał z toru.
„Miałem takie same ustawienia motocykla jak w pierwszym wyścigu i takie same opony jak Haga, ale po kilku okrążeniach przyczepność zaczęła spadać i straciłem kilka pozycji." - powiedział Neukirchner. „Wyższa temperatura odbija się negatywnie na charakterystyce naszego motocykla. Musimy znaleźć ustawienia, które pomogą nam się z tym uporać."
Honda poniżej oczekiwań
Już trzeci wyścigowy weekend z rzędu Honda zawodzi w klasie Superbike i to po całości. Leon Halsam wywalczył co prawda dwie piąte pozycje, ale zawodnicy holenderskiej ekipy Ten Kate nie mieli tyle szczęścia.
Cichy faworyt, Carlos Checa, w pierwszym wyścigu wyjechał poza tor, a w drugim nie mógł otwierać gazu tak wcześnie jakby tego chciał, ostatecznie wywożąc z Walencji tylko dziesięć punktów. Jonathan Rea pierwszy wyścig zakończył tuż po starcie po storpedowaniu przez jednego z rywali. Brak możliwości ukończenia wyścigu i zebrania cennych danych utrudnił Irlandczykowi wybór odpowiednich ustawień przed drugim starciem, wskutek czego Rea był dopiero trzynasty.
Problemy z oponami miał z kolei Ryuichi Kiyonari, w którego podczas drugiego wyścigu wjechał na dodatek Troy Corser. Solidny debiut zaliczył w World Superbike John Hopkins, ale on także miał problemy - pod koniec obu wyścigów do akcji wkraczała elektronika, która ograniczała ilość paliwa by pozwolić mu na dojechanie do mety.
Nadal te same problemy Aprilii
Max Biaggi zakończył piątkową kwalifikację w Walencji z najlepszym czasem, ale przez resztę weekendu nie miał zbyt wiele szczęścia. Wiele osób spodziewało się, że Aprilia, która była wcześniej testowana na torze imienia Ricardo Tormo, w Walencji poradzi sobie równie dobrze jak w Katarze.
Tymczasem ekipę z Noale znów trapiły wibracje tylnej części motocykla i problemy z przyczepnością. Co prawda Dyrektor Techniczny Aprilii, Gigi Dall'Igna podkreślał, że maszyna otrzymała mnóstwo nowych części i różni się dość mocno w porównaniu do RSV4, którą widzieliśmy w Katarze, to jednak stare problemy są nadal widoczne. Na dodatek z rywalizacji wykluczył się Shinya Nakano, który musiał przejść w weekend operację złamanego w piątek obojczyka. Japończyk ma wrócić na tor w Assen.
BMW nie lubi Walencji
Podobnie jak Aprilia, BMW testowało zimą w Walencji i choć charakterystyka hiszpańskiego toru niespecjalnie odpowiada S1000R (jak i pozostałym czterocylindrowym motocyklom), niemiecki zespół liczył na dobry wynik. Niestety zabrakło odrobiny szczęścia.
Podobnie jak Kagayama, także Corser wbił luz i wyleciał z toru z czwartej pozycji po rewelacyjnym starcie do pierwszego wyścigu. Na drugi wyścig zespół założył w motocyklu Australijczyka zbyt krótkie przełożenia i jego maszyna ślizgała się jak szalona na wyścigach z zakrętów. Ostatecznie „Mr. Superpole" w Walencji wywalczył tylko jeden punkt.
„Ten tor nie pasuje naszemu silnikowi, który jest trochę zbyt agresywny na wolne zakręty." - tłumaczył drugi zawodnik BMW, Hiszpan Ruben Xaus, który w Walencji zdobył zaledwie trzy oczka. „W szybkich łukach nie mamy takich problemów, ale z drugiej strony nasz pakiet jest bardzo dobry. Żaden inny motocykl nie hamuje tak dobrze jak nasz."
Choć S1000R ma spory potencjał, brak danych z poprzednich lat i konieczność rozwijania zupełnie nowej konstrukcji przez niedoświadczony zespół jeszcze nieraz odbiją się w tym roku na wynikach zawodników BMW.
Parkes walczy
Bardzo dobre, dziesiąte miejsce w pierwszym wyścigu wywalczył dla Kawasaki 27'letni Australijczyk Broc Parkes. Niestety w drugim wyścigu podopieczny Paula Birda miał problemy z przednią oponą i nie zdobył punktów. Choć trzeba zaznaczyć, że Parkes testował w Walencji tydzień przed rundą WSB, on sam przyznaje: „Motocykl jest lepszy niż kiedykolwiek dzięki ostatnim poprawkom." Miejmy nadzieję, że ZX-10R potwierdzi to na innych torach.
Czwarta runda mistrzostw świata klasy Superbike odbędzie się w ostatni weekend kwietnia na torze Assen w Holandii. Dwucylindrówki nie powinny już być tam na straconej pozycji. Mamy nadzieję, że podobnie jak w Walencji, dopiszą także kibice. W miniony weekend na trybunach toru imienia Ricardo Tormo zasiadło ich aż sześćdziesiąt pięć tysięcy! Na relacje już dziś zapraszamy na strony portalu Ścigacz.pl.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeKlasa Superstock 1000, czyli motocykle z minimalną liczbą przeróbek (praktycznie seria) pokazała, że Big Bang Yamahy R1 ad 2009 to tylko Big Marketing i nic więcej. Yamaha bardzo cieniuteńka...
Odpowiedz