Ścigacz.pl

Po dwóch tygodniach przerwy powróciły Mistrzostwa Świata z najlepszą obstawą i kolejną dawką emocji. Ostatnio wielkie teamy gościły w Hiszpanii, tym razem walka o jak najwyższe miejsca przeniosła się do Szwecji. Im bliżej końca sezonu, tym rywalizacja staje się coraz ostrzejsza. Na koniec sezonu może się okazać, że pojedyncze punkty będą decydujące. Dlatego zawodnicy dają z siebie wszystko w walce o pozycje.

Tym razem pogoda nie chciała określić się jednoznacznie. Poranek deszczowy, a pochmurno i słonecznie w dalszej części dnia. Sprawiło to, że warunki na torze Uddevalla nie były najłatwiejsze. Śliska, porządnie nawodniona nawierzchnia przyczyniła się do licznych błędów i upadków. Zmagania podczas Grand Prix Szwecji oglądało 23 000 kibiców i na brak emocji na pewno nie narzekali.

MX2

Liderzy klasy MX2 coraz bardziej uciekają reszcie rywali. Jeżeli zawodnicy z dalszej części stawki nie chcą, aby została im tylko walka o miejsce na najniższym stopniu podium, muszą zacząć się sprężać.

Tuż po starcie prowadzenie objął Ken Roczen, a w pogodni za nim swojej szansy szukał Gautier Paulin. Wyścig pechowo od samego początku ułożył się dla Zacha Osborna, najlepszego prywatnego zawodnika. Na pierwszym okrążeniu zaliczył upadek, spadł na sam koniec stawki i nie był w stanie powrócić już do czołowej dziesiątki. Szczęście również nie dopisało Tommy’emu Searle’owi. Dwa razy musiał podnosić motocykl z ziemi i niestety po drugiej przewrotce jego Kawasaki już nie zapaliło. Tym czasem pierwsza czwórka kontynuowała wyścig w niezmienionej kolejności: Roczen, Paulin, Herlings, Ansie. Na mecie zameldowali się bez żadnych zmian.

„Latający Niemiec” postanowił drugi raz tego dnia pokazać jak się wygrywa. Ponownie zdobył Holeshota i pewnie kontrolował bieg z pierwszej pozycji, której nie oddał do końca wyścigu. Szaleńczy pościg za nim prowadził jego kolega z zespołu. Jednak nie udało się Herlingsowi zbliżyć do Roczena. Tym samym na mecie zameldował się 18 sekund po Kenie. Jako trzeci szachownicę przekroczył Paulin. Lepszy występ tym razem zaliczył Tommy Searle. Po wyprzedzeniu kilku zawodników, w tym Maxa Anstie, wyścig skończył na czwartej pozycji

MX2 – wyścig pierwszy

MX2 – wyścig drugi

MX2 – klasyfikacja generalna

MX1

Różnice punktowe wśród czterystapiędziesiątek są naprawdę niewielkie. Zawodnicy klasy MX1 z każdą rundą coraz bardziej się spinają, aby nie odpuścić żadnego oczka.

W pierwszym biegu holeshota zdobył Rui Goncalves, za nim jechał Cairoli. Jednak Tony popełnił błąd, zaliczył upadek i spadł na sam koniec. W tym momencie rozpoczął się szaleńczy pościg Sycylijczyka, jak się okazuje bardzo skuteczny. Trochę czasu zajęło mu odrabianie strat, jednak Cairoliemu udało się powrócić do czołówki, na piątą pozycję. Nie najlepszy występ zaliczył Clement Desalle, który jeszcze odczuwa skutki kontuzji, której odniósł w Mistrzostwach Belgii tydzień wcześniej. Nie był w stanie utrzymać zdobytego miejsca i wyścig zakończył na 8. miejscu. Wspaniale jadącemu na pozycji lidera Bobryshevowi pod koniec wyścigu do skóry dobrał się Frossard, wyprzedził go i wygrał wyścig. Trzeci linię mety przekroczył Xavier Boog.

Holeshot w drugim biegu zgarnął Steven Frossard. Za jego plecami przez chwilę toczyła się walka o drugą pozycję. Cairoli dosyć szybko wyprzedził Goncalvesa i do końca wyścigu utrzymał drugą pozycję. Dzięki zdobytym punktom Antonio objął prowadzenie w Mistrzostwach Świata MX1. Bobryshev po słabszym starcie musiał gonić z 14 pozycji. Dał pokaz swoich możliwości i wskoczył na 4 lokatę. Trzeci w wyścigu był David Philippaerts. Tego dnia nie było mocnych na Frossarda, który ponownie zwyciężył.

MX1 – wyścig pierwszy

MX1 – wyścig drugi

MX1 – klasyfikacja generalna

Już za tydzień spotykamy się w niemieckim Teutschenthal na kolejnej rundzie MŚ. Grand Prix za naszą zachodnią granicą to niepowtarzalna okazja na zobaczenie najszybszych zawodników na żywo. To tylko 250 km od granicy. Jeżeli macie możliwość, musicie tam być!