V Runda Motocyklowych Mistrzostw Polski
Za sobą mamy przedostatnią w tym roku, V rundę Wyścigowych Motocyklowych Mistrzostw Polski. Po dwóch miesiącach walk na „obczyźnie", do Poznania powrócili motocykliści. Wraz z nimi powróciły puchary markowe, które na czas startów w Czechach były zawieszone. Już piątek pokazał, że tym razem zawodnicy będą musieli zetrzeć nie tylko ze sobą, ale także z siłami natury, podobnymi jakie miały miejsce dokładnie rok temu. Po czterech piątkowych treningach, tuż przed startem do kwalifikacji Superstock 600 nad Poznań nadeszła wielka burza, która cały obiekt zamieniła w jedno wielkie jezioro. Po godzinie, mimo podjęcia próby kontynuowania kwalifikacji, deszcz ostatecznie pokonał organizatorów i reszta treningów została przeniesiona na dzień następny. Huśtawka - nie tylko pogodowa Tor jest suchy!!! Brzmiał werdykt w sobotę rano. Na samym początku sucha była nie cała nitka, lecz jedynie tor optymalnej jazdy nadawał się do użycia opon suchych. Przerwane dzień wcześniej treningi przeprowadzane były z wyjątkową sprawnością. Były też wyjątkowo skrócone, z pół godziny do 15 minut. Już na treningach, niespodzianką było pojawienie się Marka Szkopka, który kontuzjowany dwa tygodnie wcześniej miał nie startować w Mistrzostwach Polski. Jednak pokusa sięgnięcia po tytuł Mistrza Polski Superstock 600 okazała się większa i Marek pojawił się w sobotę na torze. Sobota wieczór i noc znowu przyniosły burzę i deszcz. Ponownie nie było wiadomo jaką taktykę obrać dnia następnego. Zwłaszcza, że niedzielny poranek powitał zawodników mżawką i grubą warstwą chmur. Poranna rozgrzewka i dwa pierwsze wyścigi rozegrały się na mokrym torze. Jednak w miarę upływu dnia, było coraz ładniej i rozpogodzenia utrzymały się do końca dnia. Puchar Hyosunga Jako pierwsi rywalizowali zawodnicy Pucharu Hyosunga. Na mecie pierwsi byli Jakub Glaser, Xavier Retat i Mikoslav Beznoska. Mimo, że Xavier startował dopiero z 4 pozycji zdołał w wyścigu zająć drugie miejsce. „To jest sport i nie zawsze można być na pierwszej pozycji" - powiedział komentatorowi Xavier, w odpowiedzi na wskazanie miejsca, w pierwszej linii startowej, jako właściwego dla niego. Mimo pierwszego w życiu, pole position, Łukasz Sekuła nie zdołał utrzymać prowadzenia i wyścig skończył na pozycji piątej. Honda na start W weekend rozegrano dwa wyścigi klasy markowej Honda CBR 125 Cup. Oba skończyły się zwycięstwem Marcina Rzenno. W drugim z nich honor pań zastał uratowany przez Agatę Augustyn, która zajęła drugie miejsce. Największą jednak ciekawostką był start w obu wyścigach VIPów, którymi tym razem byli Tomek Kędzior i Bartek Wiczyński. Pojedynek pomiędzy nimi, mimo że tylko na czasy był niemniej interesujący, a Bartek, mimo zwycięstwa nad Marcinem Rzenno wykręcił o 2 sekundy gorszy czas, niż Tomek. „Jazda Hondą CBR 125 to sztuka. Sztuka chowania się za owiewką i wykorzystania każdego miejsca na torze w celu uzyskania jak największej prędkości. Tu każda górka jest sprzymierzeńcem kierującego. Nie jedzie się torem optymalnym, tylko tak, żeby wykorzystać wszystko, co jest na torze" - powiedział nam po wyścigu Tomek Kędzior. Puchar Suzuki GSX-R W weekend czekały nas dwa wyścigi Pucharu Markowego Suzuki GSX-R Cup. O ile zawodnicy mieli szczęście w piątek i ich kwalifikacje odbyły się w pełnych 30 minutach, o tyle mniej szczęścia mieli w wyścigach. Wyścig sobotni odbył się jeszcze na suchym torze i nie przyniósł większych niespodzianek, jeśli chodzi o klasyfikację zawodników. Drugi, niedzielny wyścig był już inny, bowiem tor był „mokry" i zastosowanie u wielu zawodników opon typu „wet" wydłużyło wyścig o prawie trzy minuty. Puchar BMW Dużo dramatyczniej było w wyścigach klasy BMW Cup. W pierwszym, sobotnim wyścigu, uczestnicy mieli jeszcze szczęście i wszyscy dojechali do mety. Sebastian Bursig, Grzegorz Łysoniewski i Rafał Puchaczewski, stanęli w niedzielę na podium za zdobycie najwyższych pozycji. Drugi wyścig został już na starcie przerwany z powodu wypadku, który miał tam miejsce. Marcin Wilk potrącony przez wyprzedzających go zawodników, przewrócił się a następnie został rozjechany przez zawodnika z tyłu. Na szczęście po opatrzeniu obrażeń w pobliskim szpitalu, został zwolniony do domu. W połowie wyścigu miał miejsce jeszcze jeden wypadek. Zawodnik z numerem 44, Jakub Tupajka, wypadł z zakrętu na zewnętrzną stronę i lądował na trawie. Na szczęście odbyło się bez obrażeń. Skrócony, drugi wyścig miał taki sam skład podium jak w poprzednim dniu. „Jestem bardzo zadowolony z przebiegu BMW Cup, mimo że w ostatnim wyścigu miał miejsce wypadek, nikomu się nic nie stało. Rywalizacja między zawodnikami wygląda bardzo sympatycznie" - powiedział po zakończonej rundzie, organizator, Ireneusz Sikora. Puchar Fiat Yamaha Cup Na starcie ustawiło się ponad 30 zawodników, w tym 19 w klasie Yamaha R1 i 15 w klasie Yamaha R6. W klasa R1 jako pierwszy na mecie był Przemek Janik przed Christofem Bursigiem i ubiegłorocznym zwycięzcą pucharu Szymonem Dziawerem. W klasie Yamaha R6 pierwsze miejsce na podium zajął Paweł Dębowski, drugie Piotr Krawiec a trzecie Marcin Dziawer. Więcej o samym wyścigu możecie przeczytać tutaj Klasa Pretendent Chełkowski Waldemar, Kłys Sebastian i Konrad Jakubowski, to zwycięzcy wyścigu klasy Pretendent. Chełkowski, który zajął w nim pierwsze miejsce, w wyścigu klasy Rookie powyżej 600 wcześniej wywalczył sobie także pole position. Jako, że jest to jego pierwszy w życiu start na torze, został dopuszczony do obu wyścigów, jednak ze względu na uzyskany czas, nie pojedzie więcej w klasie Pretendent.
| |
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze